Drugie miejsce w kraju, w wyścigu po unijne pieniądze
Sępoleńska oczyszczalnia ścieków powstała w latach 80. ubiegłego stulecia i miała służyć przede wszystkim zakładowi mleczarskiemu firmy Baksika i Gąsiorowskiego, czyli ART B. Zakład nie powstał, ale została kotłownia i oczyszczalnia. Gmina kupiła te obiekty na swoje potrzeby. Wiele osób krytykuje dziś decyzje podjęte za kadencji burmistrza Drozdowskiego. Faktem jest, że miasto zostało ze starą, zdezelowaną i zapóźnioną technologicznie oczyszczalnią, która w każdej chwili może dosłownie się rozsypać. Niestety, w czasie kiedy sąsiedzi budowali nowoczesne stacje uzdatniania wody i oczyszczalnie ścieków, w Sępólnie realizowano inne priorytety. – Póki co oczyszczalnia działa i trzyma wszystkie wymagane parametry, ale jak to wszystko się posypie, będziemy mieli kłopot. Oby tak się nie stało – mówi Dariusz Krakowiak, prezes ZGK w Sępólnie.
To właśnie komunalna spółka bierze na siebie ciężar modernizacji starej oczyszczalni. Właściwie będzie to budowa całkowicie nowego ciągu technologicznego. Wykorzystane zostaną tylko budynki i prasa do odwadniania osadu, ponieważ była ona budowana stosunkowo niedawno. Tego typu inwestycjami powinny zajmować się samorządy. W Sępólnie przyjęto jednak inną politykę. Inwestycjami wodociągowymi i związanymi z gospodarką ściekami zajmuje się gminna spółka. Oczywiście nie ma w tym nic dziwnego. Zgodnie z prawem, samorząd może realizować swoje ustawowe zadania poprzez jednostki czy zakłady budżetowe, a także spółki. Stosowane rozwiązanie ma tę zaletę, że ZGK jako inwestor i spółka prawa handlowego będzie mogła odliczyć sobie podatek VAT. Należy jednak liczyć się z tym, że koszty amortyzacji nowego obiektu i udział własny inwestora w przedsięwzięciu znajdą odzwierciedlenie w kolejnych taryfach cenowych dla wody i ścieków. Prezes Krakowiak wcale temu nie przeczy.
Zapowiada się największa w historii miasta inwestycja. Kosztorysowa wartość tego zadania to około 20 milionów złotych netto. Projekt uwzględnia również dalszą budowę sieci kanalizacyjnej. Póki co trwają starania o środki unijne. Ani spółka, ani gmina nie jest w stanie ponieść takiego ciężaru finansowego. – Złożyliśmy wniosek o dofinansowanie do unijnego programu. Przeszedł on pozytywną weryfikację w Toruniu, uzyskując prawie maksymalną ocenę punktową. Obecnie przechodzi drugi etap weryfikacji w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska w Warszawie. Dofinansowanie może wynieść około 12 milionów złotych. Pozostałe środki planujemy uzyskać z pożyczki w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Toruniu. Prawie 2 miliony to środki własne spółki. Będą one pochodziły m.in. ze zwiększonego kapitału zakładowego, który przekaże nam gmina. Posługując się terminologią sportową, czekamy w blokach startowych – mówi Dariusz Krakowiak.
Niestety, gmina Sępólno w działaniach inwestycyjnych ostatnich lat całkowicie pominęła temat wody i ścieków. Miasto ma wiekową oczyszczalnię ścieków i jeszcze starszą stację uzdatniania wody o sypiących się, niejednokrotnie azbestowych nitkach wodociągowych nie wspominając. Co dla mieszkańca może być ważniejszego od czystej i zdrowej wody w kranie? Nie ma ważniejszej rzeczy. Już dzisiaj widać i czuć, że jakość wody, zwłaszcza jej barwa, ulegają systematycznemu pogarszaniu. Niby badania tego nie potwierdzają, ale takie są odczucia mieszkańców. Nawet jeśli uda się wybudować nową oczyszczalnię ścieków i oby tak się stało, to pozostanie nie załatwiony temat wody.