Działkowicze przed ważnym wyborem
Bratek to najmniejszy z trzech sępoleńskich ogrodów działkowych. Składa się z 79 działek. Ich właścicielami są najczęściej osoby starsze, głównie emeryci dawnego Stolbudu. Są też właściciele działek z poza Sępólna, na przykład Bydgoszczy.
– Tegoroczne zebranie powinno być zebraniem wyborczym, ale w związku z wejściem w życie nowej ustawy będziemy musieli spotkać się jeszcze raz. O terminie i miejscu każdy zostanie poinformowany listem poleconym. Będzie to nas drogo kosztowało, ale taki jest wymóg ustawy – mówi prezes Bratka, Jerzy Nowiński.
Ustawa o rodzinnych ogrodach działkowych zmieniła ustrój ogrodów w Polsce. Nie jest tajemnicą, że majstrowanie przy dotychczasowej ustawie to był skok na atrakcyjne grunty zajmowane przez ogrody, ale w dużych miastach. W Sępólnie ogrody znajdują się na obrzeżach i raczej nikogo nie kuszą. Deweloperzy nie mogą zdzierżyć, że tak atrakcyjne grunty nie mogą być przeznaczone pod budownictwo. Działkowcy odebrali to jako zamach na ich ponadmilionową społeczność. Blady strach padł na PZD żyjący ze składek swoich członków. Ta skostniała organizacja przypomina znienawidzony przez wielu PZPN. Jej struktury zostały opanowane przez tak zwanych „leśnych dziadków”, którzy za wszelką cenę trzymają się swoich stołków. W związku z pracami nad nową ustawą PZD bardzo mocno się uaktywnił. Pierwsza wersja ustawy została zaskarżona do Trybunału Konstytucyjnego. Trybunał dał parlamentowi 18 miesięcy na poprawienie zapisów niezgodnych z konstytucją. Poprawioną ustawę Sejm uchwalił 13 grudnia ubiegłego roku, a 18 grudnia podpisał ją prezydent. Nowe prawo regulujące funkcjonowanie ogrodów działkowych obowiązuje od 19 stycznia tego roku. Z mocy ustawy PZD zostało przekształcone w stowarzyszenie. Grunty zajmowane przez ogrody nadal pozostają własnością gmin i miast w użytkowaniu wieczystym działkowców. W tej kwestii nic się nie zmieniło.
– Do tej pory panowało przekonanie, że Polski Związek Działkowców to monopolista. Nowa ustawa daje wybór. Jest w niej zapis, który mówi, że wszyscy działkowcy mają się zebrać i podjąć decyzję, czy pozostają w PZD, czy wychodzą z obecnego układu i zakładają własne stowarzyszenie. Wówczas trzeba opracować statut i dokonać czynności rejestracyjnych stowarzyszenia. Ogrody mogą działać samodzielnie poza strukturami związku. Sami państwo musicie wybrać. To jest wasza decyzja. Nie wypada mi dzisiaj nakłaniać was do określonej decyzji. Musicie ocenić naszą dotychczasową pracę. Ogrody działkowe będą zagrożone tak długo, jak będą w posiadaniu atrakcyjnych gruntów. – mówiła prezes Barbara Kokot.
Z jednej strony działkowcy stoją zatem przed ważną decyzją. Muszą odpowiedzieć na pytanie, co dał im przez lata PZD, a ile pobrał składek? Z drugiej strony, utworzenie stowarzyszenia przez członków ogrodu otwiera przed nimi nowe możliwości pozyskiwania środków finansowych na wspólne, ogrodowe inwestycje. W tym do środków unijnych. Oczywiście strach budzą procedury związane z założeniem i rejestracją stowarzyszenia, ale kiedy się je już przejdzie, to możliwości są spore. Działkowcy to głównie ludzie starsi. Strach przed czymś nowym jest u nich silny, dlatego przewidujemy, że zdecydowana większość ogrodów pozostanie w strukturach PZD.
Członkowie Bratka na czwartkowym zebraniu o tym jeszcze nie dyskutowali. Przyjęli natomiast sprawozdanie zarządu z rocznej działalności, a także udzielili mu absolutorium. Mówiono też o finansach, a te w Bratku są wręcz symboliczne. Członkowie płacą zaledwie 19 groszy składki od metra kwadratowego powierzchni działki. Rozmawiano również o sprawach organizacyjnych i porządkowych. Okazuje się, że dużym problemem jest nagminne wyrzucanie śmieci za płot ogrodu i przebywanie na jego terenie osób nieuprawnionych.