Gdzie ta tablica?
Jeszcze w trakcie kampanii wyborczej, w którą bezinteresownie angażowali się głównie koledzy z kręgu wspólnych pasji, Paweł Toczko zgłaszał liczne pomysły na lepsze, dużo lepsze, a zwłaszcza z dala od kolesiostwa, kierowanie samorządem miejskim. Podmiotowość miała na trwałe zdominować lokalne środowisko w każdym calu. Prawdziwe oblicze „nowej miotły” czas zweryfikował nader szybko. Na początek wymieniane przez wszystkie przypadki kolesiostwo uderzyło ze zdwojoną siłą w coraz bardziej kruchą posadę starego jak świat magistratu. – Pieniędzy europejskich będzie w bród – mówił burmistrz, gdy za pozyskiwanie „unijnych”, czyli także naszych pieniędzy, zabrał się młody urzędnik po castingu u młodego burmistrza, syn kolegi z myśliwskich pasji. Filozof z wyrokiem przyniósł burmistrzowi jedynie wstyd. W zamian za niemałe pieniądze publiczne nie zrobił kompletnie nic. Zerwał więc z nudą i stał się multiinstrumentalistą rozwoju społecznego poszukującego, raczej na obrzeżach, mechanizmów głównych nurtów. Tak przynajmniej pisze na GoldenLine. Nie jedyny to niewypał, ale zostawmy, na razie, sprawy personalne i liczne błędy.
Burmistrz Toczko, poznając pobieżnie postać kpt. Emila Cuprysia i okoliczności jego śmierci, zobowiązał się do umieszczenia na więcborskiej promenadzie stosownej tablicy upamiętniającej miejsce, w którym dopadły Milka kule bandytów z UB. Tablica miała być wmurowana w ścianę starej mleczarni. W to przedsięwzięcie zaangażował się opozycjonista Andrzej Ikert – wieloletni opiekun mogiły kpt. Cuprysia. Na początku poprzedniej kadencji, przy pomocy zmarłego właśnie por. Stanisława Gębala, dostarczył wyrazistą fotografię Milka i proponowaną treść napisu. Burmistrz powołujący się na rodzinne tradycje AK-owskie, do dzisiaj nic nie zrobił. A przecież miejsc pamięci o żołnierzach wyklętych, o których coraz śmielej zaczynają mówić nawet córki i synowie byłych partyjniaków, ubeków, esbeków czy milicyjnych katów praktycznie nie ma. Miejsca pamięci żołnierzy AK i innych formacji walczących o niepodległą Polskę mają być także swoistym memento wskazującym haniebne postawy Polaków na sowieckich usługach wobec Polaków.
W poniedziałek, w więcborskiej świątyni odprawiona została uroczysta msza św. za duszę śp. por. Stanisława Gębala ps. "Lila". Zamówiła ją Marta Cupryś z USA, krewna kpt. Emila Cuprysia ps. "Sowa", którego fotografia na tle białoczerwonych kwiatów spoczęła przed ołtarzem. Po niej grupa więcborskich opozycjonistów „Solidarności” podjęła decyzję ufundowania tablicy. Jej odsłonięcie mogłoby się odbyć 7 sierpnia w 65. rocznicę mordu na oficerze AK.