Gmina Kamień rozdaje karty

Robert Lida, Piotr Pankanin, Robert Środecki, Jacek Grabowski, 19 maj 2013, 01:13
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Relacje z niedzielnych spotkań Ligi Powiatowej.
Gmina Kamień rozdaje karty

Honorową bramkę dla Zamartego w meczu z MTK Orzeł Dąbrowa strzela Andrzej Grzegórski. Fot. Robert Lida

HZ Zamarte – MTK Orzeł Dąbrowa  1:4  (1:2)
Bramki: Kamil Rudziński 2, Bartłomiej Wojtasik, Przemysław Stryszyk Dąbrowa. Andrzej Grzegórski Zamarte. Żk. Jarosław Krajewski, Przemysław Stryszyk, Piotr Gbur Dąbrowa. Sędzia Stanisław Żekiecki.
Pierwsza połowa tego spotkania zapowiadała bardziej wyrównaną grę. Niestety, gospodarze po przerwie kompletnie opadli z sił i nie mogli skutecznie przeciwstawić się silnemu fizycznie liderowi z Dąbrowy. W 13. min Kamil Rudziński wykorzystał nieporozumienie obrońców z Zamartego i znalazł się w sytuacji sam na sam z Szymonem Modrzyńskim, który jak wiemy jest zawodnikiem z pola. Rudziński takich sytuacji nie marnuje. W pierwszej połowie inicjatywa należała do gospodarzy. Cofnięcie „Żwirka”  i Grzegórski na szpicy to były dobre posunięcia. Właśnie Andrzej Grzegórski, który przyzwyczaił nas do gry w linii obrony, zdobył wyrównującą bramkę w 20. min. Kilkanaście minut później kolejny błąd obrony Zamartego wykorzystał Bartek Wojtasik, który zdobył prowadzenie dla przyjezdnych. Niestety, słaba gra obrońców i bramkarza gospodarzy pogłębiła straty bramkowe. Na listę strzelców wpisał się Przemek Stryszyk i ponownie Kamil Rudziński, który zupełnie poważnie myśli o koronie króla strzelców. Gospodarze dobrze radzili sobie do 16 metra. Dalej brakowało już dokładnego, ostatniego podania i wykończenia akcji. Lider tabeli był w niedzielę przeciętnie dysponowany, ale wystarczyło kilka szybkich kontrataków i było po meczu. Wygrana gości zasłużona, ale bez fajerwerków.

Victoria Orzełek – KS Kawle 4:3 (1:1)
Bramki: Marcin Szreder 2, Mateusz Nowacki, Wojciech Steinborn Orzełek. Jacek Goldyszewicz 2, Kamil Nowaczyk Kawle. Żk. Jacek Goldyszewicz, Emilian Wilczek (trzecia kartka) Kawle. Piotr Myszkowski Orzełek. Sędzia Stanisław Żekiecki.
Kibice, których nie przestraszył siąpiący deszcz, na brak emocji w Orzełku nie mogli narzekać. Zespół z Kawli, który w ostatnich tygodniach pozytywnie zaskakuje, postawił rywalowi bardzo trudne warunki. Już w 6. min  „Paszczak” w swoim stylu objechał obrońców z prawej strony. Widząc, że Kowalski zrobił dwa kroki do przodu, przelobował bramkarza gości. Marcin Szreder grał swoje, ale kto uważnie obserwuje ostatnie mecze Kawli, ten musiał zwrócić uwagę na powrót do wielkiej formy Emila Wilczka. To jest facet, którego nie sposób przepchnąć czy przewrócić w polu karnym. Imponuje również znakomitym przyjęciem piłki. Wilczek w niedzielę bramki nie strzelił, ale obrońcy Orzełka mieli przy nim sporo pracy. Drugą jasną postacią w ekipie przyjezdnych był Kamil Nowaczyk. W 30. min wykonywał rzut wolny niemal z połowy boiska. Piłka niczym pocisk minęła kotłujących się w polu karnym zawodników obu drużyn i wpadła do bramki. Gol palce lizać. Druga połowa zaczęła się podobnie, jak pierwsza. „Paszczak” rozpędził się niczym bolid F1 i w pełnym biegu huknął pod poprzeczkę nie do obrony. Absolutnie nie podcięło to skrzydeł gościom. W 75. min po raz pierwszy trafił aktywny z lewej strony Jacek Goldyszewicz. Niestety, 5 min  później Marcelemu Kowalskiemu przytrafił się błąd, który wykorzystał Mateusz Nowacki, nowa bardzo ciekawa postać w zespole Victorii. W ostatnim kwadransie gry pod obu bramkami mnożyły się okazje do zmiany rezultatu. Na 7 min przed końcem spotkania goście wykonywali rzut rożny. Kierownik zespołu wysłał swojego bramkarza w pole karne Orzełka, niestety zapomniał o zabezpieczeniu tyłów. Piłka trafiła do Wojtka Steinborna, który spokojnie przetransportował ją do pustej bramki przeciwnika. Już w doliczonym czasie gry rozmiary porażki zmniejszył strzałem głową po rzucie rożnym Jacek Goldyszewicz. Po bardzo dobrej grze obu drużyn punkty powędrowały na konto gospodarzy.

LZS Płocicz – Mastel Lutowo 4:2 (1:1)
Bramki: Dawid Chmarzyński 2, Henryk Brzozczyk, Adam Napierski Płocicz. Krystian Rychter, Kamil Kitza Lutowo. Żk. Mateusz Szydeł (trzecia kartka), Bogdan Szydeł Lutowo. Sędzia Kazimierz Linke.
Pomimo niesprzyjającej aury, zawodnicy obu drużyn stworzyli dobre widowisko, które obfitowało w wiele goli i sytuacji podbramkowych. W 10. min  prowadzenie objęli goście. Błyskotliwy rajd prawą stroną boiska przeprowadził Krzysztof Prasał i dokładnie dośrodkował w pole karne. Piłka spadła na głowę wbiegającego Krystiana Rychtera, który nie miał problemu z umieszczeniem jej w siatce. Przyjezdni cieszyli się z prowadzenia zaledwie kilka minut. Ozdobą niedzielnego pojedynku był gol wyrównujący zdobyty przez Henryka Brzoszczyka. Zawodnik gospodarzy pokonał bramkarza gości pięknym strzałem z 30 metrów. Druga połowa lepiej rozpoczęła się dla gości. W 50. min  sędzia Kazimierz Linke dopatrzył się faulu w polu karnym na jednym z zawodników Mastela i wskazał na wapno. Do piłki ustawionej na 11 metrze podszedł Karol Walaszek. Huknął z całej siły, ale piłka po jego strzale powędrowała wysoko nad bramką. Kto nie wykorzystuje dogodnych okazji do strzelenia gola, ten traci bramkę. To stare piłkarskie porzekadło urzeczywistniło się w Płociczu. W 53. min Dawid Chmarzyński urwał się obrońcom gości i wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. Po upływie 6 min Krystian Kitza doprowadził do wyrównania. Ostatnie minuty spotkania obfitowały w emocje. W 65. min  popularny  ,,Dejw” zdobył kolejną bramkę dla swojej drużyny. Chmarzyński precyzyjnie wykonał rzut wolny. Piłka po jego strzale tuż przy słupku wpadła do bramki. Goście rzucili się do odrobienia strat. Za wszelką cenę chcieli wyrównać. Stworzyli sobie wiele dogodnych okazji do zdobycia gola, ale w bramce gospodarzy świetnie spisywał się Rafał Pokora, który kilkakrotnie ratował swoją drużynę. Gospodarze grali z kontry. Jedna z nich mogła zakończyć się bramką, ale dokładnego podania na gola nie potrafił zamienić Adam Napierski. Napastnik gospodarzy popisał się pudłem roku. Z metra nie trafił do pustej bramki gości. Najlepszy strzelec miejscowych zrehabilitował się kilka minut przed końcowym gwizdkiem arbitra, gdy dokładnym strzałem wykończył kontrę swojego zespołu i ustalił wynik niedzielnej potyczki. Gospodarze nie zagrali wielkiego meczu, ale to i tak wystarczyło na dziurawą jak sito obronę gości. Piłkarze z Lutowa stworzyli sobie wiele okazji do strzelenia gola, ale większości nie potrafili wykorzystać. Goście mają problem z grą obronną, o czym świadczy liczba straconych goli w ostatnich dwóch meczach (10 goli), seryjnie marnują dogodne sytuacje bramkowe i rzuty karne (2 w ostatnich dwóch meczach). Bez poprawy skuteczności i uszczelnienia obrony o korzystny wynik w kolejnych meczach będzie trudno.        

Time Lubcza – Tom-Dach Sitno   7:2 (3:2)
Bramki: Łukasz Tomasz 3, Jarosław Jankowski, Dawid Musiał, Maciej Bednarski, Andrzej Twardowski Lubcza. Konrad Śniegowski, Andrzej Hippler Sitno. Czk Kamil Pacek Sitno. Sędzia Arkadiusz Gnaś.

Fireman Zabartowo/Pęperzyn – LZS Lutówko 4:2  (1:1)
Bramki: Adrian Łabuszewski, Bartosz Gwizdalak, Tomasz Bronowicki, Marcin Nowak Zabartowo. Łukasz Oelberg, Sławomir Borowicz Lutówko. Czk. Tomasz Kabat (za dwie żółte) Lutówko. Sędzia Arkadiusz Gnaś.

Sosenka Sośno – LZS Piaseczno 5:1 (3:1)
Bramki: Ariel Stremlau 3, Dariusz Żmich, Damian Twardy Sośno. Sławomir Kurzyński Piaseczno. Żk. Dawid Wardziński, Waldemar Gackowski (trzecia kartka) Sośno. Rafał Prasał, Mateusz Mela (trzecia kartka) Piaseczno. Sędzia Wiesław Jarząb.
Jak mówią - szczęście sprzyja lepszym. Tak było i tym razem. Seria zwycięstw gospodarzy stała się zwyczajnością. Już w siódmej minucie spotkania obrońca Dariusz Żmich, wykorzystując zamieszanie w polu karnym przyjezdnych, otworzył worek z bramkami.  Beniaminek, nie chcąc być gorszy, 6 min później zdobył wyrównującego gola. Autorem tej bramki był Sławomir Kurzyński. Przez  kolejne dwadzieścia minut gra toczyła się na całej powierzchni boiska. Znakomite predyspozycje, szybkość   i elastyczność Ariela Stremlau dała prowadzenie miejscowym. Chwilę później Piaseczno nie wykorzystało rzutu karnego. W walce sam na sam z bramkarzem zabrakło mocnego strzału. Niewykorzystane sytuacje się mszczą,  co zaobserwować można było kilka minut później . Elastyczny Ariel po raz kolejny udowodnił, że nie ma na niego mocnych.  Krzysztof  Grej obrońca gości, mimo niskiego wzrostu, temperował poczynania gospodarzy. Wynik meczu ustalił Damian Twardy. Chcąc wstrzelić się pomiędzy słupki przyjezdnych, piłka uderzyła w poprzeczkę. Następnie odbiwszy się od pleców bramkarza  Dawida Jędrzejewskiego, wpadła do bramki.

Fuks II Wielowicz – Obrol Obkas  0:4  (0:1)
Bramki: Artur Suma, Tomasz Maculewicz, Damian Zawidzki, Dawid Wierzchucki. Żk. Sławomir Szyling, Karol Szefler Wielowicz. Kacper Szmytkowski (czwarta kartka) Obkas. Sędzia Wiesław Jarząb.
Obrol Obkas do Wielowicza przyjechał z ogromną pewnością siebie. Bardzo się zdziwił gdy Fuks przez 30 min bardzo intensywnie odpierał ich ataki. Gospodarze również nie pozostawali dłużni i co rusz napierali, szukając szczeliny w obronie gości. Kwadrans przed końcem pierwszej połowy Artur Suma lekkim strzałem wstrzelił się pomiędzy słupek i bramkarza. Jednobramkowa przewaga po pierwszej połowie nie była żadnym wyczynem.  Gdyby nie znakomite predyspozycje Mateusza Lewalskiego, bramkarza miejscowych, wynik mógłby być wyższy.  Przyjezdni bardzo często nie potrafili wykorzystać doborowych sytuacji. Po przerwie Fuks poczynał sobie coraz śmielej. Brak szybkości i zwyczajowego szczęścia uniemożliwił im zmianę wyniku. 65, 75 i 80 min spotkania to czas bramek strzelonych przez Tomasz Maculewicza, Damiana Zawidzkiego i Dawida Wierzchuckiego. Mimo ogromnych chęci żadna z drużyn przez ostanie dziesięć minut spotkania nie potrafiła zmienić wyniku.



Najlepsi strzelcy
28 bramek Marcin Szreder Orzełek.
25 bramek Kamil Rudziński Dąbrowa.
24 bramki Ariel Stremlau Sośno.
19 bramek Andrzej Hippler Sitno.
18 bramek Dawid Wierzchucki Obkas.
*W ubiegłym tygodniu sędzia Arkadiusz Gnaś bramkę strzeloną przez Marcina Szredera omyłkowo przypisał Krzysztofowi Myszkowskiemu. Dzisiaj Marcinowi oddajemy tę bramkę.