Gmina naliczy kary, czyli ZGK nie dał rady
Przetarg na rozbudowę Centrum Małego Dziecka w Sępólnie wygrało konsorcjum Zakład Gospodarki Komunalnej – Zakład Ogólnobudowlany Michał Trociński, w którym liderem jest komunalna spółka. Inwestycja ma kosztować 977.850 złotych brutto. Specyfikacja warunków zamówienia przewiduje rozbudowę istniejącego budynku o 168 metrów kwadratowych powierzchni użytkowej, ale również budowę dróg i chodników, uporządkowanie terenu i przywrócenie go do stanu pierwotnego, a także uzyskanie wszelkich pozwoleń. Pierwotnie termin zakończenia inwestycji wyznaczono na koniec ubiegłego roku. Jednak na wniosek wykonawcy przesunięto go na dzień 15 lutego br. Powodem było odkrycie na placu budowy starego szamba czy czegoś takiego. Termin minął, a gołym okiem widać, że budowa nie została zakończona. Prace ciągle trwają, pojawiła się większa liczba robotników, a teren wokół placu budowy przypomina poligon wojskowy. Co z tym fantem zamierza zrobić inwestor, czyli gmina? – Wykonawca zgłosił 15 lutego pisemnie gotowość do odbioru. Sprawdzimy kompletność dokumentów i faktyczne wykonanie. Jeżeli komisja odbiorowa stwierdzi, że inwestycja nie jest zakończona, to zastosujemy przepisy umowy o karach za spóźnienie – mówi burmistrz Waldemar Stupałkowski. To oficjalna wypowiedź. Nieoficjalnie burmistrz przyznał, że był na budowie i jego zdaniem nie jest ona zakończona. Nie może być zakończona chociażby ze względu na brak stosownych odbiorów cząstkowych niezbędnych do uzyskania zgody na użytkowanie obiektu. Nietrudno zgadnąć, że jest to obiekt specyficzny, podlegający szczególnym rygorom straży pożarnej czy sanepidu. – Nie przeprowadzaliśmy takich odbiorów, nie ma nawet zgłoszenia – mówi Robert Sieg, specjalista ds. kontrolno-rozpoznawczych komendy powiatowej Państwowej Straży Pożarnej. To samo usłyszeliśmy od Dariusza Kędziory, powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. Jak służby mają dokonać odbiorów, skoro na budowie jeszcze trwają prace? Wygląda na to, że burmistrz będzie musiał naliczyć wykonawcy kary umowne. Jeżeli tego nie zrobi, to będzie działanie na niekorzyść gminy. Paradoks polega na tym, że to burmistrz jako zgromadzenie wspólników jest szefem ZGK, czyli ukarze własną firmę. Zobaczymy, jak to się dalej potoczy. Nie tak dawno powiat, dokonując odbioru rozbudowanej części szpitala, przysolił wykonawcy 30 tysięcy złotych kary za opóźnienia i usterki. Dobrze pamiętamy, że był to także nasz, lokalny wykonawca. Tutaj sentymentów nie było. Żłobek i tak będzie pękał w szwach Po oddaniu do użytku nowej części w żłobku przybędą 22 miejsca. Nie rozwiąże to jednak problemów tej, jak się okazuje, bardzo potrzebnej placówki. – W kolejce czeka około 100 podań o przyjęcie dziecka. W tym roku sytuacja będzie katastrofalna. Już wiemy, że przedszkola we wrześniu nie będą przyjmowały naszych 3-latków. Przepis mówi, że musimy pozostawić dziecko w żłobku, jeżeli we wrześniu nie ukończyło 4 lat. We wrześniu powinniśmy mieć 30 wolnych miejsc, a już wiadomo, że będą to pojedyncze miejsca – mówi Danuta Daszkiewicz, dyrektor centrum małego dziecka. Sytuacja ta ma związek z powrotem dzieci 6-letnich do przedszkoli. To dla nich w pierwszej kolejności przedszkola muszą zabezpieczyć miejsca. W efekcie zabraknie miejsc dla 3-latków. Rodzicom pozostanie niania lub niezawodna babcia. Niestety, nieustanne reformy oświatowe ciągle komplikują życie samorządom. Tak też jest w tym przypadku. Widać, że sępoleński żłobek cieszy się ogromnym zainteresowaniem rodziców, ale mimo rozbudowy, nie jest z gumy.