Humanitarna eksmisja w środku zimy
Mieszka i nie płaci
Ewa Zięba zajmowała mieszkanie o powierzchni 54 m2 w bloku spółdzielczym przy I Armii Wojska Polskiego w Więcborku. Z różnych przyczyn, wynikających przede wszystkim z braku pracy i regularnego źródła dochodu, miała problemy z terminowym płaceniem czynszu. Przez kilka lat uzbierały się zaległości sięgające 50 tysięcy złotych. Zwłoka z zapłatą czynszu jest jedną z najczęstszych przyczyn wypowiedzenia umowy najmu i eksmisji. Spółdzielnia Mieszkaniowa postanowiła zareagować. – Skierowaliśmy sprawę do sądu. Już w 2005 roku ta pani została wykluczona z członkostwa w spółdzielni. Sąd postanowił eksmitować uciążliwą lokatorkę. Wyrok trafił do komornika, który prowadził dalsze czynności. Ich konsekwencją była eksmisja. Wszystko odbyło się zgodnie z literą prawa – informuje Andrzej Rolla, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej w Sępólnie. – W tej chwili jestem na rencie chorobowej i mam regularny dochód. Większość renty szła na spłatę zadłużenia. Mam przy sobie wyciąg z rachunku bankowego, który potwierdza, że przelewałam pieniądze na rzecz spółdzielni – mówi w rozmowie z nami eksmitowana kobieta. Rzeczywiście, z wyciągu bankowego wynika, że 2 listopada ubiegłego roku bank przelał z jej konta na rzecz Spółdzielni Mieszkaniowej w Sępólnie 1400 zł. Kolejna spłata zaległego czynszu nastąpiła tydzień później, gdy z konta Ewy Z. przelano na rachunek spółdzielni 965 zł. Kolejną spłatę odnotowano 9 grudnia. Niestety, było za późno, bowiem sądowy wyrok o eksmisji uprawomocnił się znacznie wcześniej, a odwołanie zostało oddalone.
Eksmisja po wielu latach
Od pierwszego postanowienia sądu minęło prawie 7 lat, jednak przez ten czas komornik nie ośmielił się przeprowadzić eksmisji. Powód był błahy. W gminie Więcbork nie było lokalu socjalnego dla eksmitowanej kobiety. Obowiązek zapewnienia lokalu socjalnego ciąży na gminie właściwej ze względu na miejsce położenia lokalu podlegającego opróżnieniu. – Gmina nie była w stanie zapewnić lokalu socjalnego, dlatego z eksmisją zwlekano tak długo. Gdy gmina nie jest w stanie zapewnić lokalu, to na jej barkach spoczywa częściowa odpowiedzialność za zaległości dłużnika. Gmina Więcbork spłaciła nam znaczną część należności – mówi Andrzej Rolla. W połowie ubiegłego roku w Pęperzynie zwolnił się lokal socjalny. Komornik mógł bez większych przeszkód przystąpić do realizacji postanowienia sądu. Dla mieszkanki osiedla nie było to żadnym zaskoczeniem, bowiem 5 stycznia bieżącego roku otrzymała zawiadomienie zawierające dokładną datę i godzinę eksmisji. Nieszczęśliwy zbieg okoliczności sprawił, że opróżnianie mieszkania i przeprowadzka do lokalu socjalnego odbywały się w czasie siarczystych mrozów, gdy temperatura powietrza spadła poniżej -15 stopni Celsjusza.
Niehumanitarna przeprowadzka
– Od kiedy w środku zimy można eksmitować lokatorów z ich mieszkań? Przecież jest jakiś okres ochronny. To niehumanitarne – mówią nasi Czytelnicy, którzy z okien swoich domów obserwowali eksmisję sąsiadki. Zgodnie z obowiązująca literą prawa okres ochronny, który trwa od 1 listopada do 31 marca nie dotyczy osób, którym zapewniono i wskazano lokal, do którego ma nastąpić przekwaterowanie. – To nie była eksmisja na bruk, tylko do innego lokalu. Owszem, w czasie okresu ochronnego nikogo nie można eksmitować na bruk, nie zapewniając mu schronienia. W tym przypadku było inaczej – wyjaśnia Andrzej Rolla. – Dla nas to jest również nowa sytuacja, ponieważ bardzo rzadko dochodzi do eksmisji. W przeszłości, gdy takie przypadki miały miejsce, lokatorzy sami opuszczali swoje mieszkania bez udziału komornika i policji – dodaje prezes Spółdzielni Mieszkaniowej w Sępólnie.
Nie płacę, bo nie muszę
Na miejscu zdarzenia udało się nam porozmawiać z sąsiadką eksmitowanej kobiety. – Moim zdaniem takie postępowanie jest niedopuszczalne. Wynieśli jej wszystkie rzeczy z domu w taki mróz. Obserwowałam dokładnie cały proces i zauważyłam, że część przedmiotów trafiła do śmietnika. Wiem, że sytuacja materialna pani Ewy jest trudna, ale w ostatnim czasie robiła wszystko, żeby spłacić zadłużenie. Świadczą o tym wyciągi bankowe potwierdzające dokonywanie wpłat – mówi sąsiadka eksmitowanej kobiety. W rozmowie z nami Ewa Z. powiedziała, że nie chce mieszkać w Pęperzynie. Dla niej to kompletne odludzie i koniec świata. Spółdzielnia Mieszkaniowa wystawi mieszkanie dłużniczki na sprzedaż. Znaczna część wpływów z transakcji pokryje zadłużenie oraz koszty sądowe i komornicze.
Na terenie powiatu w lokalach komunalnych i spółdzielczych aż roi się od dłużników. Znaczna grupa czuje się bezkarna, dlatego celowo nie płaci czynszów i innych rachunków. Ta sytuacja może ulec zmianie tylko wtedy, gdy samorządy będą dysponowały odpowiednią ilością lokali socjalnych. W przeciwnym wypadku patologia będzie trwała w najlepsze.
* * *
W niedzielę eksmitowana kobieta została przewieziona do zakładu psychiatrycznego w Złotowie. Skierował ją tam lekarz pierwszego kontaktu po nieudanej próbie samobójczej.