Impreza się nie udała, ale nasi wygrali
– Najważniejsze, że nasi wygrali – tryska dobrym humorem Joanna Soja-Tuńska, dyrektor MGOK w Więcborku. W sobotę o godzinie 16.00 cała Polska siedziała przed telewizorami, dlatego noc świętojańska była z góry skazana na porażkę. Na szczęście i na plaży znalazł się jakiś telewizor. Kiedy opadły emocje po ostatnim karnym strzelonym przez Krychowiaka, impreza ze sporym poślizgiem mogła wystartować. Udało się wręczyć nagrody laureatom konkursu plastycznego poświęconego 1050. rocznicy chrztu Polski oraz obejrzeć taneczne popisy najmłodszych grup uczęszczających na zajęcia w MGOK. Powoli rozkręcały się atrakcje średniowiecznej osady, która rozlokowała się obok sceny, kiedy w Więcbork z ogromną siłą uderzyła ściana deszczu i wiatru. W efekcie zniszczeniu uległy prawie wszystkie namioty z tym najcenniejszym nad sceną na czele. Deszcz zalał sprzęt nagłaśniający i oświetleniowy. W tej sytuacji nie było mowy o kontynuowaniu przygotowanego programu.