Jak radny Pawlina podniósł ciśnienie staroście
Sprzedają majątek, żeby ratować szkoły
Ten rok, rok wyborczy, miał być dla obecnych władz powiatu łatwy i przyjemny. Koniec programu naprawczego, duże inwestycje i obiecywane przez wojewodę miliony na drogi. Minęły trzy miesiące i ten plan runął. Minister finansów przysłał ostateczną decyzję o wysokości dotacji, subwencji i udziału w podatku PIT. W jednej chwili z budżetu powiatu na 2018 rok wyparowało 956.092 złotych subwencji oświatowej. Jakby nieszczęść było mało, to wiosenne ocieplenie rozsadziło powiatowe drogi na co najmniej dziesięciu odcinkach.
W punkcie dotyczącym zmian budżetowych zarząd powiatu zaproponował zasypanie dziury w oświacie pieniędzmi z dochodów majątkowych, tyle że całkowicie wirtualnymi. Po stronie dochodów zapisano kwotę 366.098 zł ze sprzedaży hektarowej działki w Sypniewie znajdującej się na terenie zespołu pałacowo–parkowego. Chodzi o działkę, na której miała powstać siedziba Krajeńskiego Parku Krajobrazowego i ośrodek edukacji ekologicznej. Na ten temat piszemy w innym miejscu. Powiat wystąpił do marszałka województwa o zwrot tej działki i zamierza ją sprzedać.
– Aby ratować oświatę, musimy sprzedawać majątek? - pytał wprost wiceprzewodniczący Tomasz Fifielski. Skarbnik powiatu odpowiedział twierdząco.
– To nie jest tak, że jak nie sprzedamy tego majątku, to leżymy. Mamy też inne warianty, ale ten jest najprostszy – mówił wicestarosta Andrzej Marach.
Kolejne środki na ratowanie ogołoconej z miliona złotych oświaty mają pochodzić z przekształcenia użytkowania wieczystego we własność gruntów Skarbu Państwa na terenie Niw. Dwudziestopięcioprocentowy udział powiatu w przekształceniu tego prawa miałby dać powiatowi 540.000 zł. Problem w tym, że ta sprawa ciągnie się od 3 lat i końca nie widać. Wypowiadały się na jej temat ministerstwa i sądy różnych instancji. Chodzi o lukę prawną. Pieniądze z tego źródła już kilkakrotnie wpisywano do budżetu powiatu i nigdy do niego nie wpłynęły. Dlaczego miałoby to się stać właśnie w tym roku? Tym bardziej, że aby doszło do skutecznego przekształcenia, powiat jako reprezentant Skarbu Państwa musi poprzez ministerstwo wystąpić o aprobatę do Komisji Europejskiej. Komisja ma orzec, czy nie stanowi to nieuprawnionej pomocy publicznej.
– Jest jeszcze długa droga do prawomocnej decyzji w tej sprawie. Skąd pewność, że uda się to zrealizować? Może lepiej wpisać w budżecie deficyt, niż jakieś wirtualne pieniądze? Zastanawia mnie, jaka jest w ogóle filozofia budżetowa tego zarządu? Moim zdaniem, została tutaj naruszona zasada ostrożności budżetowej – mówił radny Henryk Pawlina.
– Musimy tylko zbadać, czy jest to pomoc publiczna. Pozostałe przeszkody zostały usunięte w sądach. Powinniśmy się w tym roku zmieścić – zapewniał skarbnik powiatu Władysław Rembelski.
– Radny Pawlina jak zwykle mnie prowokuje. Nie chciałbym wracać do historii, do 2013 roku. W pana ustach określenie ostrożność budżetowa brzmi niewiarygodnie. Niestety, widzę, że z dyskusji merytorycznej przechodzimy w dyskusję polityczną – odpierał atak byłego starosty Jarosław Tadych.
Ostatecznie radni przy jednym głosie przeciwko Tomasza Fifielskiego i czterech głosach wstrzymujących się przyjęli zaproponowane przez zarząd poprawki budżetowe.
… obwieścił starosta Jarosław Tadych. Temat dróg został wywołany przez wiceprzewodniczącego Tomasza Fifielskiego, który w imieniu mieszkańców złożył na ręce przewodniczącego petycję mieszkańców Nowego Dworu, dotyczącą koniecznego remontu drogi Więcbork - Nowy Dwór. Pod petycją podpisało się 83 mieszkańców. Przypominamy, że na poprzedniej sesji podobną petycję złożył sołtys Wałdówka, z tym że zawierała ona prawie 1000 podpisów.
– Takich petycji jest więcej. Nie wiem, co mam na nie odpowiedzieć. W tej chwili przełomy mamy w dziesięciu miejscach. Drogi powiatowe są w opłakanym stanie. Pierwsze przełomy pokazały się w 2011 roku. Poprzedni zarząd obiecywał milion złotych rocznie na drogi. Nie dotrzymał tej obietnicy. Potem był program naprawczy. Żeby uzdrowić sytuację, potrzebujemy sto milionów. To i tak cud, że od 2011 roku udało się te drogi utrzymać w jako takim stanie i nie było konieczności zamykania. W poprzednich latach na drogi było zbyt mało środków i dziś mamy tego efekty – mówił Jarosław Tadych, który na chwilę zapomniał, że w poprzedniej kadencji był też radnym, a nawet wiceprzewodniczącym rady powiatu.
Powiat ma otrzymać środki na naprawę dróg uszkodzonych przez nawałnicę. W pierwszej transzy mają to być drogi: Trzciany – Wałdowo, Kamień – Mała Cerkwica – Trzciany i Sośno – Płosków – Jastrzębiec – Więcbork. Niestety, nie są to drogi, na których wystąpiły przełomy. Pozostałe wytypowane do ministerialnego programu znajdują się na terenie gminy Sośno. Ich remont zacznie się dopiero po tym, jak uprzątnięte zostaną tamtejsze lasy. Powiat chce się również starać o dodatkowe środki na drogi, które znajdują się w dyspozycji wojewody. Jest to kwota 30,5 mln zł. Gmina lub powiat może otrzymać z tej puli od 60 do 80 procent wartości inwestycji. W budżecie powiatu na ten rok zabezpieczono 4,4 zł na wkład własny w ministerialnym programie remontów dróg. Najprawdopodobniej część tej kwoty zostanie przeznaczona na ratowanie dróg przed przełomami.
Sesja rady powiatu miała też drugą, uroczystą część. Było to dokonanie wpisu Bernarda Orłowskiego do Księgi Zasłużonych Powiatu Sępoleńskiego. Pan Bernard jeszcze niedawno sam był radnym powiatowym. Znany działacz środowisk rolniczych zmarł dwa lata temu. Był to dwudziesty piąty wpis do księgi. Duplikat wpisu od przewodniczącego rady powiatu otrzymała żona Bernarda Orłowskiego – Ewa. W uroczystości wzięła udział również jego siostra Łucja, brat Franciszek oraz córki Alina i Karolina wraz z rodzinami.
Bernard Orłowski (ur. 27.05.1943 r. – zm. 30.07.2016 r.)
Urodził się w Klamrach, pow. Chełmno. W 1964 r. ukończył Technikum Rolnicze w Sypniewie. Po odbyciu zasadniczej służby wojskowej we Włocławku podjął pracę w Państwowym Gospodarstwie Rolnym w Iłowie na stanowisku zootechnika. Pełnił także funkcję kierownika i zootechnika w Zakładzie Rolnym w Zbożu, następnie podjął pracę na stanowisku kierownika Gminnej Służby Rolnej w Urzędzie Gminy w Sępólnie Krajeńskim oraz pracował w Spółdzielni Kółek Rolniczych w Sępólnie Krajeńskim.
Całe swoje życie zawodowe był związany z rolnictwem. Godna przypomnienia jest Jego społeczna praca jako organizatora czy współorganizatora wielu imprez o zasięgu nie tylko gminnym, ale również powiatowym czy wojewódzkim – związana między innymi z życiem wsi i lokalną tradycją.
Lista działań, dokonań i sukcesów Bernarda Orłowskiego jest długa. Jednak to, co najważniejsze, to niewątpliwa pasja, wielkie zaangażowanie i serce oddane wszystkim Jego działaniom służącym mieszkańcom Gminy Sępólno i Powiatu. Aktywnie uczestniczył w pracach wielu organizacji społecznych, bezcenny i wiodący był wkład Bernarda Orłowskiego w pracach komitetu organizującego dożynki gminne i powiatowe.
Kolejną z pięknych kart życia Bernarda Orłowskiego stanowi bogaty dorobek działalności samorządowej. W latach 1998 – 2002 był Radnym Rady Miejskiej w Sępólnie Krajeńskim, później od 2006 r. przez kolejne kadencje pełnił funkcję Radnego Rady Powiatu Sępoleńskiego.
Za osiągnięcia w pracy zawodowej i społecznej był uhonorowany wieloma nagrodami i wyróżnieniami, między innymi:
• Brązowym Krzyżem Zasługi,
• Srebrnym Krzyżem Zasługi,
• Złotym Krzyżem Zasługi - otrzymanym od Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w 2011 r.,
• Żurawiem Krajeńskim – wyróżnienie Burmistrza Sępólna Krajeńskiego w 2006 r.
• w 2015 r. na uroczystej sesji Rady Miejskiej w Sępólnie Krajeńskim na wniosek mieszkańców, Radnych Rady Miejskiej w Sępólnie Krajeńskim, Stowarzyszenia Rozwoju Wsi „Kół Gospodyń Wiejskich i Kółek Rolniczych” Gminy Sępólno Krajeńskie za aktywną działalność na rzecz rozwoju wsi oraz rolnictwa w Gminie Sępólno Krajeńskie, za kultywowanie tradycji regionalnych i integrowanie lokalnej społeczności Bernard Orłowski otrzymał z rąk Burmistrza i Przewodniczącego Rady Miejskiej najwyższą honorową nagrodę w Gminie Sępólno Krajeńskie – nagrodę Św. Wawrzyńca – patrona gminy.
Bernard Orłowski cieszył się powszechnym szacunkiem i sympatią, potrafił łączyć ludzi, być pośród nich i służyć im pomocą. Był powszechnie lubiany i szanowany, mimo wielu dokonań był osobą skromną, aktywnie działał na rzecz rozwoju wsi oraz rolnictwa w Powiecie Sępoleńskim.