Je ziemniaki, bo nie może dojechać po chleb
Chodzi o gruntową drogę z Sitna w kierunku Jastrzębca. Mężczyzna mieszka na dalekim wybudowaniu, około 2,5 kilometra od wsi. Na drodze utworzyło się potężne rozlewisko, którego nie sposób przebrnąć. Nawet ciągniki rolnicze nie dają rady.
– Jestem po trzech operacjach kręgosłupa i czekają mnie następne. Gdyby miała do mnie przyjechać karetka, to nie ma takiej możliwości. Przejście pieszo do wioski zajmuje mi godzinę. Wójt obiecywał gruz na drogę. Przywieźli jakieś śmieci i teraz zrobiła się tam zupa, której i tak nie można przejechać. Mało tego, są tam metalowe pręty, które przebijają koła – mówi mieszkaniec Sitna odcięty od świata.
– Znam tę sytuację. Przeznaczyliśmy na tę drogę trzy transporty gruzobetonu. Dwa już dojechały, chociaż nie byliśmy zadowoleni z jego jakości. Podobnych przypadków w gminie jest więcej, między innymi w Skoraczewie. Niestety, pogoda nam nie pomaga. Mało tego, w pewnym momencie firmie, która to robi, zabrakło kruszywa. O tych prętach też słyszałem. Musimy to sprawdzić. Tak nie może być – mówi wójt Sośna Leszek Stroiński.
Gmina Sośno ciągle zmaga się ze skutkami nawałnicy, a spotkał ją kolejny kataklizm. Zresztą dotyczy to także innych samorządów. Po prostu ciągle pada. Woda zbiera się nawet w najmniejszych zagłębieniach terenu, zalewa też drogi, po których jeżdżą ciężkie ciągniki i maszyny rolnicze. Na gruntowych drogach jest w tej chwili tragedia. To oczywiście nie zmienia faktu, że mieszkańcowi Sitna trzeba pomóc.