Katastrofa kontrolowana
Nawet jeśli rada powiatu uchwali budżet na 2015 rok, to w obecnym stanie prawnym zostanie on uchylony przez regionalną izbę obrachunkową. To z kolei oznacza konieczność wdrożenia tzw. programu naprawczego i wyhamowanie wszelkich inwestycji na wiele lat. Trwa procedowanie przyszłorocznego budżetu powiatu w komisjach. Autorem projektu budżetu jest poprzedni zarząd. Obecny po zebraniu opinii i wniosków komisji może ten projekt zmienić w formie autopoprawek i przedstawić do uchwalenia radzie powiatu. Dokumentem integralnie związanym z budżetem jest wieloletnia prognoza finansowa. Wszystko tak naprawdę zależy jednak od indywidualnego wskaźnika zadłużenia wyliczanego dla każdego samorządu według ustalonego wzoru. Przekroczenie wskaźnika skutkuje koniecznością wdrożenia programu naprawczego. Według nowych przepisów budżet musi być zrównoważony lub posiadać nadwyżkę operacyjną. To oznacza, że dochody bieżące muszą być równe wydatkom bieżącym.
– W latach 2015 - 2017 nie osiągniemy wymaganych wskaźników zadłużenia. Jesteśmy jednak w dosyć dziwnej sytuacji. Warunkiem programu naprawczego jest nieosiągnięcie wskaźników i jednocześnie brak możliwości wywiązania się powiatu ze swoich ustawowych zadań. Nie osiągamy wskaźników, ale w stu procentach wypełniamy swoje zadania. Jeśli uchwalimy budżet bez zachowania wskaźników zadłużenia, to regionalna izba obrachunkowa wezwie nas w terminie 45 dni do opracowania programu naprawczego. Nie umiem nic nowego wymyślić, aby poprawić te wskaźniki, a jednocześnie budżet był realny i wykonalny. Przyświeca nam jeden cel: realizować wszystkie swoje zadania. Nie chcemy uprawiać fikcji, tak jak to było wcześniej, gdzie przeszacowano dochody przy jednoczesnym niedoszacowaniu wydatków – tłumaczył w ubiegłą środę członkom komisji infrastruktury i gospodarki Władysław Rembelski.
Zdaniem skarbnika jest jednak iskierka nadziei. Otóż w parlamencie jest projekt zmian ustawy o finansach publicznych, który ma poluzować wskaźniki zadłużenia, ponieważ w podobnej sytuacji jest 30 procent powiatów w Polsce. Zmiany mają być głosowane jeszcze w grudniu.
– Jeśli proponowane zmiany wejdą w życie, to osiągniemy wskaźniki – mówi skarbnik powiatu.
Póki co, powiatowi grozi program naprawczy. Taki program powiat musi przygotować sam i przedstawić do akceptacji RIO. Nie obowiązuje on przez rok czy dwa, tylko do momentu, kiedy dług zostanie wyzerowany. W naszym przypadku byłby to rok 2027. Jednocześnie następuje wstrzymanie inwestycji, chyba że są one wykonywane ze środków własnych. Już dziś wiadomo, że nie zostanie wykonany tegoroczny budżet na kwotę 1.700.000 złotych, która miała być uzyskana ze sprzedaży Zespołu Pałacowo-Parkowego w Sypniewie. Decyzję o sprzedaży odroczono. Ma być ona zrealizowana w roku 2015. Planuje się również sprzedaż działek w Kamieniu, Sypniewie i Więcborku. Na tym ma się zakończyć sprzedaż mienia powiatowego. Nie będzie już nic do sprzedania. Reszta posiadanego majątku jest niezbędna do bieżącego wykonywania zadań powiatu nałożonych przez ustawę. W wieloletniej prognozie finansowej ostrożnie założono roczny wzrost dochodów bieżących na poziomie 2 procent. W zadaniach inwestycyjnych są wyłącznie projekty z udziałem środków unijnych, a więc drugi etap rozbudowy szpitala, który jest już w toku. Poza tym przewiduje się termomodernizację poradni pedagogiczno-psychologicznej, internatu CKZiU w Więcborku oraz DPS-u w Suchorączku. Dotacje na te zadania są na razie niepewne.
– Jestem przekonany, że dochody bieżące zapewnią realizację zadań, ale pod warunkiem zmian organizacji jednostek powiatowych. Od 2017 roku zakładamy wzrost dochodów i inwestycje za około 2 miliony złotych rocznie, ale tylko wtedy, jeśli uzyskamy na nie środki zewnętrzne – mówi Władysław Rembelski.
Przyszłoroczny budżet zakłada jeszcze 2,5 mln złotych deficytu, który ma być pokryty środkami z kredytu. Kolejne lata mają być już z nadwyżką. Przeznaczona ona będzie na spłatę zaciągniętych kredytów. Starosta Tadych i skarbnik zapewniają, że wszystko jest pod kontrolą. Wszystko zależy jednak od decyzji składu orzekającego izby obrachunkowej. Podobno wśród samych członków kolegium RIO istnieją rozbieżności w interpretacji przepisów. Tak czy inaczej powiat znalazł się pod ścianą. Władysław Rembelski mówi wyraźnie, że nic już nie wymyśli i konieczne są zmiany organizacyjne. Takie zmiany często są bolesne. Gminy nie cofają się przed zamykaniem szkół. W powiecie sępoleńskim zmiany organizacyjne jak dotąd miały charakter wyłącznie kosmetyczny.
– Wszyscy mamy świadomość, że tym, co zdecydowało o dzisiejszej sytuacji, była zbyt pochopna, moim zdaniem, decyzja o rozbudowie szpitala. Nie posłuchano wówczas części radnych. Największym błędem było jednak to, że inwestycje realizowano wyłącznie z kredytu, bez środków zewnętrznych. Wzięliśmy 10 milionów kredytu, a do spłaty mamy 17 milionów. Musimy jednak tę inwestycję skończyć i spłacić te długi kosztem wielu wyrzeczeń – mówił starosta Jarosław Tadych.