Katastrofa!
Zarządca dróg powiatowych zmierzył powierzchnię tak zwanych wysadzin i przełomów, które powstały w ostatnim czasie, oraz wycenił koszty ich naprawy. „Na zaraz” potrzeba ponad 2 mln zł. Zdaniem zarządu drogowego, aby nasze drogi w najbliższych latach po prostu się nie rozsypały, trzeba w nie zainwestować minimum 80 mln zł. To znaczy, że bez niezbędnych inwestycji te drogi się rozpadną.
Po raz pierwszy z przełomami na drogach powiatu sępoleńskiego spotkaliśmy się sześć lat temu. Wówczas na ich likwidację wydano 1,1 mln zł. Jedynym sposobem ich naprawy jest całkowita rozbiórka warstwy konstrukcyjnej drogi i wybudowanie jej od nowa. Sytuacja w jeszcze większej skali powtórzyła się tej wiosny.
Według raportu zarządu drogowego przełomy wystąpiły na trzynastu odcinkach dróg, a całkowita powierzchnia zniszczonych miejsc to 18 tys. metrów kwadratowych. W praktyce oznacza to, że od podstaw trzeba wybudować 3,6 kilometra nowej drogi o standardowej szerokości. Największa powierzchnia przełomów występuje na drodze Kamień – Witkowo, 6,6 tys. metrów kwadratowych. nW dalszej kolejności na drodze Zakrzewska Osada – Zakrzewek i Więcbork – Nowy Dwór, po 2 tys. metrów kwadratowych. Koszt likwidacji tych szkód wyceniono na ok. 2,1 mln zł, na może być jeszcze drożej, ponieważ wykonawcy mają pełne portfele zamówień i to oni dyktują ceny. Ma to związek z uruchomieniem środków unijnych w ramach nowej perspektywy finansowej. Tylko likwidacja przełomów na wspomnianej drodze do Witkowa będzie kosztowała około 800 tys. zł.
Aktualnie powiat sępoleński jest właścicielem 285 kilometrów dróg. Odcinków w stanie dobrym lub zadowalającym jest niewiele. Reszta jest na granicy możliwości użytkowania i nośności. Nawet zupełnie nowa, wybudowana od podstaw droga nie będzie pełniła swojej funkcji na zawsze. Po około dwudziestu latach eksploatacji konieczny jest jej remont. Okres ten stale się skraca ze względu na coraz większe natężenie ruchu i coraz większe tonaże pojazdów na drogach. Kiedyś tymi drogami jeździły konne furmanki, a dzisiaj 40-tonowe ciężarówki i potężne ciągniki rolnicze.
– Mamy pełną informację o skali zjawiska i na temat kosztów. Oczywiście w budżecie powiatu takich pieniędzy nie ma. Szukamy ich na wszelkie sposoby, także u wojewody ni marszałka. Najbliższe posiedzenie zarządu powiatu będzie poświęcone tej tematyce – mówi starosta Jarosław Tadych.
Nawet jeśli uda się zlikwidować tegoroczne przełomy, to za rok będą kolejne, a potem następne. Gaszenie pożaru nic nie daje. Konieczne są działania wyprzedzające, czyli sukcesywne remonty powiatowej sieci drogowej. Niestety, ten powiat nie jest w stanie utrzymać tej sieci. Jest zbyt mały i zbyt słaby. Trzeba to sobie wreszcie otwarcie powiedzieć. Od czasu reaktywacji powiatu na drogach prowadzono jedynie działania pozorowane. Być może uda się uratować szpital, ale dojazd do niego nie będzie możliwy. Co ma zrobić dyrektor zarządu drogowego w tej sytuacji? Może co najwyżej podnieść ręce do góry. Dziwimy się, że chce mu się jeszcze funkcjonować w takich warunkach ekonomicznych. Tymczasem samorząd powiatowy zajmuje się kolejnymi nagrodami, statuetkami, konferencjami i turniejami o puchar starosty. W tym powiecie są poważniejsze sprawy do załatwienia. Panie i panowie radni, do pracy.