Kibice Zagłębia na gościnnych występach
– W sobotę około godziny 22.00 w okolicy skrzyżowania ulicy Koronowskiej i Więcborskiej rozległ się strzał z broni palnej. Z balkonu zobaczyłem, że duża część ulicy Koronowskiej zajęta jest przez stojące na sygnałach świetlnych pojazdy policji, a między nimi autokary. Po chwili rozległy się głośne krzyki, jakiś głos z megafonu i ponownie strzał z broni palnej. Po kilku minutach samochody zaczęły zawracać i bardzo szybko zaczęły jechać z powrotem w kierunku miasta. Co to było i kto używał broni palnej? – pyta w liście do naszej redakcji jeden z mieszkańców miasta. W sobotę na własnym stadionie pierwszoligowa Chojniczanka podejmowała Zagłębie Lubin. Znacznie bardziej utytułowani goście zwyciężyli różnicą jednej bramki. Pomimo korzystnego wyniku kibice nie mogli byli do końca zadowoleni, ponieważ nie zostali wpuszczeni na mecz. Początkowo oglądali spotkania z dachu autobusu zaparkowanego przy stadionie, a później z muru okalającego obiekt. Po meczu autokary z kibicami Zagłębia pod eskortą policji opuściły stadion i wyjechały z Chojnic. Po kilkudziesięciu minutach konwój dotarł do Sępólna. Policyjne radiowozy i dwa ,,wesołe” autobusy wypełnione kibicami z dużą prędkością przejechały przez pierwsze rondo. Nieomal nie doszło do staranowania kilku pojazdów osobowych. Na kolejnym rondzie autobusy i radiowozy skręciły w ulicę Koronowską. Po przejechaniu kilkuset metrów kierowcy zorientowali się, że pomylili drogę. Zamiast do Nakła, jechali do Bydgoszczy. Autobusy i radiowozy zatrzymały się na krajówce na skrzyżowaniu ulic Koronowskiej i Więcborskiej. – Prawdopodobnie jeden z autokarów uległ awarii i nie mógł zawrócić. Kibice z niego wysiedli i zaczęli hałasować. Coś śpiewali i rzucali petardy. Hałas był przerażający. Rzeczywiście, huk petard przypominał wystrzał z broni palnej. Szybko pozamykaliśmy drzwi i bramy do naszych posesji – mówi jeden z okolicznych mieszkańców. – Po kilku minutach kibice wsiedli do autokaru i wszyscy z dużą prędkością odjechali w stronę Więcborka – dodaje inny świadek . – Zawsze jesteśmy informowani o przejeździe kibiców. Tym razem było podobnie. W nocy z soboty na niedzielę w Sępólnie nie padły żadne strzały. Nie mieliśmy interwencji i incydentów związanych z kibicami – powiedział nam jeden z policjantów z komendy powiatowej.
Kibice drużyn piłkarskich, zwłaszcza tzw. ultrasi, należą do najbardziej hałaśliwych grup społecznych. Głośne śpiewy przeradzające się w okrzyki, petardy i race świetlne to ich znaki rozpoznawcze. Niestety, sympatycy wielu drużyn słynąz agresji przejawiającej się niszczeniem mienia i umawianiem się na ,,ustawki” z kibicami innych drużyn. Kilka lat temu do konfrontacji dwóch dużych grup doszło na polu w Borzyszkowie. Wtedy służbom porządkowym udało się opanować sytuację.