Kłusownicy wpadli w sieci
Akcja w Lutowie była poprzedzona działaniami operacyjnymi.
– Bardzo pomogli nam mieszkańcy Lutowa i Lutówka – mówią strażnicy, którzy oczywiście chcą pozostać anonimowi. Dwóch mężczyzn zastawiło na jeziorze tak zwane sznury węgorzowe. Najpierw byli uważnie obserwowani. – Zatrzymaliśmy ich, jak spływali z wody. Zabezpieczyliśmy łódkę, sznury, siatki, kotwicę i oczywiście węgorze. O zatrzymaniu powiadomiliśmy dyżurnego komendy powiatowej w Sępólnie. Kłusowników przekazaliśmy policjantom na służbie, którzy prowadzili z nimi dalsze czynności – mówi jeden ze społecznych strażników, który brał udział w zatrzymaniu.
– Policjanci natychmiast udali się na miejsce, gdzie przejęli od strażników nielegalnych rybaków. Mundurowi ustalili, że zatrzymani to 58-letni i 60-letni mieszkańcy gminy Sępólno. Zostali przyłapani na tym, jak z łodzi wyciągali sznury węgorzowe. Obaj byli trzeźwi. Funkcjonariusze zabezpieczyli do sprawy sprzęt, który mieli przy sobie. Jeszcze tego samego dnia kłusownicy usłyszeli zarzuty nielegalnego połowu ryb, za co grozi do 2 lat pozbawienia wolności – mówi sierż. sztab. Małgorzata Warasińska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Sępólnie. Okazało się, że w sieci strażników wpadł Henryk. J., mieszkaniec Lutowa, oraz Wiesław Z., mieszkaniec Sępólna. – Rozpracowujemy kolejne grupy, które trudnią się tym nielegalnym procederem. Mamy już wiedzę operacyjną na temat kolejnych grup. Kłusownictwo to bardzo intratny biznes, a sami kłusownicy posługują się coraz lepszym sprzętem i coraz bardziej wyrafinowanymi metodami. To są tony ryb. Skala kłusownictwa na terenie powiatu sępoleńskiego jest wbrew pozorom bardzo duża. Będziemy z tym procederem bezwzględnie walczyć, poświęcając swój prywatny czas – mówi jeden z policjantów-strażników. Grupa w tej chwili składa się z kilkunastu osób, głównie czynnych zawodowo funkcjonariuszy policji. O tej inicjatywie pisaliśmy już na początku marca. Wówczas kilku policjantów-wędkarzy, członków koła nr 122 Agroma w Sępólnie, wystąpiło z inicjatywą utworzenia samodzielnej grupy społecznej straży rybackiej. Społeczną straż rybacką powiatu sępoleńskiego powołano do życia w 1999 roku i jest to kompetencja zarządu powiatu. Jej komendantem jest Paweł Kamiński z koła PZW nr 139 w Więcborku. Straż posiada obecnie dwie grupy interwencyjne: przy kole 139 w Więcborku i przy kole 121 w Sępólnie. „Nasze doświadczenie zawodowe w pracy operacyjnej, dochodzeniowo-śledczej i patrolowo-interwencyjnej chcemy wykorzystać do skutecznej walki z kłusownictwem na naszym terenie. Nasze zaangażowanie wynika z zamiłowania do wędkowania. Inicjatywa ta powstała na skutek licznych próśb zwykłych wędkarzy.” Pisali wówczas inicjatorzy powstania nowej grupy strażników. – Niestety, w rodzimym kole nie znaleźliśmy zrozumienia. Wszystko się rozmyło. Papiery gdzieś zginęły. Przenieśliśmy się więc do koła numer 121. Tam już po tygodniu mieliśmy wyrobione legitymacje i ,,blachy”. Od razu zabraliśmy się do pracy. Jak widać, z dobrym skutkiem – mówi jeden ze strażników. Na samym początku posypały się mandaty dla osób, które łowiły ryby w rzece Kamionka bez odpowiednich uprawnień. Potem była akcja w Lutowie. Podobno następne są w przygotowaniu. Grupa może działać na terenie całego powiatu, ponieważ działa w strukturach straży powiatowej. Strażnicy-policjanci mają też na oku paserów, czyli osoby, które handlują nielegalnie złowionymi rybami. Taki proceder jest również zabroniony.
Nowi strażnicy są zdeterminowani do skutecznej walki z kłusownictwem. Jeśli ryby w naszych jeziorach wytrzebią kłusownicy, to zabraknie ich dla uczciwych wędkarzy. Takich, którzy moczą kija dla przyjemności i uczciwie wykupują uprawnienia do połowu. W jednym mają rację. Na pewno policyjne doświadczenie zawodowe pozwala na skuteczniejsze ściganie kłusowników. Jak do tej pory, społeczna straż rybacka na terenie naszego powiatu działała w uśpieniu. Kiedy kot śpi, to myszy harcują.