Kompromitacja działaczy Piaseczna

Robert Lida, Robert Środecki, Jacek Grabowski, Bartek Pankanin, 26 kwiecień 2015, 11:03
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Relacje z XIII kolejki Ligi Powiatowej.
Kompromitacja działaczy Piaseczna

Piłkarze drużyny z Piaseczna starają się jak najlepiej grać i wygrywać. Coraz więcej działaczy spacerujących z przeróżnymi notesikami przy linii bocznej sprawia, że zaczyna się robić bałagan, co pokazało niedzielne spotkanie. Fot. Robert Środecki

LZS Płocicz – Fuks II Wielowicz 4:1 (2:1)
Bramki: Dawid Chmarzyński, Marek Betin, Dawid Kapałczyński, Jacek Tryk Płocicz, Bartłomiej Kasztelan Wielowicz
Żk. Patryk Dądela, Adrian Borkowski Wielowicz
Sędzia Wiesław Jarząb.

Gospodarze wygrali ten mecz, ale nie bez trudu. Ich gra jest daleka od tego, do czego nas przyzwyczaili. Bramki w tym meczu padały w pierwszych i ostatnich minutach. Zaczęło się planowo dla płociczan. W 6. min Marek Betin precyzyjnie dograł piłkę do Dawida Chmarzyńskiego, a ten o głowę wyższy od bramkarza gości nie miał problemów z umieszczeniem jej w siatce. Kilka minut później sam Betin po solowej akcji podwyższył prowadzenie. Na tym skończyła się gra Płocicza w pierwszej połowie. W 11. min „Ryba” odbił piłkę przed siebie, a dobitka Bartka Kasztelana dała Fuksowi kontaktową bramkę. Bramkarz Płocicza zrehabilitował się w sytuacji sam na sam z Jakubem Wilgosiewiczem, który nie wykorzystał doskonałej okazji do wyrównania. W drugiej połowie gospodarze mocniej przycisnęli, ale seryjnie pudłowali. Z drugiej strony młodzież z Wielowicza skutecznie przerywała ich akcje. Dodatkowym atutem gości był Zbyszek Napierski, który stanął w bramce po przerwie i popisał się kilkoma znakomitymi interwencjami. W pierwszej części gry bramki Fuksa bronił Mieczysław Kaproń i niestety obydwa gole obciążają jego konto. Kolejna bramka padła dopiero w 83. min, a jej autorem był Dawid Kapałczyński. Wynik tuż przed końcowym gwizdkiem ustalił „Jagna”, który po dłuższej przerwie wrócił do zespołu. Fuksa jak zwykle trzeba pochwalić za to, że podjął walkę, a jego zawodnicy po prostu cieszyli się grą.

Obrol Obkas – Orzeł Seydak Dąbrowa 2:4 (2:1)
Bramki: Kamil Rudziński, Stanisław Stryszyk, Krystian Gbur, Wojciech Żelazny Dąbrowa, Dawid Wierzchucki, Filip Szmytkowski Obkas
Żk. Kamil Rudziński, Dariusz Warmke, Bogusław Theuss (trzecia kartka) Dąbrowa
Sędzia Stanisław Żekiecki.

Takiego Orła chciałoby się oglądać zawsze. Goście zagrali fenomenalną drugą połowę. Nawet mimo zimnego i porywistego wiatru przez cały czas atmosfera na boisku była gorąca. Gospodarze prowadzili już w 2. min po strzale Dawida Wierzchuckiego. Kilka minut później za zagranie ręką w polu karnym sędzia podyktował rzut karny dla Dąbrowy. Skutecznym egzekutorem był Kamil Rudziński. Gospodarze znowu wyszli na prowadzenie po indywidualnej akcji i strzale Filipa Szmytkowskiego. Od tego momentu goście zyskiwali coraz większą przewagę, jednak nie szarżowali, grali cierpliwie i konstruowali coraz ciekawsze akcje. Do przerwy wynik nie uległ zmianie. Po zmianie stron przewaga gości była już niepodważalna. Momentami nie schodzili z płowy Obrolu. W 60. min ich upór został nagrodzony. Po rzucie rożnym piłka opuszczała pole karne gospodarzy. Na 18 metrze trafiła do Stasia Stryszyka, a ten bez zastanowienia oddał strzał na bramkę. Zrobił to tak sprytnie, że przelobował bramkarza Obrolu. Kiedy na boisku pojawił się Bodzio Theuss, akcje gości nabrały jeszcze większego tempa. Bodzio, który przeżywa drugą, a może trzecią młodość, popisał się kilkoma udanymi asystami. Jedna z jego akcji zakończyła się rzutem karnym. Niestety, tym razem Mateusz Kiedrowski był lepszy od Kamila Rudzińskiego. To nie podłamało gości, którzy nie zwalniali tempa. Strzałem z 18 metrów popisał się Krystian Gbur i Orzeł wyszedł na prowadzenie. Gospodarze nagle zapomnieli, jak się gra. Tylko sporadycznie pojawiali się pod bramką gości. Po jednej z kontr Dawid Wierzchucki oddał strzał na pustą bramkę. Nie wiadomo skąd wyrósł w niej Stasiu Stryszyk i efektowną przewrotką wybił piłkę w pole. Miejscowych dobił Wojtek Żelazny, który w doliczonym czasie zakończył składną akcję całego zespołu.

LZS Lutówko – Time Lubcza 2:4 (0:3)
Bramki: Michał Baumgart 2, Jarosław Jankowski, Krystian Pyszka Lubcza, Gracjan Murek 2 Lutówko
Żk. Maciej Bednarski Lubcza
Sędzia Kazimierz Linke.

Mecz w Lutówku od pierwszych minut przebiegał po myśli przyjezdnych. Goście dominowali w każdej płaszczyźnie gry. Już w 10. min bramkę na 1:0 zdobył Jarosław Janowski, który popisał się dokładnym strzałem z rzutu wolnego i nie dał bramkarzowi najmniejszych szans. Kilka minut później mogło być już 2:0, ale ładny, silny strzał z dystansu Krystiana Pyszki przeleciał tuż nad poprzeczką. Drugą bramkę dla Lubczy zdobył Michał Baumgart, który doskonale wykorzystał wiejący w plecy wiatr i silnym strzałem z 20 metrów pokonał bramkarza gości. Kilka minut później było już 3:0. Michał Baumgart ponownie silnym strzałem z 25 metrów pokonał bramkarza Lutówka. Pod koniec pierwszej połowy drużyna gospodarzy mogła zdobyć bramkę kontaktową, jednakże silny strzał z dystansu dobrze wybronił Wojciech Splitt. W drugiej połowie Lutówko wyszło bardziej zmotywowane i podbudowane wskazówkami sztabu szkoleniowego. Efekt tej przerwy kibice zauważyli, kiedy to Gracjan Murek zdobył bramkę kontaktową, po niefrasobliwości obrońców gości, a kilkanaście minut później zdobył swoją drugą bramkę. Drużyna gospodarzy zacięcie atakowała, chcąc wynieść ze spotkania chociażby punkt, jednakże dobra gra w obronie w końcowej fazie meczu zapobiegła utracie kolejnej bramki drużynie Lubczy. W doliczonym czasie gry wynik na 4:2 pięknym strzałem w samo okienko bramki podwyższył niezawodny Krystian Pyszka.

Fireman Zabartowo/Pęperzyn – HZ Zamarte 2:3 (2:2)
Bramki: Andrzej Grzegórski 2, Daniel Herman Zamarte, Daniel Mańczuk, Rafał Łabuszewski Zabartowo
Żk. Bartosz Gwizdalak Zabartowo
Sędzia Arkadiusz Gnaś.

Nikt się nie spodziewał tak ogromnego spokoju Firemana podczas starcia z „Ziemniakami” z Zamartego. Podczas pierwszej części piłkarze odpłacali golem za gol. Gospodarze już w dziesiątej minucie objęli prowadzenie. Piłka wypadła z rąk bramkarza Szymona Modrzyńskiego. Tę sytuację wykorzystał Dawid Mańczuk, zdobywając pierwszego gola. Na kontrę przyjezdnych nie trzeba było długo czekać. Już 7 min później Daniel Herman lekkim strzałem zdobył wyrównującego gola. Zamarte rozwinęło żagle i parło na bramkę miejscowych, czego efektem był drugi gol zdobyty  przez Andrzeja Grzegórskiego. Minutę później Rafał Łabuszewski  lekkim strzałem umieścił piłkę w siatce. Podczas tego spotkania wszystko mogło się wydarzyć. Pod koniec pierwszej części Herman zaliczył poprzeczkę. Po przerwie gra nabrała rumieńców i toczyła się na całej powierzchni boiska. Do samego końca nie było wiadomo, kto otrzyma upragnione trzy punkty. Zdobycie trzeciej bramki dla gości przez Andrzeja Grzegórskiego nie podcięło skrzydeł miejscowym. Co rusz zagrażali bramce Zamartego. Niewykorzystane sytuację się mszczą. To powiedzenie w całości odzwierciedla drugą odsłonę spotkania.  Kilka 100% akcji w końcówce meczu miało swój finał na poprzeczce lub słupku. Autorami tych nieszczęśliwych akcji byli: Adrian Łabuszański i Marcin Żychski. Mimo ciekawej gry, trzymającej w napięciu do samego  końca, żadna z pięciu bramek nie zachwycała. Wszystkie wpadły do siatki tak po prostu. Na zakończenie gospodarze nie odpuszczali, jednakże brakowało im szczęścia. Strzał z rzutu wolnego w wykonaniu Marcina Nowaka zamiast do siatki, zakończył swój lot na poprzeczce gości. Mimo że Pęperzyn walczył do samego końca, musiał uszanować wyższość gości. Całe spotkanie powinno zakończyć się remisem, gdyż każda z drużyn zasłużyła choćby na jeden punkt.
Po zimowej przerwie drużyna z Zamartego bardzo zubożała, gdy na boisku nie pojawił się Błażej Odyja. Ten nietuzinkowy, rasowy, napastnik nie mając sobie równych, potrafił wykorzystać każdą sytuację i w brawurowy sposób zdobywać gole.

WKS Wałdowo – Victoria Orzełek 0:13 (0:8)
Bramki: Łukasz Tomasz 5, Marcin Szreder 3, Mateusz Nowacki 3, Przemysław Czapiewski, Krzysztof Myszkowski
Żk. Mateusz Syzdół, Dawid Herman, Karol Werner Wałdowo - Dawid Chmill Orzełek
Sędzia Maciej Giłka.

Mecz bez historii. Kanonada Victorii rozpoczęła się już w 1. min spotkania, gdy Marcin Szreder strzelił gola z rzutu karnego i trwała do ostatniego gwizdka arbitra. Gospodarze nie mieli w niedzielnym pojedynku nic do powiedzenia. Victoria dominowała w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła. Gole dla faworytów strzelali w niedzielę: Łukasz Tomasz 5, Marcin Szreder 3, w tym 2 z rzutów karnych, Mateusz Nowacki 3 oraz Przemysław Czapiewski i Krzysztof Myszkowski po 1. W drugiej połowie Mateusz Nowacki ustrzelił jednego z najszybszych hat tricków w historii piłkarskiej ligi powiatowej. W ciągu 5 min trzykrotnie pokonał bramkarza gospodarzy. W drużynie z Wałdowa, poza bramkarzem, trudno kogokolwiek wyróżnić. Pomimo sromotnej klęski Wojciech Bettin spisywał się między słupkami bez zarzutu. Kilkukrotnie świetnie interweniował i uchronił swoją drużynę przed stratą kolejnych goli. Przed drużyną gospodarzy wiele pracy, aby z kimkolwiek powalczyć o korzystny wynik. Victoria potwierdziła swoje aspiracje do czołowego miejsca w tabeli. To główny faworyt do końcowego zwycięstwa w rozgrywkach.    

LZS Piaseczno – Sosenka Sośno 0:3 (wo.)
Wynik boiskowy 4:0
W drużynie gospodarzy wystąpił nieuprawniony zawodnik, Łukasz Krawczyk
Żk. Waldemar Burkiewicz Piaseczno - Mariusz Krajewski (trzecia kartka) Sośno
Sędzia Marcin Lica.

Niedzielny mecz nie był spacerkiem dla faworyzowanych gospodarzy. Początkowe minuty w wykonaniu obu drużyn były bardzo nerwowe. Jako pierwsi grę uporządkowali miejscowi. W 13. min składną akcję całego zespołu precyzyjnym strzałem wykończył Sławomir Kurzyński. Sosenka miała wiele okazji do wyrównania, ale młodym zawodnikom gości brakowało szczęścia i precyzji. Do 60. min mecz był wyrównany, a wynik pozostawał otwarty. Po stracie drugiej bramki z gości uszło powietrze. W 69. i 78. min na listę strzelców dwukrotnie wpisał się Kamil Jeliński, nowy nabytek drużyny. Napastnik gospodarzy spisywał się znakomicie. W akcjach podbramkowych imponował spokojem i dobrym przeglądem sytuacji. Wynik meczu w 87. min ustalił Bartosz Burkiewicz. Pomimo porażki drużynie Sosenki należą się słowa uznania za walkę zaangażowanie. Bardzo młody zespół gości walczył z gospodarzami jak równy z równym do utraty sił. Po spotkaniu okazało się, że w 75. min na plac gry wszedł Łukasz Krawczyk. Tego zawodnika nie było w protokole meczowym, dlatego wynik pojedynku zostanie zweryfikowany jako walkower dla Sosenki. Drużyna z Piaseczna zapłaciła wysoką karę za niefrasobliwość.



Najlepsi strzelcy
21 bramek Błażej Odyja Zamarte
17 bramek Krystian Pyszka Lubcza
13 bramek Dawid Chmarzyński Płocicz
12 bramek Łukasz Tomasz Orzełek
11 bramek Wojciech Steinborn Orzełek, Krzysztof Myszkowski Orzełek.