Kontrolne ostatki
Grom - Gwiazda Sypniewo 4:0 (2:0)
Bramki: M. Kwasigroch 2, A. Lizik, K. Hrycajewski.
Grom: M. Kunek, H. Grajczyk, Ł. Bethke, A. Lizik, P. Mucha, Ł. Kozina, K. Hrycajewski, Piotr Piotrowski, Patryk Piotrowski, P. Herzberg, Wojciech Janicki - R. Rodak, M. Tuński, K. Frankowski, P. Drobiński, M. Kwasigroch, M. Nowak, M. Słomski.
Gwiazda: Ł. Brząkała, Marcin Nowak, Michał Nowak, M. Poznań, Kamil Draber, Krystian Draber, P. Koniec, M. Szadziul, T. Guzy, P. Szyling, D. Gortych, K. Ruta.
Więcborska drużyna za ostatniego sparingpartnera miała mieć ekipę Czarnych Nakło, jednak goście w ostatniej chwili odmówili przyjazdu, tłumacząc się kłopotami kadrowymi. W trybie pilnym S. Trzósło zdołał porozumieć się z sypniewską drużyną i w Wituni zagrały drużyny Gromu i Gwiazdy. Jako że spotkanie rozegrano w sobotę zespół z Sypniewa nie mógł zagrać optymalnym składem.
Więcborska drużyna mogła mocnym akcentem rozpocząć spotkanie. Już w pierwszej akcji w 15. sek. w sytuacji sam na sam znalazł się P. Herzberg, jednak doskonale w bramce spisał się Ł. Brząkała, broniąc strzał rywala. Po kilku minutach K. Hrycajewski ładnie dograł do Wojciecha Janickiego, który próbował mijać bramkarza. Niewiele z tego wyszło i sytuację wyjaśnili obrońcy Gwiazdy. W 10. min z piłką dośrodkowaną z rzutu rożnego przez P. Herzberga minął się Ł. Brząkała, a w siatce umieścił ją A. Lizik. Po utracie bramki Gwiazda zaczęła grać nieco lepiej. Najpierw zaskakujące uderzenie z rzutu wolnego przeleciało tuż nad poprzeczką, po chwili mocny strzał Krystiana Drabera również minął ją o centymetry. Żywsza gra gości nieco zaskoczyła piłkarzy Gromu, którzy przez długi czas nie potrafili przedostać się pod bramkę rywala. Dopiero w 39. min Wojciech Janicki doskonale obsłużył K. Hrycajewskiego, którego strzał ładnie obronił Ł. Brząkała. Ten sam piłkarz poprawił się w samej końcówce pierwszej odsłony, gdy strzałem z bliska podwyższył na 2:0.
W drugiej połowie, pomimo zmęczenia, Gwiazda również nie zamierzała odpuszczać drużynie Gromu i w dalszym ciągu grała bardzo ambitnie. Więcborczanie od samego początku drugiej odsłony zaatakowali bardzo mocno i na boisku zrobiło się dużo ciekawiej. Pierwszy strzał P. Herzberga pewnie wyłapał bramkarz, który po chwili poradził sobie z uderzeniem M. Tuńskiego. W kolejnej akcji na drodze piłki do siatki po kolejnym strzale M. Tuńskiego stanęła poprzeczka. Więcborska drużyna nie rezygnowała z ataków. Kolejnym, który próbował szczęścia, był K. Hrycajewski. Ponownie trafił w bramkarza, a strzały M. Kwasigrocha i R. Rodaka z dystansu mijały światło bramki. Drużynę Gwiazdy w ciągu 4 min dobił M. Kwasigroch, dwukrotnie trafiając do siatki. W ostatnim kwadransie więcborska drużyna miała jeszcze kilka znakomitych sytuacji. M. Słomski z bliska trafił w poprzeczkę, dwukrotnie M. Tuński posłał piłkę obok słupka. Ten sam piłkarz po chwili minimalnie niecelnym strzałem wykończył szybką kontrę Gromu po nieudanym rzucie wolnym Gwiazdy, a w ostatnich sekundach z bliska strzelił wprost w bramkarza.
- Muszę podziękować drużynie Gwiazdy, że zgodziła się rozegrać z nami spotkanie w sobotę. Odmówiła mi drużyna z Nakła i musiałem poszukać w ostatniej chwili zastępstwa. Zagraliśmy takie nasze lokalne derby, chyba pierwszy raz od czasu gdy graliśmy wspólnie w A-klasie. Pierwsza połowa nie była udana w naszym wykonaniu. Chłopacy, chyba po wysokim zwycięstwie z Mroczą, nie podeszli to pojedynku tak jak powinni. Po zmianie stron było już zdecydowanie lepiej. Mieliśmy sporo znakomitych sytuacji, a wykorzystaliśmy dwie. Teraz już tylko czekamy na pierwsze spotkanie ligowe - mówił po meczu trener Gromu S. Trzósło.
Rawys Raciąż - Kamionka 1:1 (1:0)
Bramka: M. Trąbka.
Kamionka:K. Sowiński, Ł. Krauze, S. Gołąbek, M. Stupałkowski, A. Bukowski, M. Stryszyk, B. Lepak, M. Trąbka, D. Kobus, K. Januszewski, R. Mrugalski - M. Haliniak, M. Balcer.
Kamionka na ostatnie spotkanie sparingowe wyjechała do lidera B-klasy Rawysu Raciąż. W pierwszej połowie obie drużyny wypracowały sobie zaledwie po kilka sytuacji. Bliski szczęścia był M. Trąbka, jednak strzelił po ziemi wprost w nogi bramkarza. Swoją szansę miał również R. Mrugalski, grający tym razem w ataku. Jego uderzenie zdołał obronić bramkarz, a dobitka K. Januszewskiego trafiła w boczną siatkę. Gospodarze szukali szczęścia w strzałach z dystansu. W końcówce pierwszej połowy jeden z piłkarzy Rawysa uderzeniem z ostrego kąta dał swojej drużynie prowadzenie.
W drugiej odsłonie nieco lepiej prezentowała się już Kamionka, która stwarzała bardziej groźne sytuacje. Najpierw dośrodkowanie D. Kobusa z rzutu wolnego minimalnie głową przestrzelił B. Lepak. Kilka minut później sam na sam z bramkarzem znalazł się K. Januszewski, ale nie wykorzystał doskonałej sytuacji. Bliski trafienia do siatki był również M. Stupałkowski, jednak z bliska źle uderzył w piłkę, która wylądowała na poprzeczce. Jeszcze raz doskonałą sytuację zmarnował K. Januszewski. Po jego strzale piłka zmierzała do siatki, ale w ostatniej chwili z linii bramkowej wybił ją obrońca Rawysa. W samej końcówce wyrównującego gola strzelił M. Trąbka, ładnie lobując wysuniętego bramkarza.
- Troszkę naszą bolączką jest niewykorzystywanie sytuacji. Zwłaszcza w drugiej połowie mieliśmy kilka naprawdę doskonałych sytuacji. Mam nadzieję, że w lidze będzie już dużo lepiej ze skutecznością, bo punkty są nam bardzo potrzebne - mówił po meczu trener Kamionki S. Gołąbek.
Gwiazda - Fuks 2:1 (0:1)
Bramki: P. Koniec, M. Nowak - A. Grochowski.
W niedzielę na boisku Gwiazdy przygotowujące się do rozgrywek B-klasy drużyny z Sypniewa i Wielowicza zagrały spotkanie sparingowe. W pierwszej połowie obie wypracowały sobie po jednej bardzo groźnej sytuacji. W obu przypadkach na wysokości zadania stanęli obaj bramkarze. Dopiero w samej końcówce w polu karnym faulowany był A. Grochowski, który bez większych kłopotów wykorzystał podyktowaną jedenastkę przez arbitra. Po zmianie stron gdy do drużyny dołączył D. Nawrocki Fuks nieco przyspieszył, jednak niewiele groźnego z tego wychodziło. Od 60. min do głosu zaczęli dochodzić gospodarze, którzy coraz groźniej atakowali. Dało im to dwa gole strzelone przez P. Końca i M. Nowaka.
Drużyny B-klasy dostały od bydgoskiego związku niemiły prezent w postaci startu sezonu w ostatni weekend kwietnia. Teraz, gdy wszystkie ligi rozpoczynają już zmagania, znalezienie chętnych do rozgrywania spotkań sparingowych graniczy niemal z cudem. Trzeba szukać jedynie wśród drużyn grających również w B-klasie.