Sępólno

Kościelny parking na prywatnym gruncie

Robert Lida, 20 styczeń 2012, 13:00
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Parking przy kościele parafialnym częściowo znajduje się na prywatnym gruncie. Właściciel gruntu chciał tę sprawę uregulować, ale nie doszedł z gminą do porozumienia. W ostatnich dniach złożył w sądzie pozew przeciwko gminie i żąda zadośćuczynienia za bezumowne korzystanie z gruntu przez okres 10 lat po 100 złotych za każdy miesiąc. Gmina twierdzi, że z tym parkingiem nie ma nic wspólnego.
Kościelny parking na prywatnym gruncie

Gmina twierdzi, że z tym miejscem nie ma nic wspólnego. Fot. Robert Lida

Marek Lewandowski w 1998 roku od likwidatora dawnej PSS ,,Społem” kupił legendarny bar „Miś”. To tutaj serwowano piwo w grubych, szklanych kuflach pod czujnym okiem pani Reginy, która potrafiła poradzić sobie z każdym pijanym chłopem. Nieruchomość obejmowała budynek i otaczającą go działkę. Obecnie jest tutaj prowadzona działalność gospodarcza. Po kilku latach właściciel zorientował się, że część jego działki została okrojona i znajduje się na niej parking. To taki klin od strony kościoła. W najszerszym miejscu ma ponad półtora metra, a długość około trzydzieści metrów. W sumie 37 metrów kwadratowych.
– W 2008 roku zwróciłem się do gminy z propozycją wykupu tego fragmentu. Nie chcę likwidacji parkingu, niech on dalej służy mieszkańcom. Chcę jednak prawnie to uregulować. Zapłaciłem za ten grunt i cały czas płaciłem za niego podatek – mówi Marek Lewandowski.
Gmina przystała na propozycję. Na jej koszt dokonano nowego podziału geodezyjnego poprzez wyodrębnienie 37-metrowej działki. Również na koszt gminy rzeczoznawca wycenił ją na 1.860 złotych. Pan Lewandowski uznał, że to zbyt mało, ponieważ wycena nie uwzględniała znajdującej się na działce kostki brukowej, jej podbudowy oraz muru oporowego o długości 30 metrów. Dwukrotnie w gabinecie burmistrza odbywały się negocjacje. Sprzedający zażądał 8 tysięcy złotych. Tym razem to gmina odrzuciła ofertę.
Spór znalazł swój finał w sądzie. Marek Lewandowski wnosi o rekompensatę za 10 lat bezumownego korzystania z jego gruntu. Już w pozwie zaznacza, że połowę żądanej kwoty zamierza przeznaczyć na potrzeby Stacji Opieki Długoterminowej ,,Caritas” w Sępólnie, prowadzonej przez ks. prałata Zenona Skierkę. Pełnomocnik gminy wniósł o odrzucenie pozwu w całości, ale sąd tego wniosku nie uwzględnił. Sprawa trafi na sądową wokandę. Dla rozstrzygnięcia tej sprawy istotna jest geneza powstania parkingu przy kościele. Trudno dziś sobie przypomnieć, który to był rok, ,,Wiadomości Krajeńskie” o tym pisały.
Do powstania parkingu przyczyniły się trzy podmioty. Ówczesny Bank Gdański nie miał parkingu dla swoich klientów. Nie miał nawet skrawka ziemi, na którym taki parking mógłby wybudować. Problem udało się jednak rozwiązać. Proboszcz Zenon Skierka udostępnił na ten cel kościelną działkę, na której był ogródek warzywny. Bank kupił materiał, a najprawdopodobniej gmina zaoferowała robociznę. Piszemy prawdopodobnie, ponieważ gmina teraz się tego wypiera. Niemniej powstał bardzo ładny i funkcjonalny parking. Zadowoleni są wszyscy klienci banku, parafianie, goście kościelnych uroczystości i zwykli mieszkańcy, którzy tu chętnie zostawiają swoje samochody. Marek Lewandowski na swój koszt wykonał furtkę, dzięki której droga do centrum miasta znacznie sią skraca i wiedzie przez teren jego posesji.
W odpowiedzi na pozew pełnomocnik gminy mecenas Dagmara Fabiszak twierdzi, że gmina nie ma nic wspólnego z tym parkingiem i nie są jej znane okoliczności utrzymania i udostępniania miejsc parkingowych w tym miejscu.
Jeśli gmina nie ma nic wspólnego z tym parkingiem, to dlaczego wcześniej zgodziła się na wykup spornej działki? Na jakiej podstawie wydano pieniądze na podział geodezyjny i operat szacunkowy? Na jakiej podstawie gmina sprząta i oświetla ten parking? Na te wszystkie pytania będzie musiał odpowiedzieć sąd w Tucholi.
– Rozmawiałem z księdzem Skierką. Twierdzi, że kiedy przystępowano do budowy parkingu, to spisano specjalne porozumienie między wszystkimi stronami – mówi Marek Lewandowski.
Jeśli istnieje takie porozumienie, to zapewne ułatwiłoby to rozstrzygnięcie sporu. Niestety, w sępoleńskim magistracie zdarza się, że porozumienia giną. Do tematu jeszcze wrócimy.