Więcbork

Kościół w trójwymiarze

Robert Środecki, 17 luty 2012, 15:31
Średnia: 0.0 (0 głosów)
W niedzielę mieszkańcy Więcborka i okolic mieli możliwość zapoznania się z projektem rewaloryzacji budynku kościoła ewangelickiego położonego przy ulicy Rybackiej. Autorem prezentacji jest Damian Mroczkowski, syn radnego Romana Mroczkowskiego, który studiuje architekturę. Na papierze i ekranie monitora wizualizacja przedstawia się imponująco. Aby urzeczywistnić odważną wizję projektanta, potrzebne są środki finansowe. Takowych dzierżawca zabytkowego obiektu nie posiada.
Kościół w trójwymiarze

Damian Mroczkowski podczas prezentacji. Fot. Robert Środecki

Kościół ewangelicki przy ulicy Rybackiej w Więcborku został wzniesiony pod koniec XIX wieku. W okresie międzywojennym odbywały się tam spotkania misyjne i nabożeństwa. Po wojnie częściowo zdewastowany obiekt przez kilka lat stał pusty. W latach 50. nikomu niepotrzebny kościół przekształcono w magazyn Więcborskich Zakładów Metalowych Przemysłu Terenowego. Po ich upadku i likwidacji na początku lat 90. budynek przejęła gmina. Odbyło się tam kilka wystaw plastycznych. Już wtedy rozważano przeznaczenie obiektu na cele kulturalne. Koncepcja upadła, a kościół ponownie stał się magazynem. W połowie 2006 roku powrócił pomysł przeznaczenia obiektu na cele kulturalne. Pojawiały się koncepcje budowy muzeum bądź izby historycznej. Obecnie budynek jest nadal własnością gminy. Nie podlega żadnym roszczeniom własnościowym.
W 2009 roku Krajeńskie Stowarzyszenie Kulturalne wystąpiło do rady miejskiej o jego użyczenie na okres 10 lat w celu podjęcia próby pozyskania środków zewnętrznych na jego remont i i zmianę sposobu użytkowania. Do tej pory nie udało się zdobyć pieniędzy potrzebnych do przywrócenia jego dawnej świetności. Nie zważając na brak funduszy, Damian Mroczkowski w ramach studenckiego zaliczenia na architekturze wziął pod lupę budynek położony przy ulicy Rybackiej i stworzył projekt rewaloryzacji obiektu. Efekty jego pracy są imponujące. ,,Moim celem była adaptacja i zmiana funkcji kościoła poprzez przekształcenie hali budynku w salę wielofunkcyjną w której mogłyby odbywać się wystawy, przedstawienia, nabożeństwa, koncerty czy wieczorki poetyckie. Ze względu na jak najmniejszą ingerencję w tkankę budynku, potrzebne było zaprojektowanie dodatkowej kubatury w miejscu istniejących małych warsztatów czy komórek lokatorskich. Mieścić ma się w niej recepcja, szatnia, sanitariaty oraz klatka schodowa prowadząca na poddasze. Samo poddasze zostało zaadaptowane na przestrzeń biurową, która mieściłaby siedzibę Krajeńskiego Stowarzyszenia Kulturalnego. Projektowana jest również przestrzeń na małą biblioteczkę z czytelnią oraz miejsce spotkań, sala konferencyjna i mały aneks kuchenny. Od strony promenady zaprojektowany został dziedziniec oddzielony murem” – opisuje swój wizjonerski projekt przyszły architekt. Słowami trudno oddać to wszystko, co zostało zaprezentowane w sali krajeńskiej Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury. Nowatorskim rozwiązaniem projektanta jest przerobienie okien znajdujących się po prawej stronie budynku na wejście na parter i poddasze. – Ten obiekt mógłby być perełką zdobiącą nasze miasto – mówiła po prezentacji zachwycona Iwona Bonecka.
– Warto otworzyć ten zabytkowy budynek w stronę promenady – zaproponował Andrzej Chatłas. Leszek Skaza nadmienił, że koncepcja wykorzystania budynku jest optymalna i spójna. Uczestnicy spotkania nie szczędzili słów pochwały dla Damiana Mroczkowskiego. Zabrakło jedynie konkretów dotyczących finansowania inwestycji. Gmina, pomimo tego że jest właścicielem zabytku, nie garnie się do remontu. Krajeńskie Stowarzyszenie Kulturalne zamierza ubiegać się o dofinansowanie remontu do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Projekt rewaloryzacji może być pomocny w zdobyciu środków.
Świadkami niedzielnej prezentacji była garstka mieszkańców Więcborka i okolic. Trzeba zrobić wszystko, żeby z dokonaniami młodego architekta zapoznali się urzędnicy i samorządowcy oraz przedstawiciele organizacji pozarządowych mogących pomóc w pozyskaniu środków. W przeciwnym razie projekt okupiony godzinami ciężkiej pracy wyląduje w koszu.