Królowa sportu w cieniu asfaltu
Liczę, że ta wytwórnia nigdy nie powstanie
Dom Beaty Bykowskiej znajduje się w Sikorzu. Jest położony około 200 metrów od planowanej inwestycji i 5 metrów od wąskiej drogi, którą ma pokonywać kilkadziesiąt tirów dziennie. Jej niepokój związany z budową wytwórni mas bitumicznych jest w pełni uzasadniony. Swoimi spostrzeżeniami na temat ewentualnych zagrożeń związanych z działalnością asfaltowni postanowiła podzielić się z radnymi.
– Chciałam się dowiedzieć, jakie jest państwa stanowisko w sprawie budowy wytwórni mas bitumicznych na granicy Sępólna i Sikorza. Ja jestem bardzo zaniepokojona faktem budowy takiej wytwórni w pobliżu siedlisk ludzkich, w pobliżu domów. Mój olbrzymi niepokój budzą substancje, które mogą być emitowane do środowiska, jeżeli faktycznie wytwórnia mas bitumicznych powstanie. Najbardziej niebezpieczne będą wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne. Nie mówię o tym dlatego, że przeczytałam o tym w Internecie. Jestem absolwentką wydziału chemii UMK i doskonale zdaję sobie sprawę z niebezpieczeństwa tych substancji. Przyjrzałam się bliżej firmie Strabag i chciałam zwrócić państwa uwagę na pewne postępowanie, które toczyło się w Smolarzynach, gdzie firma chciała się zainstalować, i Przeworsku, gdzie firma truje ludzi. Jest ono analogiczne do tego, co dzieje się u nas. Strabag chciał przenieść firmę z Przeworska do Smolarzyn. Podobna procedura jest tutaj. Firma Strabag chce przenieść produkcję z Gorzowa. W Przeworsku firma wielokrotnie przekroczyła wszystkie dopuszczalne normy, a jej działalność zrodziła wiele konfliktów społecznych. Chciałam również zapytać, jakie gmina będzie miała korzyści z funkcjonowania tego typu wytwórni. Z tego, co udało mi się ustalić, wynika, że znajdzie tam zatrudnienie 6 osób spoza gminy – powiedziała mieszkanka Sikorza, która zwróciła również uwagę na wzmożony ruch samochodów ciężarowych rozjeżdżających okoliczne drogi. Nadmieniła, że do planowanej inwestycji prowadzi tylko jedna droga, a w jej pobliżu znajdują się dwa domy, które wskutek dużego natężenia ruchu ucierpią. – Czy w budżecie gminy są zabezpieczone środki na wypłatę odszkodowań dla właścicieli nieruchomości? – pytała. – Głęboko wierzę w rozsadek radnych i liczę na to, że ta wytwórnia nie powstanie w pobliżu naszych domów. Pomijam, że w pobliżu znajdują się budynki mieszkalne, pola uprawne i ogródki działkowe – dodała. Na samym końcu swojego wystąpienia mieszkanka Sikorza wręczyła radnym materiały informacyjne, zachęcając ich do poszerzenia swojej wiedzy na ten temat. Przewodniczący rady miejskiej chciał maksymalnie ograniczyć jej czas wypowiedzi i kilkakrotnie próbował odebrać głos, jednak ta sztuka mu się nie udała. O szkodliwej działalności firmy Strabag więcej piszemy w innym miejscu.
Królowa sportu leży na łopatkach
Drugą część obrad zdominowały wystąpienia Marka Charta, dyrektora Centrum Sportu i Rekreacji w Sępólnie, oraz Radosława Lipińskiego, prezesa MLKS Krajna Sępólno, który omówił działalność poszczególnych sekcji w zasłużonym klubie. Marek Chart zwrócił uwagę na duże obłożenie hali sportowej, szczególnie w okresie zimowym. Nadmienił również, że CSiR dysponuje ponad setką miejsc noclegowych. Niestety, dominuje tam standard kolonijny, co oznacza, że poważni sportowcy na zgrupowanie do Sępólna nie przyjadą. Radny Janusz Tomas stwierdził, że nadszedł najwyższy czas, żeby zastanowić się nad budową hotelu dla sportowców o wyższym standardzie. Docelowo taka inwestycja pozwoliłaby na wygenerowanie większego zysku. Podczas dyskusji o głos poprosił Jan Klon, były sportowiec, działacz i pasjonat sportu, który w kilku żołnierskich słowach wypunktował mankamenty związane z działalnością klubu. – W swoim sprawozdaniu prezes klubu mówił o działalności 7 sekcji. Uważam, że w niektórych sekcjach występuje brak kontynuacji szkolenia. Zaniechane jest szkolenie w sekcji podnoszenia ciężarów i lekkoatletycznej. Udało się wybudować piękny obiekt lekkoatletyczny, bo wielu zawodników i działaczy narzekało, że nie robimy wyników, bo nie mamy prawdziwego obiektu. My w klubie odczuwamy wyraźny brak zawodników chętnych do trenowania. Nie ma odpowiedniego klimatu. Uważam również, że jest za mało zawodów rangi mistrzostw miasta i gminy. Dlaczego w Sępólnie nikt jeszcze nie wyszedł z inicjatywą utworzenia klasy sportowej w jakiejś szkole? – zawiesił pytanie. Ponadto skrytykował gminną ligę futsalu, głownie za to, że grają tam zawodowcy. Nadmienił, że jego wystąpienie wynika z troski o przyszłość klubu. Janusz Tomas stwierdził, że zgadza się z częścią zarzutów. – W zeszłym roku spotkałem się ze stwierdzeniem, że mamy piękny stadion, a sekcja lekkoatletyki leży. Zróbcie państwo jakieś ukłony w stronę pozyskania młodzieży. Problemem jest migracja młodych ludzi z Sępólna. Należałoby się również zastanowić, czy nie powołać klasy sportowej w gimnazjum. Piękny stadion, tartan, wiele pieniędzy wydanych, a królowa sportu leży – oświadczył były prezes MLKS Krajna Sępólno. Szerzej o działalności zasłużonego klubu piszemy w relacji z walnego zebrania członków MLKS Krajna Sępólno.