Sępólno - Więcbork

Krótka historia ścieżki rowerowej

Robert Środecki, 10 luty 2012, 14:18
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Minęły cztery lata od ogłoszenia pierwszego przetargu związanego z najdroższą inwestycją w historii powiatu. Jest nią projekt kluczowy składający się z budowy hali widowiskowo-sportowej, mola z amfiteatrem na Jeziorze Sępoleńskim oraz ścieżki rowerowej łączącej dwa największe miasta powiatu. Poszczególne obiekty mające poprawić walory turystyczne regionu rodziły się w ogromnych bólach przy olbrzymim nakładzie sił i środków. Część z nich pomimo przekroczenia terminów umownych została otwarta z dużym opóźnieniem. Kto i za ile zmieniał lokalny krajobraz w ciągu ostatnich lat? Czy wykonane inwestycje przyczynią się do poprawy walorów turystycznych regionu? Odpowiedzi na oba pytania szukamy poniżej.
Krótka historia ścieżki rowerowej

W Nowym Dworze ścieżka rowerowa kończy się w rowie. Fot. Robert Lida

Co to jest projekt kluczowy?

Projekt kluczowy można nazwać kolejnym dzieckiem burmistrza Waldemara Stupałkowskiego. Zrobiło się o nim głośno, gdy gmina Sępólno rozpoczęła starania o pozyskanie dotacji na budowę hali sportowo-widowiskowej na stadionie. Marszałek dał lokalnym samorządowcom do zrozumienia, że dofinansowania nie będzie, jeżeli projekt nie zostanie rozszerzony. Wówczas zrodził się pomysł budowy ścieżki rowerowej łączącej dwa największe miasta powiatu. Była to inwestycja wykraczająca poza ramy jednej gminy. Z dnia na dzień Więcbork stał się bardzo bliskim partnerem biznesowym Sępólna. Taka koncepcja znalazła zwolenników w Urzędzie Marszałkowskim w Toruniu. Po złożeniu wniosków aplikacyjnych zapadła decyzja o przyznaniu dofinansowania. Sępoleński samorząd mógł w spokoju ogłaszać przetargi i przystąpić do działania. Integralnym elementem projektu kluczowego stała się budowa mola z amfiteatrem. Drewniany pomost z nieogrzewanym pomieszczeniem kawiarni był oczkiem w głowie burmistrza Sępólna.

Karuzela przetargowa rusza z kopyta

Na przełomie sierpnia i września 2008 roku ruszyła karuzela przetargowa. W magistracie ogłoszono pierwszy z nich, który dotyczył wykonania dokumentacji projektowej zagospodarowania nabrzeża Jeziora Więcborskiego. Najkorzystniejszą ofertę złożyła firma usługowo-projektowa z Kamienia, która podjęła się wykonania zadania za 97 tys. zł. Konsekwencją pierwszego przetargu był kolejny dotyczący wykonania kompletnej dokumentacji projektowej na budowę ścieżki rowerowej wraz z niezbędną infrastrukturą towarzyszącą. Utwardzony trakt komunikacyjny miał połączyć węzłem przyjaźni Sępólno i Więcbork. Biuro projektów budownictwa komunalnego z Gdańska zażądało za wykonanie dokumentacji 414 tys. zł. Gdy ,,kwity” były gotowe, pracownicy magistratu mogli kontynuować dzieło. Kolejno ogłaszano i rozstrzygano przetargi na budowę hali sportowej, mola spacerowego i ścieżki rowerowej.

Cyrk na hali, czyli łzy inwestora i śmiech wykonawcy

Wielką niewiadomą była postawa firmy Henkon z Chełmży. To podmiot, który wygrał przetarg na budowę hali widowiskowej. Nowy obiekt sportowy miał kosztować 7,555 mln zł. – Będziecie mieli ogromne kłopoty z tą firmą – przestrzegali przed wbiciem pierwszej łopaty przedsiębiorcy z branży budowlanej. Ich przewidywania sprawdziły się co do joty. Hala w pierwotnym założeniu inwestora miała być gotowa latem ubiegłego roku. W magistracie z drukarek laserowych zaczęły wyskakiwać zaproszenia na huczne otwarcie zaplanowane na wrzesień ubiegłego roku. Na szczęście nie trafiły do adresatów, dzięki czemu udało się uniknąć wstydu i kompromitacji. Budowa hali pełnej usterek przeciągnęła się o pół roku. Przepychanki z firmą rządzoną twardą ręką przez Henryka i Konrada kosztowały samorządowców wiele zdrowia. Jednocześnie zaczęły się pojawiać głosy krytyki osób zniesmaczonych poczynaniami inwestora i wykonawcy.

Złota kielnia na molo

Podobnie było z molem. Przetarg na wykonanie drewnianego pomostu na wodzie i amfiteatru wygrało konsorcjum firm Kabet Dompol z Torunia. Odeskowanie, wbicie pali oraz budowa kawiarni kosztowały 1,764 mln zł. Huczne otwarcie mola zaplanowano na upalny letni dzień, ale wykonawca nie podołał zadaniu. Z przecięciem wstęgi znowu trzeba było zaczekać. Toruńską firmę zaskoczyło grząskie dno jeziora. Opieszałość i nieudolność wykonawcy sprawiły, że obiekt został otwarty i oddany do użytku jesienią w przededniu wyborów samorządowych. Nikomu nie naliczono ani jednej złotówki kary umownej. Złota kielnia wręczona burmistrzowi przez redaktora poczytnego magazynu budowlanego przydała się do likwidacji usterek. Kilka tygodni po otwarciu murowane elementy mola zaczęły pękać, a ozdobne płytki klinkerowe odpadały jedna po drugiej.

Ścieżka przyjaźni

W maju 2010 roku rozstrzygnięto przetarg na budowę ,,ścieżki przyjaźni” łączącej Sępólno i Więcbork. Położenie polbruku w obu miastach i uporządkowanie przyległego terenu kosztuje podatników ponad 5 mln zł. Za wykonanie karkołomnego zadania odpowiada konsorcjum firm Affabre Kombud z Bydgoszczy. Pierwsza łopata została wbita w lesie przy Jeziorze Więcborskim. Punktem docelowym, kończącym ścieżkę, ma być hala sportowo-widowiskowa w Sępólnie. Po drodze ekipy kładące polbruk pojawiły się na ulicach: Strzeleckiej, Ogrodowej, Popiela, Wasilewskiej i Dworcowej w Więcborku oraz w Nowym Dworze i Wituni. Wybrukowano również kilka ulic w Sępólnie i promenadę.
 

Sportowe kompleksy na skraju lasu

Ostatnim elementem wchodzącym w skład projektu kluczowego jest zagospodarowanie nabrzeża Jeziora Więcborskiego. Przetarg na wykonanie tego zadania wygrała firma Hydro-Eko z Chojnic. Inwestycja polegająca na budowie licznych obiektów sportowo – rekreacyjnych przy plaży miejskiej będzie realizowana w tym roku. Wykonanie zadania pochłonie ponad 2 miliony złotych. Firma z Chojnic jest dobrze znana mieszkańcom Sępólna. ,,Wsławiła” się budową orlika przy jednej ze szkół w stolicy powiatu. Chojniczanie zbudowali koślawy kompleks boisk, który nie odprowadzał wody i miał wiele wad i usterek. W zamian burmistrz Sępólna wystawił im referencje podmiotu rzetelnego i profesjonalnego. W ciągu najbliższych dwunastu miesięcy plaża miejska w Więcborku oraz tereny przyległe mają radykalnie zmienić swoje oblicze. Nowe boiska do siatkówki, piłki nożnej i kort tenisowy wymyślony przez samorządowców to tylko kilka z wielu nowych elementów lokalnego krajobrazu. Szkoda tylko, że największy kompleks sportowy w gminie powstanie na skraju lasu, a nie przy jednej z niedoinwestowanych szkół. W ramach zadania, które polega na zagospodarowaniu nabrzeża Jeziora Więcborskiego, mają powstać liczne obiekty rekreacyjno-sportowe. Ponadto na działkach przyległych zaprojektowano chodniki, zieleńce, drogi utwardzone i parking dla samochodów osobowych. To kolejny bolesny cios wymierzony w mieszkańców Osiedla Piastowskiego, którzy od lat brną w błocie, marząc o chodnikach i utwardzeniu nawierzchni okolicznych dróg. Zakres zadania, jakiego podjęła się chojnicka firma, jest bardzo szeroki. Przy plaży ma powstać budynek zaplecza rekreacyjno-sportowego z użytkowym poddaszem. W budynku o powierzchni 260 m2 przewidziano punkt małej gastronomii, zaplecze sanitarne dla obsługi i osób korzystających z uroków plaży. Poddasze ma służyć jako schronienie dla osób korzystających z pola biwakowego przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi. Obok budynku chojniczanie wzniosą plac zabaw dla dzieci. To dopiero początek długiej listy modyfikacji zaproponowanych przez gminę i projektanta. Chlubą tego miejsca mają być liczne obiekty sportowe, których na próżno szukać przy którejkolwiek ze szkół. Na plaży zostaną wybudowane dwa pełnowymiarowe boiska do siatkówki wraz ze stanowiskami sędziowskimi, ogrodzony kort do tenisa ziemnego z nawierzchni ceglastej, boisko do badmintona wraz z odwodnieniem oraz boisko do piłki nożnej. Zaprojektowana płyta o wymiarach 62 x 38 m zostanie wykonana z nawierzchni syntetycznej. Obiekt zostanie ogrodzony 4-metrową siatką z furtką. Projekt zakłada również przebudowę istniejącego pola namiotowego. To nie koniec. Stare pomosty mają zostać rozebrane, a w ich miejsce wykonawca wybuduje nowy pomost stały o powierzchni 200 m2 oraz pomost pływający o powierzchni 63 m2. Nowatorskim rozwiązaniem jest zaprojektowanie systemu nawadniającego opartego o system 14 zraszaczy wynurzanych. Przedstawiciele firm biorących udział w postępowaniu przetargowym zachodzili w głowę, zastanawiając się po co komu system nawadniający na sztucznym boisku. – Przetarg na wykonanie tego zadania cieszył się dużym zainteresowaniem – powiedział nam Marcin Koniszewski, pełniący obowiązki kierownika referatu inwestycji w Urzędzie Miejskim w Sępólnie.
Niewątpliwie plaża miejska w Więcborku i jej otoczenie zyskają na atrakcyjności, ale jak zestawić inwestowanie na skraju lasu z realizacją podstawowych potrzeb społecznych? Osoby mieszkające na Osiedlu Piastowskim czują się w pobliżu własnych domów jak na kartoflisku, tymczasem lokalny samorząd buduje utwardzone drogi i parkingi na kompletnym odludziu. Jak mają się czuć mieszkańcy, którzy złożyli swój podpis pod petycją poparcia budowy orlika przy szkole podstawowej, skoro tę inwestycję usunięto z budżetu, a w zamian planuje się budowę ogrodzonego boiska ze sztuczną trawą i kort tenisowy na odległych peryferiach? Gminni włodarze nie potrafią we właściwy sposób stopniować zadań inwestycyjnych według skali ich ważności. Punkt widzenia jest ściśle uzależniony od miejsca zamieszkania. Dobro gminy i rzeczywiste potrzeby społeczne schodzą na dalszy plan, gdy w grę wchodzi partykularny interes grupy radnych.

Więcbork ubogim krewnym Sępólna

W Więcborku nikt nie potrafi zrozumieć, dlaczego przetarg na zagospodarowanie nabrzeża miejscowego jeziora organizuje, ogłasza i rozstrzyga gmina Sępólno. Nasi czytelnicy wysuwają śmiałą tezę. – Skoro tak się dzieje, to po co nam urząd i burmistrz? Od kiedy Bydgoszcz buduje w Częstochowie, a Nakło w Chojnicach? – pytają chóralnie. Z całą pewnością projektu kluczowego nie można nazwać wspólnym przedsięwzięciem dwóch gmin. Ścieżka została wymyślona w Sępólnie tylko po to, żeby zyskać przychylność marszałka i osób odpowiedzialnych za podział unijnej kasy. Gdyby nie konieczność jej budowy dla osiągnięcia przez pomysłodawców znacznie wartościowszych inwestycji, to nikt nie zaprosiłby więcborskich samorządowców do wspólnego stołu!

Koszty większe od korzyści

Ostatni etap inwestycji ma kosztować około 2,373 mln zł. Do całości należy doliczyć ogromne uposażenie dla podmiotu pełniącego funkcję inspektora nadzoru inwestorskiego. Do kieszeni Bronisława Mogiełki z Nakła i grupy jego wiernych inspektorów trafi w sumie 198 tys. zł. Po zsumowaniu wszystkich kosztów inwestycji okazuje się, że projekt kluczowy pochłonie 17,7 mln zł. Około 60 % powyższej kwoty ma pochodzić ze źródeł zewnętrznych, resztę muszą wyłożyć samorządy Sępólna i Więcborka. Z naszych wyliczeń wynika, że w ramach projektu kluczowego w gminie Sępólno zostaje 12,5 mln zł. Malutka reszta trafia do sąsiadów zza miedzy.

Mit o turystach

Na stronie internetowej gminy czytamy, że powyższy projekt jest odpowiedzią na niedostateczne wyeksponowanie potencjału przyrodniczego województwa kujawsko- -pomorskiego, a realizacja inwestycji przyczyni się do podniesienia atrakcyjności turystycznej regionu. Na razie inwestycja przyczyniła się jedynie do zachwiania stabilności klubu sportowego mającego bogatą tradycję. Budowa hali sportowej nie ma żadnego związku z turystyką, ponieważ jest to obiekt zbudowany dla miejscowej ludności. Żaden turysta nie przyjedzie do Sępólna, żeby w nowej hali grać w kometkę. Z pozoru znaczący wpływ na lepszy odbiór oferty turystycznej regionu może mieć ścieżka rowerowa. Na razie znajduje się ona wyłącznie na mapie. Utwardzonego szlaku nie pokona żaden turysta odwiedzający stolicę powiatu, ponieważ nadal nie ma gdzie spać. Ani jedna złotówka z kilkunastu milionów nie została przeznaczona na budowę i rozwój bazy noclegowej. To gigantyczny błąd, o którym wyborcy mogą długo pamiętać. Więcbork część dotacji przeznaczy na modernizację i unowocześnienie pola namiotowego, które posiada od wielu lat. Realną korzyścią Sępólna jest oświetlenie i utwardzenie promenady oraz kilku odcinków dróg i ulic. To trochę mało, biorąc pod uwagę skalę potrzeb i ogrom poniesionych wydatków. Pomimo ogromnych nakładów finansowych Jezioro Sępoleńskie pozostanie nadal nie zagospodarowane, a bazy noclegowej jak nie było, tak nie ma. Bez powyższych elementów mówienie o turystyce jest bezprzedmiotowe. To radni i burmistrzowie decydują o wydatkowaniu publicznych pieniędzy. Tego prawa im nikt nie odbierze. Mieszkańcy będący jednocześnie wyborcami mają inne prawo. Mogą śledzić poczynania władz i dyskutować o podejmowanych decyzjach. Czy 17 milionów złotych zainwestowane w ostatnich latach w dwóch największych miastach powiatu zostało wydane optymalnie? Z perspektywy turystów, który mają tutaj przyjechać, i mieszkańców zabłoconych osiedli na pewno nie.