Ksiądz Sylwester ripostuje
– Chciałbym wspomnieć o sprawie, która mną wstrząsnęła. Mam na myśli demonstrację radnego A. Niechęć do mojej osoby nie przeszkadzała radnemu przyjść w czerwcu do mnie i naciskać mnie na podniesienie etatu do pełnej połówki swojemu koledze, księdzu S. – to wypowiedź Waldemara Kuczerepy, kropka w kropkę spisana z redakcyjnego dyktafonu. Wypowiedź była zapewne częścią taktyki, jaką dyrektor BOOS-u obrał w związku z zamiarem likwidacji jego firmy. To taka obrona przez atak. Niestety, w te rozgrywki dyrektor wmanewrował nawet osobę duchowną. Radny A. to Jan Antczak, sołtys Runowa. Z kolei ksiądz S. to ksiądz Sylwester Olszanowski, proboszcz runowskiej parafii. Ksiądz Sylwester w Runowie jest od niedawna, ale doskonale się tam zaaklimatyzował i jest lubiany przez mieszkańców i powszechnie szanowany. W ubiegłym roku podjął się trudu nauczania religii w tamtejszej szkole. Rodzice bardzo sobie chwalą takie rozwiązanie. To, że religii uczy duchowny, a nie katecheta-cywil ma wiele plusów.
– To zabrzmiało tak, jakbym wcześniej miał kilka godzin lekcyjnych i chciał ich jeszcze więcej, a to nieprawda. Do tej pory miałem 11 godzin na 18 godzin pensum nauczyciela, a więc więcej niż pół etatu. W tym roku szkolnym mam 7 godzin w szkole podstawowej i 1 w przedszkolu, czyli do pół etatu brakuje godziny. Liczbę godzin ograniczono przez łączenie klas, między innymi pierwszą z drugą. Z tym są same problemy. Po pierwsze, brak tak dużych sal lekcyjnych. 27 uczniów ubija się w małej stołówce. Dzieci siedzą sobie dosłownie na kolanach. Największy problem jest w tym, że dzieci z klasy pierwszej nie umieją jeszcze czytać i pisać, a te z drugiej przygotowują się do Pierwszej Komunii Świętej. Tego nie da się połączyć, tak się nie da pracować – mówi ks. Sylwester.
Na dowód swoich słów pokazuje umowę o pracę z poprzedniego roku szkolnego, z której wynika, że rzeczywiście ksiądz był zatrudniony w wymiarze 11/18 godzin. Rada rodziców Szkoły Podstawowej w Runowie zwróciła się do dyrektora Kuczerepy z oficjalnym pismem o wyjaśnienie przyczyn łączenia klas na lekcjach katechezy. W zdawkowej odpowiedzi dyrektor wspomina o konieczności oszczędzania w oświacie.
– Rzeczywiście, byłem z panem Antczakiem u dyrektora Kuczerepy, ale głównie w sprawie łączenia klas. Nie ukrywam, że pół etatu przydałoby się. Miałbym chociaż jakąś małą emeryturkę na starość. Dyrektor mówi o oszczędnościach, a gdzie znajdzie tańszego pracownika? Jestem nauczycielem kontraktowym i nie zamierzam ubiegać się o awans zawodowy. Gdybym był złośliwy, to przysłałbym do szkoły katechetę, nauczyciela mianowanego, a ten byłby dwa razy droższy niż ja – dodaje ksiądz Sylwester.
Trudno się z duchownym nie zgodzić. Jego argumenty, zwłaszcza dotyczące łączenia klasy pierwszej z drugą, są jak najbardziej zasadne. Przygotowanie dzieci do Pierwszej Komunii Św. jest najważniejszym etapem katechezy w szkole podstawowej. Praca z pierwszakami to zupełnie inna para kaloszy. Administracyjnie można zrobić wszystko, nawet połączyć klasę pierwszą z szóstą. W tym szaleństwie potrzeba jednak trochę zdrowego myślenia. Szkoda tylko, że do personalnych rozgrywek „na górze” wykorzystuje się osobę duchowną.