Więcbork
Ksiądz Tadeusz dołożył do agregatu
Domy dla Dzieci w Więcborku oraz Małej Cerkwicy otrzymały prezent, który w czasach energetycznej niepewności może bardzo się przydać. Agregat prądotwórczy wartości około 20 tysięcy złotych to dar obecnych parafian ks. Tadeusza Michalaka oraz sępoleńskiego przedsiębiorcy Michała Trocińskiego. Symboliczne przekazanie i odpalenie urządzenia nastąpiło we wtorek.
Ksiądz Tadeusz Michalak przez 15 lat był proboszczem parafii w Zabartowie. Kilkanaście lat temu został przeniesiony do Nakła, gdzie pracuje do dzisiaj, ale ciągle czuje się związany z naszym regionem.
– Ksiądz Tadeusz regularnie odwiedza nasze domy. Zawsze przywozi prezenty dla dzieci. Udziela im sakramentów. Wiosną tego roku zadzwonił do mnie i spytał, czy czegoś nie potrzebujemy. Odpowiedziałam, że przydałby się agregat prądotwórczy. Po nawałnicy w 2017 roku nie mieliśmy prądu i wiem, jak wychowankowie to przeżywali. Części z nich taka sytuacja przywołuje traumatyczne wspomnienia. Nie jest tajemnicą, że są u nas dzieci, które śpią przy włączonym świetle. Ksiądz odpowiedział, że pomoże. W swojej parafii ogłosił zbiórkę i zebrał 6 tysięcy złotych. Do tego dołożył 3 tysiące ze swoich pieniędzy. Okazało się, że agregat, który pozwoliłby zasilić dwa domy w Więcborku, kosztuje około 20 tysięcy złotych. Zadzwoniłam do pana Trocińskiego, właściciela firmy budowlanej z Sępólna, który pomagał nam już w Małej Cerkwicy. Nie odmówił i przekazał brakującą kwotę – mówi Beata Lida, dyrektor Centrum Administracyjnego Domów dla Dzieci w Sępólnie.
Ogromny agregat przyjechał do Więcborka we wtorek. Przyjechali też obaj darczyńcy, którzy wcześniej się nie znali i nie widzieli. Po podpisaniu umów darowizny dyrektor Beata Lida w obecności starosty, wicestarosty, personelu Domów dla Dzieci oraz małego Antosia wręczyła darczyńcom listy z podziękowaniami oraz słodkie upominki.
– Właściwie pomogło całe Nakło. Nie tylko moja parafia. Udało mi się to dosyć mocno nagłośnić. Do tej pory kupowaliśmy słodycze, odzież czy inne drobne rzeczy. Tym razem jest to coś poważniejszego. Uważam, że tym dzieciom należy pomagać w każdy możliwy sposób. Na pewno będę to robił dalej – powiedział ks. Tadeusz Michalak.
– Kiedy zadzwoniła do mnie pani dyrektor, nie wahałem się ani chwili. Wiedziałem, że te pieniądze zostaną dobrze spożytkowane. Pomagam, bo uważam, że dobro wraca. Myślę, że to nasza nie ostatnia wspólna akcja – dodał Michał Trociński.