Las znaków

Robert Lida, 24 grudzień 2014, 00:13
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Na ulicy Targowej wyrósł las. Kierowcy i przechodnie mijają dziesiątki znaków drogowych, tablic, tabliczek i tym podobnych elementów drogowej infrastruktury. Tylko na odcinku od ulicy Sienkiewicza do Wyspiańskiego, a więc około 300, może 400 metrów, ustawiono 47 znaków i tablic. Jadąc z dozwoloną prędkością 50 kilometrów na godzinę, żaden kierowca nie jest w stanie tych znaków przeczytać. Nie ma się co dziwić, że budowa dróg w Polsce jest taka droga.
Las znaków

Las znaków przy ulicy Targowej. Fot. Robert Lida

Inwestycja na Targowej wpisuje się w ogólnokrajową tendencję do przesadnego stawiania znaków, gdzie tylko możliwe. Przykładem jest sępoleńskie rondo Kazimierza Wielkiego, gdzie w jego obrębie ustawiono ponad 20 znaków. Co one wnoszą do organizacji ruchu? Nic. Przecież wiadomo, że ten z lewej ma pierwszeństwo. O ile łatwiej byłoby żyć, gdyby z wszystkich skrzyżowań zdjąć znaki i wprowadzić prostą zasadę prawej ręki. Drogowcy zaraz powiedzą, że to wynika z przepisów, normatywów itp. Problem w tym, że są to gołe przepisy, często nieżyciowe. Efekt jest taki, że kierowcy są zdezorientowani, a sielski krajobraz drogi powiatowej stał się pstrokaty i brzydki. Jeśli przyjąć, że znak drogowy średnio kosztuje 500 złotych, a nawet więcej, to oznakowanie wymienionego fragmentu drogi kosztowało ponad 20 tysięcy złotych.
Bez komentarza.