Leszek Kąkol ścigał się w Finlandii
Bardzo udany występ w ubiegłorocznych mistrzostwach Polski sprawił, że Leszek Kąkol załapał się do 23 osobowej reprezentacji kraju na mistrzostwa świata. – Na początku lutego zapadła ostateczna decyzja o wyjeździe do Finlandii. Uformowała się kadra narodowa. Wpłaciliśmy wpisowe i zaczęliśmy załatwiać formalności związane z przelotem i zakwaterowaniem. Uświadomiłem sobie, że trzeba się bardzo ostro zabrać za trening – mówi Leszek Kąkol. Wyjazd na mistrzostwa poprzedziła katorżnicza praca wykonywana każdego dnia: dziesiątki kilometrów przepłyniętych w basenie i drugie tyle przejechane na rowerze. – 20 stycznia zakończyłem pływanie, ponieważ jezioro zamarzło. Pojechałem wówczas do Mariusza Palucha, szefa parku wodnego w Chojnicach. Dostałem od niego kartę VIP-owską uprawniającą mnie do bezpłatnego korzystania z basenu. Początkowo jeździłem dwa razy dziennie, później tylko raz. W okresie przygotowawczym przepłynąłem około 120 kilometrów. Pokonywałem około 3 kilometry dziennie. W tym samym czasie codziennie rano jeździłem na rowerze i wykonywałem ćwiczenia siłowe. 10 lutego zapadła męska decyzja, że wchodzę do jeziora. Wziąłem młot i udałem się na plażę następnie rozbiłem lód i wszedłem do wody. Musiałem się z nią oswoić, żeby nie dać plamy na mistrzostwach. Skupiłem się wyłącznie na przygotowaniach do imprezy. W tym okresie zrzuciłem 7 kilogramów – mówi o wykonanej pracy jeden z sępoleńskich morsów.
Leszek Kąkol do Finlandii wyruszył w ubiegłą środę o świcie. Najpierw udał się samochodem do Gdańska, stamtąd samolotem do Turku, następnie pociągiem do Rovaniemi. Była to długa, kosztowna i wyczerpująca podróż na koło podbiegunowe. W wyprawie towarzyszyli mu przyjaciele z Trójmiasta. W IX Mistrzostwach Świata w Pływaniu Zimowym wzięło udział 1250 zawodników z 43 państw z 4 kontynentów. – Wystartowałem na 25 m i 50 m kraulem i 25 stylem klasycznym. Na wszystkich dystansach poprawiłem rekordy życiowe. Wszedłem do ścisłego finału wyścigu na 50 m kraulem. Koncentrowałem się na dobrym starcie i na nawrocie. Start wyszedł mi idealnie, nawrót bardzo dobrze, tempo miałem świetne. Jak na mecie odczytali wynik, to szczęka mi opadła. Osiągnąłem czas 53:64 sek. Swój rekord życiowy, który był jednocześnie rekordem Polski poprawiłem o 12:87 sek. Ostatecznie zająłem 8 miejsce. Jestem z tego startu bardzo zadowolony. Myślę, że szybciej nie jestem w stanie tego dystansu przepłynąć – relacjonuje swój udział w imprezie Leszek Kąkol. Na 25 metrów stylem dowolnym z czasem 25:25 sek. zajął 11 miejsce, na 25 metrów stylem klasycznym z czasem 26:75 na mecie zameldował się na 14 miejscu. Na rzece Kemijoki w Rovaniemi dominowali Skandynawowie i Rosjanie. Na przestrzeni ostatnich lat na Kemijoki Finowie zbudowali 21 potężnych elektrowni wodnych. Inwestowanie w energię odnawialną zakończyło dochodowy proces połowów łososia i pozbawiło wielu ludzi pracy. To klasyczny konflikt człowieka ze środowiskiem naturalnym.
Kraina Świętego Mikołaja okazała się szczęśliwa dla Leszka Kąkola. Z Finlandii przywiózł wiele pamiątek, w tym medal z rogu renifera i prezenty dla sępoleńskich przedszkolaków. Morsy powoli kończą sezon, ale już myślą o następnym. – Planujemy zorganizowanie kilku imprez w Sępólnie, a w grudniu startujemy na kolejnych mistrzostwach Polski, które odbędą się Sopocie – mówi aktualny mistrz Polski w pływaniu ekstremalnym. Kolejne, X Mistrzostwa Świata w Pływaniu Zimowym odbędą się za 2 lata w Rosji, jakieś dwa dni jazdy pociągiem od Moskwy. Start w tej prestiżowej imprezie byłby dla morsa z Sępólna czymś wyjątkowym. Czy do niego dojdzie - zobaczymy.