Lutówko atakowało i przegrało
KS Kawle - LZS Lutówko. Jedna z bardzo wielu sytuacji "pachnącej bramką" dla Lutówka. Najwięcej miał ich Piotr Bettin (7). Fot. Piotr Pankanin
LZS Lutówko z meczu na mecz dojrzewa. W Kawlach na miejscowym "lotnisku" goście pokazali futbol, jaki chcielibyśmy w powiatówce oglądać nieustannie. Niestety, nie liczy się wyraz artystyczny, lecz gole, a tych beniaminek nie zdobył pomimo wyraźnej przewagi. W trzeciej kolejce padł pierwszy walkower. Do Sitna nie dojechał Real, chociaż do zasp, zawiei i zamieci jeszcze szmat czasu. Dzika karta sprezentowana tej drużynie zaczyna się, co niektórym, czkać. Nieładnie i niesportowo, a przecież problem z tym zespołem był już wielokrotnie przerabiany.
Bardzo ciekawe mecze, zwłaszcza w drugiej połowie rozegrano w Lutowie i Dąbrowie. W obu padły wyniki 3:2, a gościom do remisu zabrakło odrobiny czasu i… szczęścia. Nie zabrakło go szczęśliwej z nazwy Victorii Orzełek. Zespół pana Dorawy zremisował w 6.minucie doliczonego czasu gry. Przy okazji tego spotkania ciśnie się na język potępienie dla pijanych kibiców przeszkadzających w grze Orzełkowi. Finał tej nieprzyzwoitej zadymy jest taki, że Orzełek odmówił użyczenia boiska Obrolowi. Kara wydaje się słuszna, bo zwykła przyzwoitość nakazuje, by Obkas w dowód wdzięczności wspierał Orzełek.
W Lutowie zanosiło się na wysoką porażkę Time. Jednak wstrząs po dość szybkiej stracie trzech goli udało się opanować. Pomógł w tym młodziutki niefortunnie grający bramkarz gospodarzy, którego zastąpił starszy o kilkadziesiąt lat Grzegorz Szydeł.
W Dąbrowie z pewnego prowadzenia gospodarzy 3:0 zrobiło się 3:2. Sędzia Arkadiusz Gnaś podyktował dwa rzuty karne dla Sośna, z czego jeden został zamieniony na gola. Przy większej skuteczności byłby remis.