Marzymy o turnusie dla naszego syna
Diagnoza i leczenie
Radek urodził się 13 sierpnia 1992 roku w szpitalu powiatowym w Więcborku. Jest starszym z bliźniaków urodzonych przez Joannę Niekłań. W pierwszych miesiącach życia dziecka nikt nie zauważył żadnych oznak wskazujących na opóźnienia w rozwoju psychoruchowym. Kiedy jednak chłopiec skończył 10 miesięcy, wystąpiły u niego silne drgawki. Trafił do poradni neurologicznej gdzie po konsultacjach, badaniach i kilku dniach obserwacji lekarze zdiagnozowali mózgowe porażenie dziecięce. Choroba charakteryzowała się wzmożonym napięciem mięśni czterokończynowych. Jedynym sposobem skutecznej walki ze schorzeniem było uczestnictwo w turnusach rehabilitacyjnych. Drugim domem chłopca stał się na dłuższy okres czasu Szpital Wojskowy w Bydgoszczy. Oprócz tego korzystał z zabiegów kinezyterapeutycznych i hydroterapii. Mimo rehabilitacji dziecko nie wykazywało żadnych postępów. W wieku 5 lat Radek nadal nie poruszał się samodzielnie i nie mówił. Dokuczała mu silna spastyka kończyn, która nie pozwalała wykonywać określonych ruchów. Gdy chłopiec skończył 6 lat, lekarze podjęli decyzję o zastosowaniu zastrzyków z toksyny botulinowej. Miały one spowodować rozluźnienie spastyczne kończyn. W 2006 roku Radek trafił na Oddział Ortopedii i Traumatologii Szpitala Klinicznego w Otwocku, gdzie poddano go kolejnym zabiegom. Po powrocie do domu nastolatek był rehabilitowany w miejscu zamieszkania. Zajęcia polegały głównie na masowaniu mięśni i pionizowaniu chorego chłopca. – Dzięki tym wszystkim zabiegom zwiększyły się jego możliwości ruchowe. Nasz syn lepiej odczuwa własne ciało i jest mu łatwiej wykonywać określone czynności. Oprócz zajęć ruchowych Radek korzysta również z zajęć logopedycznych. Uczy się indywidualnie, nauczyciele odwiedzają go w domu. Oprócz tego regularnie uczęszcza na zabiegi rehabilitacyjne do Sępólna – mówi mama chłopca. Dzięki wieloletnim staraniom ze strony troskliwych rodziców, lekarzy, rehabilitantów i logopedów Radkowi udało się zrobić ogromny postęp w rozwoju ruchowym i umysłowym. Mimo to chłopiec wymaga ciągłej opieki rodziny i specjalistów. Niepełnosprawność nie przeszkadza mu w byciu pogodnym i kontaktowym nastolatkiem uwielbiającym zwierzęta, a w szczególności psy.
Pomóżmy choremu
Dotychczasowe zabiegi mogą pójść na marne, jeżeli nie będą kontynuowane. Wiedzą o tym rodzice chłopca, którzy proszą o wsparcie ludzi dobrej woli. Ich sytuacja finansowa nie pozwala na realizację wszystkich potrzeb nastolatka. Państwo Niekłaniowie prowadzą niewielkie gospodarstwo rolne o powierzchni 7 hektarów. Liczna rodzina składa się z 9 osób. – Mamy 7 dzieci do wyżywienia, a leczenie Radka jest bardzo kosztowne – mówią rodzice.
– Zakwalifikowanie się na kolejny turnus rehabilitacyjny w Szpitalu Wojskowym w Bydgoszczy jest praktycznie niemożliwe. Najlepszym miejscem dla naszego syna byłaby Zabajka koło Złotowa, gdzie przeprowadza się zabiegi z udziałem koni i psów. Opłata za pobyt na turnusie przekracza nasze możliwości finansowe, dlatego zapisaliśmy Radka do fundacji ,,Złotowianka” i założyliśmy mu konto, na które można wpłacać pieniądze – dodaje Joanna Niekłań. Poniżej podajemy numer konta chłopca dla tych wszystkich, którzy chcą wpłacić dowolną kwotę lub jeden procent z podatku. Wszystkie środki zostaną przeznaczone na rehabilitację i leczenie Radka.
Fundacja ,,Złotowianka”, ulica Widokowa 1, 77 – 400 Złotów
Nr. Konta: 25894400030002743020000010 z dopiskiem: Darowizna na rzecz Radosława Niekłania
KRS fundacji: 0000308316
Na społecznym marginesie
Po raz kolejny mamy do czynienia z sytuacją, gdy państwo należycie nie dba o osoby niepełnosprawne spychając je na społeczny margines. Pracownicy szacownych instytucji bezradnie rozkładają ręce, gdy słyszą wołanie o pomoc, a zdesperowani rodzice szukają wszystkich sposobów, żeby zaspokoić potrzeby dziecka. Głodowa renta i marny zasiłek z ledwością starczają na zakup leków. Bez wsparcia ludzi dobrej woli należyta rehabilitacja Radka nie będzie możliwa. Szkoda byłoby zmarnować efekty wielu lat ciężkiej pracy, które widać gołym okiem.