Miedziany łup

Robert Lida, 03 sierpień 2014, 01:13
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Miesiąc temu zakończył się remont dachu na kościele parafialnym w Runowie, a już skradziono miedziane rury spustowe. Złodzieje coraz częściej zaglądają do runowskiej świątyni. – Nie mam wyjścia. Zbieram pieniądze na profesjonalny monitoring – mówi proboszcz Sylwester Olszanowski.
Miedziany łup

Rynnę miedzianą zastąpiono plastikową. Fot. Robert Lida

W ramach remontu dachu wszystkie obróbki blacharskie i rynny wykonano z blachy miedzianej. Od samego początku obawialiśmy się o rury spustowe ze względu na ich dostępność. W wielu kościołach te ostatnie, najniżej położone odcinki rur, wykonuje się z plastikowej imitacji miedzi. Dlaczego tutaj nie przyjęto takiego rozwiązania?
– To była inwestycja ze środkó unijnych. Tak było w projekcie i tego żądał konserwator zabytków. Nie mogliśmy niczego zmieniać. W tej chwili założyliśmy plastikowe rury. Nie ma sensu robić miedzianych. Już ogłosiłem na ambonie, że zbieram pieniądze na moritoring kościoła i jego otoczenia. Tak mi poradziła policja i to jest chyba najlepsze rozwiązanie – mówi gospodarz obiektu, ks. Sylwester Olszanowski.
Rynny zginęły w nocy, 14 lipca. Złodzieje urwali na łączeniach 5 odcinków o łącznej długości 20 metrów. Jak podają policyjne komunikaty, wartość łupu to 2.300 złotych. Policja w pierwszej kolejności rozgląda się po okolicznych punktach skupu złomu. Zgodnie z przepisami właściciel punktu skupu ma obowiązek wylegitymowania osoby, która dostarcza podejrzany złom, chyba że obie strony działają w porozumieniu, a to już jest paserstwo.
Wcześniej złodzieje włamali się do samego kościoła. Skradziono 30-metrowy przedłużacz używany do zasilania betoniarki na pobliskiej budowie parkingu, który był własnością sołtysa Borzyszkowa.
Miedziana pokusa była zbyt wielka. Plastikowe rury, które obecnie zamontowano, to jednak nie to, ale innego wyjścia nie ma. Być może dobrym rozwiązaniem będzie system monitoringu. Dla przestępców nie ma żadnej świętości.