Mistrzowie powiatu nie potrafią sforsować drzwi do kuchni

Robert Środecki, 16 grudzień 2013, 00:42
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Strażacy z Zakrzewka od kilku lat są najlepsi w powiecie. Cieszą się poważaniem i szacunkiem druhów z innych jednostek. Ich wysiłki i społeczna praca na rzecz lokalnej społeczności są niezaprzeczalne, jednak nie wszyscy to doceniają. Druhowie toczą zażarty spór z sołtysem i świetlicową o korzystanie z niektórych pomieszczeń strażnicy. – Chcemy jedynie swobodnego dostępu do kuchni i kotłowni w remizie strażackiej – mówią chóralnie najlepsi druhowie w powiecie.
Mistrzowie powiatu nie potrafią sforsować drzwi do kuchni

W małej salce użytkowanej przez druhów znajduje się sprzęt strażacki. Fot. Robert Środecki

Dom strażaka w Zakrzewku powstał w połowie lat 80. Jest dziełem okolicznych mieszkańców, którzy wybudowali go w czynie społecznym. Przez ćwierć wieku ochotnicy inwestowali w strażnicę każdy grosz. Druhowie długo będą pamiętać hojność jednego z mieszkańców, który z własnego pola wyciął kilka drzew, a za sprzedany surowiec kupił nowe okna do remizy. – Zdobyliśmy pieniądze na remont salki, kupiliśmy grzejniki elektryczne, przygotowaliśmy pomieszczenie do położenia płytek. Zaangażowaliśmy się w ocieplenie całego budynku. Nie zachowujemy się jak pasożyty. Nie jesteśmy roszczeniowi i nie czekamy aż ktoś nam coś da. To, co jesteśmy w stanie, robimy sami – mówi Józef Kosiniak, prezes OSP w Zakrzewku. Strażacy z Zakrzewka przez wiele lat czuli się w remizie jak we własnym domu i odpowiadali za to co się tam dzieje. Pierwsze kłopoty pojawiły w marcu 2006 roku, gdy gmina przekazała cały obiekt, w którym mieści się remiza i świetlica wiejska, radzie sołeckiej. Działalność ochotniczej straży pożarnej została na jakiś czas zawieszona. Jednostka reaktywowała się rok później, a na jej czele stanął Józef Kosiniak. Przez wiele lat nic nie zwiastowało sporu mieszkańców wsi. W tym roku gmina ze środków unijnych wykonała centralne ogrzewania. W pomieszczeniach zainstalowano kaloryfery, a w piwnicy ustawiono nowy piec. – W budynku, w którym się znajdujemy, zajmujemy tylko jedno pomieszczenie (poza garażem). Jest to salka, w której się spotykamy i trzymamy sprzęt. Drzwi do kuchni, która znajduje się za ścianą, są ciągle zamknięte. Nie mamy również dostępu do kotłowni. Bez zgody świetlicowej nie możemy nawet zaparzyć kawy i rozpalić w piecu. Za każdym razem, gdy się tam wybieramy, musimy prosić o pozwolenie i użyczenie klucza. Mamy do tych pomieszczeń takie samo prawo jak inni – mówią zgodnie druhowie z Zakrzewka.
W poniedziałek 18 listopada w remizie odbyło się spotkanie strażaków z władzami gminy i dyrektorką Miejsko Gminnego Ośrodka Kultury w Więcborku. To instytucja, która sprawuje opiekę nad świetlicami wiejskimi. – Spotkanie miało bardzo nerwowy przebieg. Pan Kosiniak mówił coś o rezygnacji ze stanowiska prezesa. Nie wiem, czy takową złożył na piśmie – relacjonuje przebieg zebrania jeden z uczestników. Ostatecznie nie udało się dojść do porozumienia. – Nikomu nie blokujemy dostępu do kuchni i kotłowni. Strażacy mają dostęp do tych pomieszczeń za pośrednictwem świetlicowej.  Rozumiem, że woleliby mieć własny klucz. Nie ma z tym żadnego problemu. Trzeba jedynie wyznaczyć osobę odpowiedzialną i sporządzić protokół przekazania. Moim zdaniem, można ten problem rozwiązać w jedeń dzień – mówi Joanna Soja-Tońska, dyrektor Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury w Więcborku.
Spór toczy się o jeden klucz i dostęp do dwóch pomieszczeń. Bez dobrej woli porozumienie nie będzie możliwe. Ochotnicza Straż Pożarna w Zakrzewku jest chlubą sołectwa i gminy. Druhowie tej jednostki poprawiają kolejne rekordy i miażdżą rywali na wszystkich zawodach sportowo-pożarniczych. W zamian nie dostają absolutnie nic. Nie mają gdzie trenować i muszą prosić o klucz do kuchni w remizie, którą użytkują od ćwierć wieku. To śmieszne i żenujące.