Moja cierpliwość inwestycyjna się skończyła
W sobotę podczas uroczystej gali Izby Przemysłowo - Handlowej w bydgoskim hotelu „Pod Orłem” Zbigniew Barłóg otrzymał nagrodę i tytuł „Biznesmena 2011 roku” za innowacyjne podejście i kreatywność w biznesie.
Zbigniew Barłóg to nasz krajan, pochodzi z Włościborza, jego brat niedawno został sołtysem tej wsi. Być może to spowodowało, że chciał wybudować swój nowy zakład na terenie gminy Sępólno. Kupił ziemię na granicy Sępólna i Sikorza (za Agromą i starą betoniarnią), wystąpił do burmistrza o warunki zabudowy i ... tutaj zaczęły się schody. Minął ponad rok.
– Do dziś nie otrzymałem warunków zabudowy – mówi biznesmen.
Burmistrz kilkakrotnie wydawał decyzję o warunkach zabudowy, ale zawsze uchylało ją samorządowe kolegium odwoławcze. Powodem były m.in. protesty jednego z sąsiadów. Gminni urzędnicy nie potrafili się jednak uporać z tym problemem. Dokładnie rok temu Zbigniew Barłóg pojawił się na zebraniu sołeckim w Sikorzu. Użył wówczas w stosunku do władz gminy i urzędników wielu mocnych słów. Później doszło do spotkania w gabinecie burmistrza. Tam uzyskał obietnicę, że za rok będzie gotowy plan zagospodarowania przestrzennego, który pozwoli na rozpoczęcie inwestycji. Inwestor ma ziemię, ma projekt i wniosek, i dofinansowanie z urzędu marszałkowskiego. Niestety, cztery miliony złotych tego dofinansowania przepadły. Zbigniew Barłóg twierdzi, że stracił dużo na tej nierozpoczętej inwestycji.
– Czekam, aż pan burmistrz się ocknie. Póki co inwestuję w Bydgoszczy – mówi Barłóg.
Właściciel Metalbarku inwestuje w Pomorskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej. Nabył tam grunt i uzyskał zezwolenie zarządu strefy na prowadzenie działalności. Powstanie tu zupełnie nowy zakład produkcyjny. Oprócz tego Metalbark buduje nową galwanizernię. Firma stale się rozwija i zdobywa nowe rynki na całym świecie. Nowy zakład dający pracę kilkudziesięciu osobom, generujący podatki lokalne zamiast w Sępólnie, powstanie w Bydgoszczy.
– Sprawa jest cały czas w toku. Działamy dwutorowo. Jeszcze w marcu ubiegłego roku, po spotkaniach z panem Barłogiem rada miejska podjęła uchwałę o przystąpieniu do sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu. W tej chwili do urzędu spływają potrzebne uzgodnienia. Następnie plan zostanie wyłożony do publicznego wglądu. Mieszkańcy będą mogli składać do niego uwagi. Później burmistrz rozpatrzy ewentualne uwagi i przyjmie je bądź odrzuci. Na koniec rada miejska uchwali gotowy plan zagospodarowania. Wówczas będzie można przystąpić do realizacji inwestycji. Z drugiej strony, ciągle trwa procedura dotycząca decyzji o warunkach zabudowy. Pierwsza decyzja była zaskarżona do samorządowego kolegium odwoławczego. Zrobiliśmy wszystko, co chciało SKO i kiedy w końcu decyzja została utrzymana w mocy, pan Raczycki z Sikorza zaskarżył ją do wojewódzkiego sądu administracyjnego. Czekamy na termin rozprawy – mówi burmistrz Waldemar Stupałkowski.
Zbigniew Barłóg twierdzi, że tak kiepskich urzędników jak w Sępólnie jeszcze nie spotkał na swojej biznesowej drodze i trzeba mu wierzyć, w końcu jest „Przedsiębiorcą 2011 roku”. Urząd Miejski
w Sępólnie z burmistrzem na czele powinien rzucić całą robotę i przychylić nieba inwestorowi, bo jego cierpliwość naprawdę się skończy i już drugi raz tutaj nie zapuka.
**** Wyraźnie widać, że burmistrz Stupałkowski nie łapie tematu. Otóż Zbigniew Barłóg powiedział ostatecznie: ,,Moja cierpliwość inwestycyjna się skończyła”. W związku z tym podjął kategoryczną decyzję o budowie parku przemysłowego między Bydgoszczą a Solcem Kujawskim. Podobnie uczynił przedsiębiorca zwodzony kiedyś przez burmistrza Więcborka. Nie mogąc uruchomić produkcji w miejscu byłej cegielni, ruszył do Solca. Mydlenie oczu przez burmistrza Sępólna jakimiś niezrozumiałymi procedurami, jest nie na miejscu i rzuca cień na kompetencje. Burmistrz nie jest urzędnikiem samym w sobie. Urząd nie jest domem burmistrza ogrodzonym spolegliwymi na rozkaz urzędnikami. Burmistrz jest wybrańcem społeczności lokalnej - sam o to zabiegał - i jej bezwzględnie musi służyć. Jej, nie interesom otaczających go kolesiów, wpatrzonych wyłącznie we własne biznesy. Ta społeczność jest żywotnie zainteresowana przedsiębiorczością, z której może i powinna czerpać zyski. Społeczność, nie burmistrz, żeby było jasne. Społeczność jest zainteresowana rozwojem gospodarczym gminy, a nie mnożeniem absurdalnych pytań typu: kto zgadnie, gdzie ostatecznie wyląduje nowa wybranka burmistrza? Bo przecież gdzie wyląduje cierpiący niezasłużoną biedę iksiński, nikogo, łącznie z burmistrzem, nie obchodzi. Ważne natomiast,na jakim stołku spocznie jakiś figurant z rozrastających się w Sępólnie obrzydliwych układów, obserwowanych mimo woli przez całą rzeszę zgorszonych mieszkańców.
Przez rok burmistrz Stupałkowski nie wykonał żadnego ruchu w stronę przedsiębiorcy kołaczącego kulturalnie do miejskich wrót. Fakt, że doceniany w kraju Zbigniew Barłóg nie jest w kręgu koteryjnym burmistrza, nie może determinować tak wyraźnej niechęci. Wszyscy rozumieją, że w Sępólnie są już producenci konstrukcji stalowych i drobni galwanizerzy, ale to jeszcze nie powód, żeby ignorować kolejnego inwestora. Chyba że burmistrz chce chronić interesy ,,swoich”. Jeśli tak, to wystarczy dać bardziej wyrazisty sygnał, także w stronę Barłoga, który na sępoleńskich układach się nie zna.
(red)