Moje drzwi zawsze są otwarte na problemy mieszkańców

Przemysław Wilkowski, 25 listopad 2012, 01:05
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Kazimierz Warylak to typowy „walczak”, jak mówi o nim rodzina, zawsze dąży krok po kroku do zamierzonego celu. jaki stawiają przed nim obywatele. Jest znaną i szanowaną postacią w małym światku krajeńskim. Dla tych, którzy nie pamiętają, warto przypomnieć, że to dzięki działaniom między innymi przewodniczącego Rady Miejskiej Kamienia nie doszło do budowy chlewni w Płociczu przez biznesmena Romualda Hałabudę. W listopadzie tego roku pan Kazimierz obchodzi 14 lat swojej pracy w samorządzie krajeńskim. Jak do tego doszło, że związał się z polityką? Co sprawiło, że kandydował na radnego gminy? Jak wspomina te wszystkie lata spędzone w samorządzie? O tym rozmawia z Przemysławem Wilkowskim.
Moje drzwi zawsze są otwarte na problemy mieszkańców

– Największą satysfakcję mam z tego, że mogę pomagać ludziom – mówi przewodniczący Rady Miejskiej w Kamienu Kazimierz Warylak. Fot. Przemysław Wilkowski

- Jak się zaczęła Pana przygoda z polityką?
— Myślę, że polityka dla mnie zaczęła się w zasadzie od działania w Gminnym Związku Rolników Kółek i Organizacji Rolniczych. Można by powiedzieć, że jest to bardziej taka mała polityka, która miała swój początek w latach 80. Następnie pełniłem funkcję radnego w latach 1990-94 i 1998-2002, po czym w roku 2006 wybrano mnie na przewodniczącego Rady Miejskiej w Kamieniu. Obecnie trwa już moja druga kadencja na piastowanym stanowisku.

- W 2006 roku objął Pan funkcję przewodniczącego Rady Miejskiej w Kamieniu. Czy to była dla Pana trudna decyzja?
— Nie była to łatwa decyzja, gdyż było to dla mnie nowe, ale przede wszystkim odpowiedzialne wyzwanie. Jednak każdy z nas pracując zawodowo, udzielając się na niwie społecznej, musi w pewnym momencie stawić czoło innym trudnym zadaniom, wymagającym jeszcze większego wysiłku i poświęcenia. Nie inaczej było w moim przypadku, kiedy otrzymałem propozycję objęcia stanowiska przewodniczącego Rady Miejskiej. Wówczas to rada mnie wybrała i zaufała. Oczywiście, nie ukrywam, że był to dla mnie miły moment, który z sentymentem wspominam do dziś. Na samym początku być może były małe obawy, ale obowiązki, które spoczęły na moich barkach, nie podłamały mnie.

- Co należy do obowiązków przewodniczącego rady miejskiej?
— Jeśli chodzi o obowiązki, to ujęte są w statucie gminy, które realizuje zarówno przewodniczący, jak i radni. Co do mojej pełnionej funkcji można wymienić między innymi: zwoływanie sesji rady miejskiej, przewodniczenie obradom, nadzorowanie obsługi kancelaryjnej posiedzeń rady, zarządzanie i przeprowadzanie głosowania nad projektami uchwał. Ponadto reprezentuję radę na zewnątrz, koordynuję pracę komisji, nadzoruję w imieniu rady wykonanie uchwał, rozpatruję skargi wspólnie z radą i wiele innych.

- Jak ocenia Pan aktualną sytuację w gminie Kamień?
— Muszę powiedzieć, że aktualna sytuacja w gminie jest dobra. Staramy się zawsze zaspokajać na bieżąco najpilniejsze potrzeby mieszkańców. Wspólnie z radą podejmujemy ważne decyzje, od których zależny jest los mieszkańców. Jeżeli chodzi o remonty bądź wszelkiego rodzaju inwestycje, to w tej kwestii najlepiej wypowiedziałby się burmistrz.

- Co sprawia Panu największą satysfakcję w wykonywanej pracy?
— Największą satysfakcję mam z tego, że mogę pomagać ludziom. Zawsze moje drzwi są otwarte na problemy mieszkańców. Na tyle, na ile jestem w stanie, staram się pomóc ludziom w ich problemach.

- Czy po tylu latach spędzonych najpierw jako radny, teraz jako przewodniczący rady miejskiej czuje się Pan spełniony na szczeblu politycznym?
— Trudno jest mi jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Myślę, że w pewnym sensie tak. Póki co większych aspiracji na szczeblu politycznym nie mam. Jestem zadowolony z wykonywanej pracy i staram się pełnić moją misję najlepiej jak tylko potrafię.

- Nie da się ukryć, że bycie przewodniczącym to odpowiedzialna funkcja, musi Pan podejmować ważne decyzje, które często decydują o losach mieszkańców. Taka praca pod presją, oczekiwaniami mieszkańców bywa zapewne ciężka. Czy miał Pan momenty, w których chciał zrezygnować z tej posady?
— Myślę, że dzięki takiej radzie, jaką mamy obecnie, naprawdę nie było takich momentów. Sądzę, że współpraca z radnymi jest na odpowiednim poziomie, być może dlatego takie sytuacje w moim przypadku nie występowały.

- Lata 2004/2005 to czas, kiedy walczył Pan zaciekle o dobro swych obywateli. Mam tu na myśli okres, kiedy to mieszkańcy Płocicza nie godzili się na to, aby we wsi wybudowano fermę tuczu świń. Jak wspomina Pan ten czas? Z tego, co wiem, stawał Pan na głowie, żeby nie dopuścić do budowy chlewni.
— Wszystko miało swój początek w listopadzie 2004 roku. Pamiętam to jak dziś, kiedy to mieszkańcy Płocicza zwrócili się do mnie o pomoc z sołtysem Tomaszem Kallą na czele. Wówczas byłem przewodniczącym Gminnego Związku Rolników, kiedy zgłoszono się do mnie z zapytaniem „Co w tej sprawie można zrobić?”, czyli jednym słowem, apelem o pomoc. Poinstruowałem mieszkańców, aby złożyli protest do gminy Kamień. W owym proteście były zawarte między innymi takie słowa: „My, mieszkańcy Płocicza, obawiamy się, że zbyt duża ilość wylewanej gnojowicy oraz działalność na taką skalę spowoduje zagrożenie wód gruntowych, co będzie miało wpływ na nasze zdrowie”. Od tego się zaczęło. W późniejszym czasie wysyłaliśmy pisma do wojewody jako Gminny Związek Rolników. Rozsyłane były pisma do wszystkich organizacji rządowych, pozarządowych. Nie pozostawiłem sprawy bez echa. Zbierane były podpisy, pamiętam, że w tym czasie również „Wiadomości Krajeńskie”, nagłaśniając sytuację, pomogły nam w tej sprawie. Z tego co pamiętam była zwołana specjalna sesja rady powiatu oraz sesja Rady Miejskiej w Kamieniu poświęcona temu jakże ważnemu tematowi. W tym kierunku była również pomoc urzędu miejskiego, we wszystko włączył się także burmistrz Kamienia. Nie ukrywam, że w tym czasie olbrzymie wsparcie i pomoc otrzymałem także ze strony mojej żony. W wielu przypadkach to właśnie żona jest dla mnie największą podporą w trudach życia codziennego. Jest to tak obszerna sprawa, że moglibyśmy ją omawiać godzinami, być może jeszcze będzie ku temu okazja.

- Czy współpraca z mieszkańcami Pana zadowala?
— Moim zdaniem, po części jestem zadowolony, chciałoby się jeszcze większej współpracy z mieszkańcami, ale nie zawsze czas na to pozwala. Podsumowując, współpraca jest na dobrym poziomie, zresztą dalej działam w Gminnym Związku Rolników, którego jestem szefem. Ponadto relacje z kołami gospodyń układają się tak jak powinny.

- Czy jest Pan usatysfakcjonowany z działań rady miejskiej?
— Tak, jestem zadowolony z działań rady miejskiej. Jeżeli wynikają jakieś problemy, to spotykamy się częściej i poczyniamy starania, dochodzimy do konsensusu, aby daną sprawę rozwiązać. Ja mam tak samo jeden głos jak wszyscy radni, dlatego musi być on rozważny i przemyślany. Jeśli są jakieś wątpliwości co do uchwał, zawsze staram się podpowiedzieć, pomóc, jednak każdy głosuje zgodnie ze swoim sumieniem.

- Jakie uchwały podjęte w ostatnim czasie przez radnych zaliczyłby Pan do najważniejszych?
— W ostatnim roku można by wymienić między innymi: plany zagospodarowania przestrzennego, określenie zasad nabywania, zbywania i obciążania nieruchomości, podział gminy Kamień na jednomandatowe okręgi wyborcze i ustalenie zasad sprzedaży lokali mieszkalnych na rzecz najemców.

- Na jakie działania rada miejska będzie kładła nacisk w najbliższym czasie i zbliżającym się 2013 roku?
— Aktualnie absorbuje nas ustawa śmieciowa i z całą pewnością będzie dyskusja na ten temat. Sama ustawa śmieciowa jest jedna, ale uchwał do ustawy jest kilkanaście. Już w listopadzie będziemy rozmawiali na ten temat z przewodniczącymi wszystkich komisji. Ponadto 15 listopada otrzymam projekt budżetu od burmistrza, wtedy będę bogatszy o wiedzę, jeżeli chodzi o konkretne działania gminy w kolejnym roku.

- Za dwa lata już kolejne wybory. Czy będzie Pan startował na przewodniczącego Rady Miejskiej w Kamieniu?
— Proszę o następne pytanie (śmiech). Na dzień dzisiejszy o tym aż tak nie myślę. W przeciągu dwóch lat wiele się może wydarzyć, także z tą odpowiedzią bym się wstrzymał.

- Dziękuję za wypowiedź i życzę podejmowania trafnych decyzji.
— Dziękuję.