Na "Łobkas" nie ma bata!
Fireman Zabartowo/Pęperzyn - HZ Zamarte 3:2 (0:1)
Dobry mecz w wykonaniu zawodników oglądali najwierniejsi kibice Firemana. Niestety, kompletnie nie dopisał sędzia popełniający kompromitujące błędy. Gdyby miejscowi mieli więcej szczęścia, a po boisku biegał sprawniejszy arbiter, ich zwycięstwo byłoby znacznie wyższe. Pierwszego gola zdobył piłkarz “Ziemniaków” - Błażej Odyja. Ostatniego, dającego “Strażakom” trzy punkty, strzelił “Bajan” - Adrian Łabuszewski.
Sosenka Sośno - Fuks II Wielowicz 4:1 (1:1)
Mecz bez historii, chociaż jedyny gol dla Fuksa II padł w dość kuriozalnych okolicznościach. Piłkę odbijaną od bramkarza i obrońców przechwycił Dawid Martin i otworzył wynik spotkania. Później do głosu doszli gospodarze i po dwóch bramkach Ariela Stremlaua, Macieja Szeflera i Waldemara Gackowskiego zakończyli rundę jesienną.
Time Lubcza - Victoria Orzełek 2:1 (2:1)
Spodziewano się, że “Spidi” oszczędzi gości, którym kibicuje jego dziewczyna. Nic z tego. Na “dzień doby” przygrzał z daleka nie do obrony. Wyrównał “Paszczak”, a wynik ustalił gol samobójczy w wykonaniu obrońcy gości.
LZS Lutówko - LZS Mastel Lutowo 1:2 (1:0)
Sensacja wisiała do 57. Minuty, kiedy Tomasz Olszewski doprowadził do remisu po długim prowadzeniu gospodarzy po golu Grzegorza Maziarza. Minimalną wyższość gości po chaosie w pierwszej połowie podkreślił ponownie Tomasz Olszewski. Lutówku w dalszym ciągu sił starcza jedynie na pierwszą połowę.
KS Kawle - LZS Płocicz 0:1 (0:0)
Bramkę na wagę trzech punktów zdobył Arkadiusz Fridehl strzałem pod poprzeczkę z najbliższej odległości. Drugiego prawidłowo zdobytego gola nie uznał sędzia, ponieważ… nie widział, a piłka przekroczyła linię bramkową aż o metr! Kolejny sędzia, który “nie umie widzieć”.
TomDach Sitno - Obrol Obkas 1:4 (0:2)
W ostatnim meczu w szeregach gości zagrał Tomasz Maculewicz. Dodajmy, zagrał aż miło było patrzeć, a po długiej rehabilitacji zdobył dwie przedniej jakości bramki. Pozostałe gole dla Obrolu strzelili bracia Wierzchuccy. Dla TomDachu Andrzej Hippler. Gospodarze grali dobrze, ale goście znacznie lepiej. Na rozmiar porażki duży wpływ miał niesamowity Sylwek Spichalski w bramce gospodarzy, który obronił przynajmniej pięć bezpośrednich zagrożeń.