Na pięć akordeonów
Sobotni koncert to kolejna impreza w CKiS, na którą sprzedano wszystkie bilety, także na tzw. dostawki. Jak głosi film promocyjny, CKiS to dobrze działające przedsiębiorstwo świadczące usługi kulturalne. Jak widać, usługi te bardzo dobrze się sprzedają.
Pierwszy rząd okupowali miejscowi akordeoniści, którzy przyszli podpatrywać mistrzów. Poznański Kwintet Akordeonowy powstał przeszło 30 lat temu z inicjatywy profesora Henryka Krzemińskiego, wykładowcy klasy akordeonu Akademii Muzycznej im. Ignacego Jana Padrerewskiego w Poznaniu. Początkowo wraz z profesorem zespół tworzyli jego studenci, a później absolwenci klasy akordeonu poznańskiej uczelni. Obecnie kwintet gra w składzie: Waldemar Łyczkowski, Karol Jankowski, Waldemar Marek Książczyk, Jarosław Buczkowski i Jerzy Siemniak. Wszyscy są wychowankami profesora Krzemińskiego oraz wykładowcami i nauczycielami różnych typów uczelni i szkół artystycznych.
Muzycy zaprezentowali utwory z różnych państw i z różnych kontynentów w konwencji charakterystycznej dla trwającego jeszcze karnawału. Koncert rozpoczęła „Suita Gotycka”, w której pięć akordeonów brzmi niczym organy w katedrze Notre Damme. Później było już tylko szybciej i weselej: wiązanka walczyków Johanna Strausa, „Wino, kobieta i śpiew”, światowy przebój muzyki klasycznej „Taniec z szablami” z baletu Gajane, słynny walc „Pod dachami Paryża” czy też ognisty „Czardasz”. Były też ragtimy Scotta Joplina grane w klubach Nowego Orleanu czy kubańska rumba.
Wielu słuchaczy nawet nie zdawało sobie sprawy, że skoczny, łatwo wpadający w ucho utwór pochodzi z jakiegoś filmu czy operetki. Koncert nie tylko bawił, ale też uczył. Konferansjerka Ewa Quiring-Korczak przedstawiała w przerwach krótkie charakterystyki poszczególnych utworów, poszerzając wiedzę muzyczną słuchaczy.
Jeśli ta koncepcja zostanie utrzymana, to słuchacze sępoleńskich koncertów na pewno nie będą zaliczać się do muzycznych analfabetów. Sobotni koncert pokazał po raz kolejny, że muzyka klasyczna ma w naszym powiecie spore grono miłośników. Na widowni spotkaliśmy mieszkańców wszystkich gmin z naszego terenu. Może należałoby do nazwy Centrum Kultury i Sztuki dodać słowo „powiatowe”?