Roztoki
Nawałnica w rocznicę nawałnicy
We wtorek minęły trzy lata od nawałnicy, która przeszła głównie nad terenem gminy Sośno. Straty liczono wówczas w milionach złotych. W niedzielę nieprzewidywalne siły natury znowu dały o sobie znać. Tym razem ucierpiało tylko jedno gospodarstwo w Roztokach.
– To było dwadzieścia, może trzydzieści sekund. Wichura, deszcz i grad. Potem zrobiło się cicho – mówi Mirosław Dominiak, sołtys Przepałkowa, który w niedzielę był u kolegi sołtysa Roztok. Chwilę później dwie chlewnie były już bez dachów, które wylądowały na podwórku, uszkadzając sprzęt rolniczy i samochód pana Mirosława.
– Akurat byliśmy pod wiatą magazynową. Wiatr był tak silny, że w sześciu chłopa trzymaliśmy metalowe wrota, aby ich nie wyrwało – mówi jeden z pracowników gospodarstwa.
Wiatr wyrwał z zawiasów metalową bramę wjazdową i przeniósł ją 20 metrów dalej. Ucierpiały głównie dachy z papy i desek na dwóch budynkach inwentarskich. Znajdowało się w nich łącznie 100 macior i ponad 300 prosiąt. Na strychach zgromadzono słomę. Spadające fragmenty pokrycia dachów uszkodziły stojący na podwórku ciągnik rolniczy oraz wybiły okno w sąsiednim budynku. W ciągu kilku minut w Roztokach spadło 25 litrów deszczu na metr kwadratowy i na dokładkę grad. Szacunkowe straty to około 60 tysięcy złotych. Gospodarstwo było ubezpieczone.
Kilkaset metrów dalej, przy drodze powiatowej w kierunku Więcborka wichura złamała drzewo.
– Zgłoszenie o zdarzeniu otrzymaliśmy o godzinie 16.18. Na miejsce zostały skierowane zastępy strażaków z JRG Sępólno oraz OSP Sośno. Strażacy zabezpieczyli dachy plandekami – mówi kpt. Krzysztof Brzozowski, zastępca dowódcy Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Sępólnie.
Na miejsce przyjechał również wójt gminy Sośno Leszek Stroiński oraz sekretarz Piotr Dobrzański.
W tym czasie w Roztokach leżały połamane gałęzie drzew. Były też spore kałuże, ale takich zniszczeń nie odnotowano.