NFZ obciął nam kontraktyna rehabilitację o 60 procent
Fundusz ogłosił konkurs na usługi rehabilitacyjne w kolejnych trzech latach. Co to za konkurs, skoro limit przeznaczonych środków na powiat jest już z góry ustalony.
– Przyznany limit jest o 61 procent mniejszy od tego, którym obecnie dysponują nasze podmioty medyczne. Nasza reakcja na tę wiadomość była natychmiastowa. Zebraliśmy sporą delegację i pojechaliśmy do Bydgoszczy. Przyjęła nas wicedyrektor oddziału NFZ ds. lecznictwa. Mieliśmy wrażenie, że ta pani nas w ogóle nie słucha. Dostarczyliśmy jej komplet informacji o rehabilitacji na terenie powiatu. Pani dyrektor zapytała nas, dlaczego pojawiamy się tak późno? Skąd mieliśmy wiedzieć, że będą takie cięcia? Dowiedzieliśmy się o nich dopiero z warunków konkursu. Pokazywano nam jakieś słupki, wykresy i tłumaczono, że chodzi o wyrównanie dostępności do usług na obszarze województwa. Mam wrażenie, że nie słuchano naszych argumentów. W pierwszym półroczu do naszego powiatu ma trafić 600 tysięcy złotych na rehabilitację. W drugim półroczu ma to być około 200 tysięcy złotych. Średnia długość oczekiwania w kolejce wynosiła u nas 107 dni, teraz to będą dwa lata, zwłaszcza że rośnie zapotrzebowanie na te usługi. Nasze firmy mają specjalistów, sprzęt i co teraz? Będzie go pokrywał kurz? – mówi starosta Jarosław Tadych.
Na spotkaniu, o którym mówił starosta, była również Lucyna Suchomska. Pani radnej i szefowej komisji zdrowia ta sprawa dotyczy w szczególny sposób. Lucyna Suchomska jest właścicielką zakładu rehabilitacji w Sępólnie.
– Do tej pory zatrudniałam 9 osób. Teraz pracy będzie dla jednej. Już musiałam wręczyć wypowiedzenia. Cały czas inwestowałam w sprzęt, brałam kredyty i co teraz? – pyta retorycznie szefowa wspomnianej placówki.
W zakładzie rehabilitacji w tej chwili przyjmowane są zapisy na listopad. Za chwilę ta kolejka wydłuży się do niespotykanych na terenie powiatu rozmiarów. Jaki sens będzie miało takie spóźnione leczenie? Żaden. Osoby pozbawione dostępu do rehabilitacji, zamiast wrócić do pracy, będą przebywać na zwolnieniach i państwo na tym i tak straci. Efekt będzie odwrotny od zamierzonego.
W powiecie sępoleńskim usługi rehabilitacyjne świadczą cztery podmioty medyczne. NFZ, przyznając im kontrakty, wymagał zakupu określonych urządzeń i wyposażenia. Chcąc nie chcąc, inwestowały w swoją bazę sprzętową, niejednokrotnie za kredyty. Te podmioty są również zakładami pracy. W Kamieniu z fizykoterapii w 2013 roku skorzystało 598 pacjentów. Dwóch magistrów rehabilitacji wyrobiło 103.748 tzw. punktów, które są podstawą rozliczeń z NFZ. To tylko nieduża gmina Kamień, a gdzie reszta? Dostępność usług rehabilitacyjnych zmniejszy się diametralnie. Nieoficjalnie mówi się, że środki z drastycznych cięć mają być przeznaczone na onkologię, która zgodnie z obietnicą Arłukowicza, ma być nielimitowana. To nie koniec niespodzianek. Podobno opieka stomatologiczna osób po 18 roku życia w ogóle nie będzie finansowana przez NFZ. Wszystko wskazuje na to, że wkrótce będziemy pozbawionym zębów, powykręcanym i kulawym społeczeństwem.
– Nie wiem, co jeszcze możemy w tej sprawie zrobić. Staramy się uruchomić naszych parlamentarzystów – mówi starosta Tadych.
W Sępólnie w miejscach publicznych wyłożono protest kierowany do NFZ, pod którym swój podpis może złożyć każdy dorosły mieszkaniec powiatu.
Warto jeszcze zwrócić uwagę na jeden fakt. Fundusz podzielił powiat sępoleński na dwa obszary. Jeden stanowią gminy Sośno i Więcbork, drugi gminy Sępólno i Kamień. Na obszar pierwszy przyznano limit w wysokości około 100 tysięcy złotych, a na drugi nieco ponad 100 tysięcy złotych. Problem w tym, że na pierwszym obszarze działa tylko jeden podmiot świadczący usługi rehabilitacyjne. Na drugim obszarze są aż trzy takie podmioty. Po sępoleńskiej stronie rozgorzeje prawdziwa walka o pacjenta, która i tak nie przyśpieszy kolejek.