Nic nie jest w porządku, czyli bardzo spóźniony muzyk
Dla miłośników jazzu Krzesimir Dębski to jeden z najlepszych skrzypków na świecie, kompozytor, lider legendarnego zespołu String Connection. Jest on również kompozytorem muzyki rozrywkowej, teatralnej i baletowej. To są jednak dzieła dla wąskiej grupy koneserów. Z muzyką Dębskiego na co dzień obcuje chyba każdy Polak. W sposób świadomy i nieświadomy. Jest on bowiem kompozytorem muzyki do niezliczonej liczby filmów i seriali. Wymienimy tylko ,,Ogniem i mieczem”, ,,Szwadron”, ,,W pustyni i w puszczy”, ,,Magiczne drzewo”, ,,Sztos”, ,,Ranczo Wilkowyje”, ,,Bitwa Warszawska”. Jednak nie o muzyce Krzesimir Dębski mówił na spotkaniu w bibliotece. Niestety, rozpoczęło się ono z godzinnym opóźnieniem. Mocno spóźniony gość tłumaczył się, że zabłądził w Bydgoszczy. Część osób, które przyszły na spotkanie, poczuła się zlekceważona. Mimo to niemal wszyscy cierpliwie czekali na przyjazd gościa i wysłuchali ciekawej opowieści o jego przodkach. O książce Dębskiego zrobiło się głośno po premierze filmu ,,Wołyń”. Okazuje się, że jego rodzina pochodzi z Kisielina w województwie wołyńskim, a dziadkowie zostali zamordowani przez ukraińskich nacjonalistów. – Mój ojciec napisał kilka książek, między innymi monografię Kisielina, która ma 900 stron. Moją książkę oparłem na relacjach i obserwacjach ojca. Zresztą zapiski mojego ojca wykorzystano w filmie ,,Wołyń”, między innymi dotyczące obrony kościoła. Książka to mój protest przeciwko temu, co na temat Wołynia się mówi albo raczej nie mówi. Wszyscy tę tematykę odrzucają, to jest tabu. Ukraińcy nacjonaliści, UPA, banderowcy, po co o tym mówić? Wołyń to jest temat wstydliwy. W tej książce polemizuję ze stereotypami i kłamstwami na ten temat – mówił Krzesimir Dębski. O trudnej polsko-ukraińskiej przeszłości mówił otwarcie i z dużą pasją. Widać, że jest to coś, co go boli, co musi z siebie wyrzucić.