Nie chcą segregować

Robert Lida, 18 sierpień 2013, 00:38
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Mieszkańcy Sępólna lawinowo zmieniają swoje deklaracje śmieciowe i nie chcą już segregować odpadów. Nie są też zadowoleni z harmonogramu wywozu, który obecnie funkcjonuje. – Nie wiem, z czego to wynika. Czy stawka opłaty jest zbyt niska w przypadku śmieci zmieszanych i nie mobilizuje do segregowania, czy też społeczeństwo jest niedoinformowane? – zastanawia się burmistrz Waldemar Stupałkowski.
Nie chcą segregować

Wzorcowe osiedle Sienkiewicza w Kamieniu. Fot. Robert Lida

Obecnie obowiązujące w gminie stawki opłaty śmieciowej to 8,50 zł od osoby za śmieci segregowane i 13 zł za śmieci niesegregowane. Wydawałoby się, że różnica w stawkach powinna działać na rzecz segregacji. Okazuje się, że tak nie jest.
– Wiele osób zmienia swoje deklaracje i odchodzi od segregacji. Ktoś powie, że burmistrz powinien się z tego cieszyć, ponieważ zbierze więcej pieniędzy, ale przecież nie o to chodzi. Istotne jest odzyskanie jak największej ilości surowców. Zresztą gmina musi osiągnąć odpowiedni procent odzysku. Jeśli go nie osiągnie, to płaci kary – mówi burmistrz Stupałkowski.
Podobną tendencję, chociaż w nieco mniejszej skali, obserwują sąsiednie gminy.
– U nas dzieje się podobnie. Mówiłem od samego początku, że winę ponosi za to ustawodawca, który dał możliwość wyboru. Powinno być tak, że albo segregujemy wszyscy, albo nikt – mówi wójt Sośna, Leszek Stroiński.
– W gminie Więcbork też obserwujemy taką tendencję, że mieszkańcy rezygnują z segregacji – mówi Tomasz Fifielski z Urzędu Miejskiego w Więcborku.
– W gminie Kamień deklaracje są zmieniane w dwie strony i jakoś się to bilansuje – mówi Jarosław Tadych, prezes ZGK w Kamieniu.
Co powoduje, że mieszkańcy Sępólna odwracają  się od segregacji?
– To, co obecnie się dzieje, to jakaś pseudosegregacja. Jest gorzej niż było. Niby nie było tej ustawy, a ludzie i tak wyrzucali plastik i szkło do pojemników wystawianych na ulicach. Teraz wymyślili jakieś worki. Byłem na urlopie i w tym czasie przypadł dzień, w którym na mojej ulicy wywozi się „segregację”. Kolejny wywóz będzie dopiero za miesiąc. Zostałam z pełnymi workami – mówi jeden z mieszkańców osiedla Jana Pawła II.
Uwag dotyczących harmonogramu wywozów jest znacznie więcej. Skarżą się przede wszystkim starsi mieszkańcy, którzy gubią się w siatce dni, a przyzwyczaili się do tego, że z ich ulic śmieci odbierano w określonym dniu każdego tygodnia. Wymienione osiedle Jana Pawła II było obsługiwane w czwartek.
– Z harmonogramu wynika, że popiół, którego nie wolno wrzucać do śmieci zmieszanych, będzie wywożony dopiero od października. Codziennie palę w piecu, aby zagrzać wodę i muszę gromadzić popiół aż do października. Przedtem tak nie było – skarży sie inny mieszkaniec.
Generalnie, mieszkańcy twierdzą, że obecny system jest gorszy od poprzedniego, a muszą płacić więcej. Kolejna rzecz to pojemniki na osiedlach domów wielorodzinnych i przy dużych wspólnotach. Tak jak stały tam stare, skorodowane pojemniki, tak stoją. Dostawiono tylko zabrane z terenów wiejskich pojemniki siatkowe na plastik i szkło. Jak powinno być? Wystarczy pojechać do Wielkopolski czy choćby tylko do sąsiedniego Kamienia. Gmina Kamień w tym zakresie wyprzedziła Sępólno o lata świetlne. Tutaj np. na osiedlu Sienkiewicza ustawiono nowe, duże kontenery podzielone na cztery segmenty. Do każdego z nich wrzuca się inny rodzaj odpadów. Zamiast czterech koślawych pojemników jest jeden estetyczny.
– Wszelkie uwagi dotyczące harmonogramu będą nam bardzo pomocne przy rozstrzyganiu przetargu na obsługę systemu od nowego roku. W tej chwili musielibyśmy zmieniać umowę z konsorcjum, która obowiązuje do końca tego roku. Musimy przyjąć, że nie zadowolimy wszystkich, ale pewne korekty na pewno są możliwe – mówi burmistrz Stupałkowski.
Komisja budżetu przeanalizowała ściągalność opłaty śmieciowej w pierwszym miesiącu jej funkcjonowania. Okazuje się, że w stosunku do listy złożonych deklaracji bliska jest stu procentom.
– Wpływy o kilka tysięcy przekraczają wysokość miesięcznej faktury wystawionej przez konsorcjum. Jest to jednak trochę złudne, ponieważ część mieszkańców zapłaciła z góry za dłuższy okres. Nie mamy więc pełnego obrazu. Ewentualna nadwyżka może być przeznaczona wyłącznie na funkcjonowanie systemu. Chcemy zaproponować, aby opłatę na terenach wiejskich zbierali sołtysi. Za to otrzymywaliby inkaso. To pozwoliłoby na uszczelnienie systemu. Kto lepiej zna swoich mieszkańców niż sołtys? – mówi przewodniczący komisji Kazimierz Drogowski.
Tak naprawdę nikt nie wie, ilu mieszkańców złożyło deklarację lub zataiło liczbę osób, które faktycznie zamieszkują daną posesję, a to jest największy problem. Urząd miejski od września zamierza zabrać się za „ściganie” takich osób.
Jeśli mieszkańcy gminy nadal będą rezygnować z segregacji śmieci, to reakcją rady miejskiej może być większe zróżnicowanie stawek opłaty śmieciowej i tego raczej należy się spodziewać.