Nie daję przyzwolenia na tę reformę!

Sandra Szymańska, 07 wrzesień 2012, 23:55
Średnia: 0.0 (0 głosów)
XVIII sesja Rady Miejskiej w Kamieniu odbyła się wyjątkowo w ośrodku wczasowym nad jeziorem Mochel. Miejsce przypadło do gustu radnym i gościom, ale to, co miał do powiedzenia zastępca komendanta powiatowego policji w Sępólnie Paweł Zawada, już nie. Informacje dotyczące likwidacji kamieńskiego posterunku policji z dniem 31 grudnia 2012 r. wywołały na sali poruszenie i protesty. Zdaniem wielu obecnych na sesji droga oszczędności, którą obrał sobie komendant wojewódzki policji w Bydgoszczy, zmierza w niewłaściwym kierunku.
Nie daję przyzwolenia na tę reformę!

Kamieńscy radni podczas sesji . Fot. Sandra Szymańska

– To jest reforma! Ktoś chce to, co jest dobre spieprzyć! – grzmiał Piotr Leśniewski, zastępca przewodniczącego rady miejskiej. Dodał, że nie widzi logiki w podanych powodach decydujących o likwidacji Posterunku Policji w Kamieniu, skoro policjant powinien w 10 minut dojechać na każde wezwanie mieszkańca wszystkich przyległych wsi, to z centrum dowodzenia w Sępólnie nie będzie w stanie tego zrobić. Taki funkcjonariusz, który patroluje na miejscu, zapewniłby większe  poczucie bezpieczeństwa, właśnie tak, jak jest to teraz. – Nasz kamieński posterunek wykonał dobrą robotę.  Jeden człowiek jako dzielnicowy na całą gminę? To za mało według mnie. Policja jest nam potrzebna. Potrzebni są policjanci do pracy u podstaw, a nie za biurkiem. Zabieracie to, co jest najbliżej mieszkańca i obywatela! Kontakt policjanta z mieszańcem byłby podstawą do współpracy ze społeczeństwem. Zawsze mówiłem, że najtańsza jest profilaktyka, a nie resocjalizacja – mówił radny. – Dlatego ja, Piotr Leśniewski, nie daję przyzwolenia na tę reformę!
Po tym jakże emocjonującym wystąpieniu głos zabrał radny z Kamienia Jacek Kucharski, odważnie przeciwstawiając się Leśniewskiemu:  – Jestem przeciwnego zdania niż pan Piotr. Pan chyba nie słuchał albo nie zrozumiał argumentów przemawiających za likwidacją. Po co utrzymywać mniejsze jednostki, skoro można, organizując służbę na wyższym szczeblu, skierować tych ludzi do pracy właśnie tam!  Wysłuchano również Jadwigi Steinborn, radnej z Orzełka i zastępcy przewodniczącego, która zauważyła pewne nieścisłości w kwestii  (jak sama przyznała, ,,może trochę prozaicznej, ale jednak budzącej zastanowienie”) paliwa. – Kiedy zakupiono nowy pojazd policyjny, to mówiło się, że brakuje pieniędzy na paliwo. Trudno więc się z tym nie zgodzić, ponieważ jeżeli jednym z powodów likwidacji jest cięcie kosztów utrzymania, m.in. środków transportu, to jak można zaoszczędzić na paliwie, wysyłając pojazd z Sępólna do najbardziej wysuniętych w powiecie miejscowości? – zastanawiała się radna.
Sporo do powiedzenia w obronie Posterunku Policji w Kamieniu miał również Kazimierz Fiałkowski reprezentujący komisję bezpieczeństwa, ładu i porządku jako radny powiatowy: – O Więcborku też mówiono, że ma być likwidacja. Uznano, że komenda powiatowa nie pomieści tych wszystkich funkcjonariuszy z Więcborka, ale z Kamienia i Sośna już tak. W takim razie stwierdzono, że trzeba rozbudować komendę powiatową. A nikt nie patrzy na koszty – podsumowuje ten paradoks Fiałkowski. –  Nagrodą dla nas za najbezpieczniejszą gminę jest likwidacja posterunku. Co z budynkiem? Otóż prawdopodobnie zostanie przekazany agencji wojskowej – informował radny. – Ja rozumiem oszczędności w kraju, ale nie tą drogą, ponieważ to, co dobrze funkcjonuje, zostaje teraz nieodpłatnie przekazane komendzie powiatowej – stwierdził na koniec z rozgoryczeniem były burmistrz Kamienia.
Mimo że decyzja o likwidacji Posterunku Policji w Kamieniu już zapadła i wydaje się być nieodwołalna, władze samorządowe będą bronić posterunku, który działa tu od bardzo dawna i zapewnia bezpieczeństwo mieszkańcom gminy. Burmistrz i rada miejska będą starać się o przekazanie budynku w ręce samorządu, by w przyszłości była możliwość udostępnienia go w każdej chwili w celu tymczasowej działalności posterunku. W tej sprawie wystosują petycję do wojewody kujawsko-pomorskiego Ewy Mes, pod którą podpiszą się wszyscy radni (również Jacek Kucharski, który pod koniec dyskusji wycofał się z poprzedniego stanowiska). Zdaniem burmistrza Kamienia Wojciecha Głomskiego wybiórcze traktowanie gmin powiatu sępoleńskiego jest niewłaściwe, a wręcz naganne.
Drogowe dylematy
Ostatnia sesja rady miejskiej była również okazją do wyjaśnienia sobie zasad poruszania się na kamieńskich ulicach. Wątpliwości niektórych radnych musiał rozwiać kierownik Posterunku Policji w Kamieniu Wiesław Szczepanik. Pytania wydawały się śmieszne, lecz jak się okazało, stanowiły bardzo poważną dyskusję na ten temat.
Problem pierwszy – postój na ulicy Głównej między prostopadłymi do niej ulicami  Ogrodowej i Kwiatowej. – Dlaczego ja nie mogę zaparkować przed marketem Ciaka? – pytał jeden z rozgoryczonych radnych. Opierając się na podstawowych przepisach ruchu drogowego, istnieją co najmniej trzy powody, dla których obowiązuje tam zakaz parkowania. Obojętnie, na jakim fragmencie drogi kierowca pozostawi samochód, w każdym wypadku będzie stał niezgodnie z przepisami ruchu drogowego. Po pierwsze, mniej więcej na 1/3 długości tego fragmentu ulicy Głównej znajduje się oznakowane przejście dla pieszych, a jak wiadomo, zakazuje się w odległości mniejszej niż 10 m postoju pojazdu. To samo dotyczy skrzyżowań. Parkując na tym odcinku drogi, nigdy nie będzie zachowana należyta odległość ani od przejścia dla pieszych, ani przy skrzyżowaniu Ogrodowa–Główna oraz Główna–Kwiatowa. Poza tym, zostawiając auto między przejściem dla pieszych i przy wjeździe do ulicy Kwiatowej, utrudniamy ruch autobusom zawracającym na przystanek. Autobusw tej sytuacji nie wykręci nie uszkadzając swojego lub sąsiedniego pojazdu.
Problem drugi - znajdując się na ulicy Przykop i wyjeżdżając z niej na ulicę Poległych w Radzimiu, inny z radnych miał dylemat, komu ma ustąpić pierwszeństwa, a konkretnie, czy pojazdowi nadjeżdżającemu z lewej strony też. I nie jest to kwestia źle oznakowanych dróg. Wręcz przeciwnie – każde skrzyżowanie jest oznaczone poprawnie, w grę znowu wchodzi nieznajomość przepisów. Odpowiedź jest prosta – kierowca z lewej strony ma znak ,,stop”, a więc rusza ostatni. Ktoś może spytać: „Skąd mam wiedzieć, że tam jest znak »stop«? Otóż po to wymyślono taki kształt tego znaku, by nawet analfabeta, daltonista i w tym przypadku kierowca widzący znak z drugiej strony wiedział, o jaką czynność chodzi.
Podziwiać tylko kierownika posterunku, że z takim spokojem odpowiadał na te wszystkie pytania. Aż strach jeździć ze świadomością, że jeszcze nie wszystkim poruszającym się na drogach kierowcom udało zapoznać się z podstawowymi przepisami ruchu drogowego.