Nie ma jak u ministra
Jeszcze do niedawna szkoła prowadzona przez powiat musiała zabiegać w Sępólnie o każdy grosz. Remonty i inwestycje były ograniczone do minimum, co oczywiście hamowało rozwój placówki, a nawet ją uwsteczniało. Jeśli ktoś zastanawiał się, czy przejście pod skrzydła ministra było właściwym krokiem, to odpowiedź nadeszła błyskawicznie. W pierwszy dzień wiosny do szkoły wpłynęła radosna wiadomość o dofinansowaniu całkiem pokaźną kwotą 753.000 złotych.
– Spośród pięćdziesięciu szkół, które prowadzi resort rolnictwa, dodatkowe środki z rezerwy dostało tylko pięć. Czujemy się wyróżnieni. Pieniądze te są przeznaczone na wydatki bieżące, nie na jakieś poważne inwestycje. Dzięki temu będziemy mogli wykonać szereg mniejszych remontów, napraw i zakupów. Na poważne środki inwestycyjne jeszcze czekamy – mówi dyrektor szkoły Marian Basa.
W środę na wiosennym spacerze po Sypniewie spotkaliśmy byłego dyrektora ZSCKR Józefa Kujawiaka. – Sypniewo w ostatnich latach rozsprzedano. Nie zostało tutaj już prawie nic. Gdyby tylko część pieniędzy z tych sprzedaży pozostała w szkole, to dzisiaj byłaby ona w innym miejscu. Potraktowano ją jak dojną krowę. Teraz, niestety, wszystko trzeba budować od nowa. Życzę szkole, aby to się udało – powiedział nam pan Józef. Ta wypowiedź to chyba najlepszy komentarz do sytuacji, w jakiej powiat zostawił swoją szkołę. Dyrektorzy szkół, które pozostały pod skrzydłami powiatu, mogą dyrektorowi Basie tylko pozazdrościć. Tak nawiasem mówiąc, żaden z tych dyrektorów, ani nawet starosta, nie ma takiego gabinetu jak dyrektor Basa.