Nie odstraszajcie nam działaczy
O tej sprawie pisaliśmy w dwóch ostatnich wydaniach WK, ale komentarze jeszcze nie ustały. Problem dotyczy wypowiedzi wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej Kazimierza Jagodzińskiego i prezesa ZTiU Tomasza Mrozińskiego, które padły na sesji rady 28 marca. Temat wywołał Jagodziński, a Mroziński dolał tylko oliwy do ognia, stwierdzając, że poszedł do pani Bogusi Bławat i porównał sobie faktury prywatnego przewoźnika, który obecnie obsługuje Krajnę. Ustępujący prezes Krajny był na tej sesji, ale musiał ja na chwilę opuścić w związku z obowiązkami wiceprzewodniczącego Rady Powiatu i nie mógł sie do tych wypowiedzi ustosunkować.
Piątkowe posiedzenie komisji oświaty, kultury i sportu dotyczyło działalności stowarzyszeń sportowych na terenie gminy i temat został ponownie wywołany. Jarosław Tadych nie zniżył się do poziomu sprawców całego zamieszania i starał się wyciszyć emocje.
– To w ogóle nie powinno wydarzyć się na sesji. To nie był jej temat. Dobrze, że mnie nie było. Być może powiedziałbym zbyt wiele. W tym tygodniu spotkaliśmy się z panem Mrozińskim i wszystko sobie wyjaśniliśmy. Przyznaję, błędy były po obu stronach. Taki nietrafiony atak na klub odstrasza działaczy i dlatego nie będę tego tematu rozwijał. Krajna stara się szukać każdego grosza. Grosz, dwa czy trzy to też jest pieniądz. W skali roku są to tysiące kilometrów i spore oszczędności - mówił Jarosław Tadych.
– Jeśli uderza się w Krajnę, to również uderza się w działaczy. Klub pozyskał wielu sponsorów. To nie są pieniądze radnych czy burmistrza. To, kto wozi sportowców na mecze czy zawody to sprawa działaczy. Zresztą podmiot, który obecnie to realizuje, też jest z tej gminy i płaci tu ogromne podatki - poparł prezesa przewodniczący komisji Robert Grochowski.
– Proszę państwa, na sesji padło pytanie pana Jagodzińskiego i należało na nie odpowiedzieć. Zgadzam się, że działacze pracują społecznie. Potrafię ich zrozumieć. Pewne rzeczy trzeba sobie wyjaśnić, ale nie na łamach prasy – dodał przewodniczący rady Stanisław Rohde, który na sesji dopuścił do takiego, a nie innego scenariusza.
– Jestem trochę zdziwiony postawą kolegi Jagodzińskiego. Kilka miesięcy temu komisja rewizyjna była w klubie i omawialiśmy sprawę transportu. Komisja przyjęła to do wiadomości bez uwag – przypomniał radny Roman Porożyński.
Dzisiaj wszyscy starają się wyciszyć problem, który odbił się ogromnym echem nie tylko w środowisku sportowym. Prezes Tadych przyznaje, że po tej „rozróbie” wycofał się jeden ze sponsorów. Trudno uwierzyć, że wypowiedź radnego Jagodzińskiego była przypadkowa. Wyglądało na to, że była to prowokacja. To z kolei może świadczyć o tym, że w ZTiU wcale nie jest tak różowo. W ostatnim czasie mówi się głośno, że burmistrz staje na głowie, aby budowę ulicy Krasickiego, nawet bez przetargu, realizował właśnie ZTiU. To takie wspomaganie gminnej firmy na siłę.
* * *
Wszystko to, o czym piszemy powyżej, dzieje się w czasie, kiedy Krajna przygotowuje się do wyboru nowego prezesa i nowego zarządu. Datę walnego zebrania wyznaczono na 10 maja.
– Na pewno nie będę kandydował. Jak zostałem prezesem, to powiedziałem wyraźnie - przychodzę tu na rok, najwyżej do końca kadencji. Z tego się nie wycofam - mówi Jarosław Tadych.
Niektórzy mówią, że Tadych ucieka z klubu. Sporej wiedzy w tej sprawie dostarczył nam burmistrz Kamienia, który jest pracodawcą Jarosława Tadycha.
– Powiedziałem panu prezesowi, że jeśłi pozostanie w Krajnie, to może sobie szukać pracy w Sępólnie. Dla mnie na pierwszym miejscu jest ZGK w Kamieniu – mówi Wojciech Głomski.
W tej sytuacji decyzja Tadycha mogła być tylko jedna.
Wiele tygodni trwały poszukiwania kandydata na nowego prezesa. Chętnych nie było. Jedyną rozsądną kandydaturą był Jarosław Bogdanowicz, który w klubie działa stosunkowo niedługo, ale szybko nabrał doświadczenia. Po przejściu na emeryturę ma sporo czasu, więc obowiązki prezesa nie kolidowałyby z jego pracą zawodową. Bogdanowicz dał się długo prosić, aż na posiedzeniu zarządu
w ubiegłą środę wyraził zgodę.
– To jest kandydat zarządu i zgłoszę go osobiście – mówi Jarosław Tadych.