Nie wiem, jak to się stało
Adela W. przyznała się, że ukradła pieniądze z kasy, którą tworzyło prawie 200 osób. Oskarżona skorzystała z prawa do odmowy składania wyjaśnień i odpowiedzi na zadawane pytania. Wobec tego prowadząca sprawę sędzia Anna Warakowska odczytała jej zeznania złożone w trakcie śledztwa.
,,Członkowie kasy przychodzili do mnie i prosili o pożyczki, a ja z wpłacanych pieniędzy udzielałam im tych pożyczek. Część pieniędzy trzymałam na własnym koncie, aby uniknąć opłat bankowych, które kasa musiałaby ponieść. Myślałam, że tak jest dobrze. Ja nie korzystałam z tych pieniędzy” - to fragment jednego z protokołów z przesłuchania. W innym oskarżona mówi: ,,Aż nie chce mi się wierzyć, że wzięłam tyle tych pożyczek. Nie wiem, jak to się stało. Miałam kredyty, kupiłam mieszkanie. Od 2000 roku nikt mnie nie kontrolował. Nie byłam przeszkolona do prowadzenia księgowości kasy. Nigdy nie podpisywałam oświadczenia o odpowiedzialności materialnej. Nawet nie wiem, czy jako związkowiec w ogóle powinnam prowadzić sprawy kasy”.
We wniosku o dobrowolne poddanie się karze oskarżona „wyceniła” swój czyn na 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat oraz obowiązek naprawienia szkody poprzez wpłacenie na konto całej przywłaszczonej kwoty.
Zdaniem oskarżyciela taka kara jest zbyt mało dolegliwa. – Kara musi spełniać swoje kodeksowe cele – zauważył prokurator Adam Andrejczuk, wnosząc o wyznaczenie grzywny w wysokości 5 tysięcy złotych. Pełnomocnik oskarżonej stwierdziła, że jej klientka nie jest w stanie zapłacić takiej grzywny, jeśli ma naprawić szkodę. Jednocześnie złożyła do akt sprawy zaświadczenia lekarskie dotyczące stanu zdrowia męża oskarżonej, który nie jest w stanie samodzielnie egzystować. Sędzia Warakomska spojrzała na to przychylnym okiem i obniżyła grzywnę do 2 tysięcy złotych. Oskarżona wystąpiła jednocześnie o zwolnienie z kosztów sądowych.
Ustalono, że zwrot pieniędzy na konto kasy ma nastąpić w ciągu 4 lat od daty uprawomocnienia orzeczenia w tej sprawie. Taką propozycję zaakceptował prokurator oraz obecny na sali przewodniczący kasy Michał Humerski. Wyrok w tej sprawie ma zapaść 19 grudnia.