(Nie)bezpieczny plac zabaw
Plac zabawa cztery lata temu zafundowało szkole sołectwo. Zresztą, do dziś sołectwo jest jego właścicielem i powinno za niego odpowiadać.
– Szukaliśmy wtedy miejsca na plac. Uznaliśmy, że jeśli stanie przy szkole, to skorzysta z niego większa liczba dzieci - mówi jeden z byłych członków rady sołeckiej Wałdowa. Przez te kilka lat sołectwo nie poczuwało się do tego, aby na bieżąco dbać o urządzenia zamontowane na placu. Rada sołecka odmówiła szkole kilku puszek farby do jej pomalowania.
W sierpniu br. w obrębie placu pojawiły się tabliczki zabraniające korzystania z poszczególnych urządzeń. Na szczęście szkoła ma drugi plac zabaw, swój własny. Ustalenie przyczyny zamknięcia placu nie było trudne. Mimo że powstał on zaledwie kilka lat temu część drewnianych elementów po prostu zgniła. Często są to elementy przenoszące spore obciążenia. Ubytki w drewnie odsłoniły gwoździe i śruby, o które można się skaleczyć. Mało tego, poszczególne przyrządy na placu wkopano wprost, a wilgoć zrobiła swoje. Teraz można je przemieszczać w dowolnym kierunku. Ten plac to po prostu zwyczajna fuszerka wykonana z kiepskiej jakości, zapewne najtańszego, materiału. W czasie wakacji przeszedł on obowiązkową, okresową kontrolę wykonaną przez uprawnionego budowlańca. Jej wyniki są bezlitosne. Wszystko zostało udokumentowane na poglądowych fotografiach i opisane w protokole z kontroli.
– Zgłaszałam ten problem swoim przełożonym. Powiedziano mi, że mam to naprawić przy pomocy środków ze szkolnego budżetu. Nie mam w nim takich pieniędzy. Wystarczyło ich tylko na zakup tabliczek – mówi Hanna Kozłowska, dyrektor Zespołu Szkół w Wałdowie.
Jak dotąd w tej sprawie trwa typowa spychologia. Producent placu stwierdził, że nie zaopatruje swoich klientów w „części zapasowe”. Jeden z radnych poradził, aby pójść do lasu i zorganizować kilka wałków drewna. Doprawdy, genialny pomysł. Być może pan radny nie wie, że te place posiadają całe mnóstwo atestów i certyfikatów. Każda ingerencja powoduje ich utratę.
Minęło lato, mija jesień, a plac zabaw w Wałdowie za chwilę będzie nadawał się jedynie do rozbiórki. W ubiegłym roku pisaliśmy o podobnym przypadku w Kamieniu. Trwa moda na stawianie gdzie popadnie drogich i byle jakich, nietrwałych placów zabaw. Za kilka lat też nie będą się nadawały do użytku, nawet przy ciągłej konserwacji.
W Wałdowie, kilkadziesiąt metrów dalej, stoi plac z metalowymi urządzeniami, ma ponad 30 lat.