Niedziela z palmami i... bramkami
Orzeł Dąbrowa – WKS Wałdowo 3:4 (0:0)
Siedem bramek, ale w jednej połowie. Najpierw gospodarze w ciągu 19 minut stracili 4 bramki z rzędu, a potem w 89. i 90. minucie strzelili trzy. Największe nieszczęście gospodarzy nazywa się Michał Prejs. Napastnik WKS-u popisał się hat trickiem. Cenne trafienie dołożył Cyna czyli Łukasz Pukownik. Dla gospodarzy strzelali rezerwowi: Mariusz Bartczak 2 i Paweł Orłowski. Mecz był bardzo widowiskowy i toczył się w szybkim tempie. Miejscowi pokazali jak nie trafiać do pustej bramki.
Obrol Obkas – Fuks II Wielowicz 6:1 (2:0)
Dla lidera tabeli to nie był spacerek. Do 34. minuty utrzymywał się bezbrakowy remis. Dopiero wtedy miejscowi znaleźli receptę na pokonanie Sołtysiaka - strzały z daleka. Po przerwie szło im już znacznie łatwiej. Trzy bramki do kolekcji Dominika Narlocha. Po jednej strzelili: Tomek Maculewicz, Filip Szmytkowski i Paweł Kłodziński. Honorowe trafienie dla Fuksa to dzieło Prezesa.
LZS Płocicz – Victoria Orzełek 2:0 (0:0)
To był bardzo wyrównany pojedynek z delikatnym wskazaniem na gospodarzy, którzy objęli prowadzenie po strzale Dawida Warmke. Victoria rzuciła się do odrabiania strat ale zawodnikom z Orzełka brakowało szczęścia i precyzji. Wynik meczu w 90 minucie ustalił Bartosz Burkiewicz, były zawodnik Victorii, który nie manifestował swojej radości po zdobyciu bramki.
Time Lubcza – LZS Lutówko 5:1 (1:0)
Goście do przerwy dzielnie stawiali opór gospodarzom. Mecz rozstrzygnął się w pierwszym kwadransie drugiej połowy, w tym czasie gospodarze zdobyli 3 bramki i było po sprawie. Gole w tym spotkaniu strzelali: Andrzej Wilczyński, Paweł Kabatek, Dawid Musiał, Marcin Myślicki i Łukasz Zieliński dla gospodarzy. Honorowego gola dla gości strzelił Gracjan Murek. Było to piękne trafienie głową. Zasłużone zwycięstwo gospodarzy.
Fireman Zabartowo/Pęperzyn – Zjednoczeni Cerkwica 0:4 (0:3)
Mocno osłabieni gospodarze podejmowali podobnie grających rywali, jednak o niebo skuteczniejszych. Obie drużyny przeprowadziły mniej więcej tyle samo akcji, z tym że Fireman paskudził wszystkie bądź nie starczało szczęścia. Zjednoczeni już w 30. min znaleźli receptę na powolnych gospodarzy i wjeżdżając w pole karne po strzale Mikołaja Pasternackiego objęli prowadzenie. Reszta meczu to systematyczne punktowanie kiepskiego tej niedzieli Firemana. Resztę goli zdobyli: Dawid Szmagliński (35. i 40. min) oraz Mateusz Rink (82. min).