O sprzedaży internatu nie było mowy
Spotkanie było odzewem na wpisanie do projektu wieloletniej prognozy finansowej powiatu środków ze sprzedaży internatu w Sypniewie. To w miejscowym środowisku odczytano jako początek likwidacji szkoły. Awantura o internat okazała się przedwczesna. Tym bardziej że jeszcze poprzedni zarząd powiatu zadysponował w poprawkach budżetowych 70 tysięcy złotych na częściowy remont obiektu. Prawdą jest to, że internat o powierzchni 2.4000 metrów kwadratowych, wybudowany na ponad sto miejsc, świeci pustkami. Na parterze mieszczą się pracownie kulinarne, biblioteka, a z części noclegowej korzysta dwudziestu uczniów. Praktycznie dwa piętra są do zagospodarowania. Wszelkie próby dopełnienia internatu kończą się fiaskiem. Wszystko wskazuje na to, że szkoła w niedługim czasie uzyska kolejne, wolne pomieszczenia. Nie jest tajemnicą, że z budynku głównego wyprowadzi się gminne gimnazjum. W ten sposób zwolni się pięć izb lekcyjnych.
– W związku z unijnym projektem, który przewiduje remont i doposażenie klasopracowni za około 220 tysięcy złotych, na parterze budynku głównego chcemy zlokalizować wszystkie pracownie zawodowe. Na piętrze znajdą się gabinety przedmiotów ogólnokształcących – referował komisji dyrektor szkoły Marian Basa.
Radni zwrócili również uwagę na katastrofalny stan bazy sportowej szkoły znajdującej się poza budynkami. Asfaltowe boisko do gier zespołowych kompletnie nie pasuje do obecnych realiów. Zresztą ten problem dotyczy wszystkich szkół ponadgimnazjalnych na terenie powiatu. Na przykład w Więcborku sanepid kategorycznie zakazał korzystania z boiska przy tutejszych szkołach. Szczytem marzeń wszystkich wuefistów jest obecnie boisko wielofunkcyjne w Sośnie, które pozwala realizować program nauczania w pełnym zakresie i w sposób bezpieczny.
– Mam sygnały od nauczycieli ze szkoły podstawowej, że w związku z budową sali gimnastycznej nie będą mieli boiska do gier zespołowych. Może zbudować jedno boisko dla obu szkół wspólnie z gminą? – zastanawiał się dyrektor Basa.
Szkoła w Sypniewie w systemie dziennym ma 179 uczniów i, jak na powiatowe warunki, nie jest to zły wynik. Swoją szansę widzi jednak w kształceniu zaocznym i kwalifikacyjnych kursach zawodowych.
– Niestety, nasz największy problem to komunikacja i dostępność. Młodzież w związku z likwidacją wielu połączeń komunikacji publicznej nie ma możliwości dojazdu. Rodzice często mówią, że jak będzie dojazd, to poślą do nas swoje dziecko. Ktoś powie, że przecież jest internat, po co dojeżdżać. O tym nikt nie chce słyszeć. W środowisku wiejskim dzieci są darmową siłą roboczą. Taka jest prawda. Dlatego staramy się uruchomić własny transport, zwłaszcza z gminy Łobżenica, gdzie jest spore zainteresowanie – mówiła Małgorzata Dropinska, kierownik kształcenia praktycznego.
Dalszy byt szkoły jest w rękach dyrekcji i nauczycieli. Organ prowadzący nie zamierza przeszkadzać, a jeśli to możliwe, pomagać. O sprzedaży internatu podczas obrad komisji nawet nie wspomniano. Zdaniem radnych priorytetem jest obecnie zmiana paliwa w szkolnej kotłowni, która znacznie obniży koszty jej funkcjonowania. Koncepcja zmiany oleju opałowego na pelet jest już gotowa. Inwestycja miałaby wejść do realizacji w miesiącach wakacyjnych.