Więcbork

Opieka pomoże choremu chłopcu

Robert Środecki, 30 wrzesień 2011, 11:48
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Szymon Prei, niepełnosprawny nastolatek z Więcborka, prawdopodobnie doczeka się podjazdu dla wózka inwalidzkiego. Prawni opiekunowie chłopca mieli kłopoty ze sfinansowaniem inwestycji. Pomocną dłoń w stronę Szymona wyciągnął Miejsko-Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej. Instytucja zarządzana przez Tomasza Siekierkę pokryje część kosztów budowy. – Uwierzę w powodzenie moich starań dopiero po zakończeniu inwestycji. Mam świadomość, że bez pomocy mediów nic nie udałoby się zdziałać – mówi Aleksandra Prei, babcia chłopca.

W maju ubiegłego roku po raz pierwszy opisaliśmy historię Szymona, niepełnosprawnego nastolatka cierpiącego na porażenie spastyczne, niedowład kończyn oraz zanik nerwów wzrokowych. Chłopiec może się poruszać jedynie na wózku inwalidzkim. Kontakt ze światem zewnętrznym i rówieśnikami utrudniają mu liczne bariery architektoniczne wokół kamienicy, w której mieszka. Historią Szymona zainteresowały się ogólnokrajowe stacje telewizyjne i radiowe. Przed kamerami burmistrz Więcborka oraz dyrektorzy instytucji zajmujących się wspieraniem osób niepełnosprawnych deklarowali wszelką możliwą pomoc. Od tamtych wydarzeń minęło 16 miesięcy, a podjazdu dla Szymona jak nie było, tak nie ma. Prawni opiekunowie chłopca zwracali się o wsparcie finansowe do Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Fundusz przyznał dotację, która wystarczy na pokrycie 60 % kosztów inwestycji. Resztę miał stanowić wkład własny wnioskodawcy. Kłopot rodziny z Więcborka polegał na braku środków na ten cel. Opiekunom chłopca nie udało się zgromadzić odpowiedniej sumy (około 8 tys. zł), dlatego chcieli zrezygnować z oferowanej pomocy. W najmniej oczekiwanym momencie wsparcie zadeklarował Miejsko- -Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej. – Z opieki otrzymamy 3 tys. zł. Ta suma będzie stanowiła część wkładu własnego – mówi w rozmowie z nami babcia chłopca. 19 września Aleksandra Prei podpisała stosowną umowę. Pomoc z opieki społecznej ma być przeznaczona na częściowe dofinansowanie wkładu własnego w inwestycję polegającą na zlikwidowaniu barier architektonicznych, wykuciu otworu drzwiowego, budowie podjazdu dla wózka oraz modernizacji łazienki.
Warunkiem rozpoczęcia inwestycji jest zgromadzenie wszystkich wymaganych dokumentów, w tym kosztorysu, projektu budowlanego oraz pozwolenia na budowę. Do tej pory wykonano kilka kosztorysów, które znacząco różniły się od siebie. Najbardziej optymistyczny wariant zakładał wykonanie wszystkich prac za 19 tys. zł. Na podstawie powyższego wyliczenia Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych zdecydował się przyznać dofinansowanie w kwocie 11,7 tys. zł. Gdy do tej sumy dodamy 3 tys. zł zasiłku celowego z opieki społecznej to okaże się, że do pełni szczęścia brakuje około 4,5 tys. zł. – Nie dysponujemy taką kwotą i nie wiem co będzie dalej. Gmina zadeklarowała pomoc przy organizacji imprezy charytatywnej, na której mają być zbierane pieniądze dla Szymona – twierdzi Aleksandra Prei. W umowie zawartej przez opiekunów chłopca z Państwowym Funduszem Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych jest wyraźnie napisane, że wnioskodawca powinien posiadać własne środki finansowe na wykonanie prac będących przedmiotem umowy w wysokości stanowiącej różnicę pomiędzy otrzymaną kwotą a wartością wynikającą z kosztorysu. Ostateczny termin wykonania wszelkich prac budowlanych ustalono na 20 listopada bieżącego roku. – Z informacji, jakie uzyskałam, wynika, że wszystkie prace wykona firma pana Błocińskiego. Zaczną od wykucia otworu i montażu drzwi balkonowych – mówi babcia chłopca. Aleksandra Prei ma się czym pochwalić. Od wielu miesięcy z determinacją walczy o likwidację barier architektonicznych i poprawę jakości życia swojego wnuka. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z oczekiwaniami rodziny, to za kilka tygodni przy kamienicy na ulicy Pocztowej 35 pojawi się podjazd dla niepełnosprawnego chłopca. Dlaczego wszystko trwało tak długo? Wydaje się, że w stosownym momencie zabrakło dobrej woli ze strony osób pociągających za sznurki. – Mam świadomość, że bez pomocy mediów nie udałoby się nic osiągnąć. Będę usatysfakcjonowana dopiero po zakończeniu prac budowlanych. W najbliższej przyszłości mam zamiar rozpocząć starania o nowy wózek dla Szymona. Ten, który obecnie posiada, jest zbyt wąski – mówi kobieta.
Z nieskrywaną przyjemnością odwiedzimy plac budowy, gdy marzenie Szymona i jego opiekunów zacznie się urzeczywistniać.