Para prezydencka w powiecie sępoleńskim
RUNOWO
Runowo nie jest anonimowym miejscem dla głowy państwa. Przed wojną w okolicznych lasach polował prezydent Ignacy Mościcki. W Runowie miał swój pałac. Okazuje się, że Bronisław Komorowski doskonale zna okolicę, ponieważ, podobnie jak poprzednik, przyjeżdżał na Krajnę na polowania. Panie z Koła Gospodyń Wiejskich w Runowie doskonale przygotowały się do wizyty pary prezydenckiej. Zaopatrzone we flagi narodowe i ogromny transparent przywitały prezydenta na terenie parku przylegającego do pałacu. – Nasze prababcie i nasi pradziadkowie witali w Runowie prezydenta Mościckiego. Dzisiaj my witamy prezydenta Komorowskiego. Obecność tutaj to nasz obowiązek. Szkoda, że zabrakło młodzieży szkolnej. Nie tak powinna wyglądać nauka patriotyzmu – mówiły zgodnie gospodynie z Runowa czekające na przyjazd prezydenta. Po przybyciu na miejsce Bronisław Komorowski wysiadł z rządowego BMW i przywitał się z czekającymi na niego mieszkańcami. Wraz z małżonką Anną chętnie pozował do zdjęć. Każdy bez najmniejszego trudu mógł podejść do prezydenta, uścisnąć mu dłoń, zamienić z nim kilka słów i zrobić sobie pamiątkową fotkę. – Po obiedzie wręczyłem prezydentowej bukiet kwiatów od mieszkańców Runowa. Pan prezydent otrzymał obraz Jerzego Pankanina przedstawiający przedwojenny pałac. Para prezydencka zabrała do Warszawy kronikę KGW. Po stosownym wpisie kronika wróci do Runowa – relacjonuje przebieg spotkania sołtys Jan Antczak. W obiedzie z parą prezydencką oprócz lokalnych samorządowców i polityków uczestniczyli zaproszeni goście i liczna ekipa z Urzędu Marszałkowskiego w Toruniu. Przy stole nie mogło zabraknąć wojewody Ewy Mes i marszałka województwa Piotra Całbeckiego. Po zakończeniu uroczystego obiadu kolumna składająca się z kilku samochodów wyruszyła w podróż do Sępólna, gdzie zaplanowano kolejne spotkania. Bez wątpienia wizyta pary prezydenckiej złotymi zgłoskami zapisze się w bogatej historii sołectwa, a mieszkańcy witający głowę państwa zapamiętają ten moment do końca życia.
SĘPÓLNO
Wizyta Anny i Bronisława Komorowskich w Sępólnie związana była z udziałem gminy w konkursie prezydenckim pn. „Dobry klimat dla rodziny”. Sępólno wygrało ten konkurs w kategorii „Czas wolny dzieci i młodzieży, czas rozwoju”. Para prezydencka swój krótki pobyt w stolicy powiatu rozpoczęła od Centrum Kultury i Sztuki, gdzie zaprezentowano projekty, które zdobyły uznanie kapituły konkursu.
– Bardzo się z tej wizyty cieszymy i dziękujemy za przybycie do naszego miasta. Dzisiejsza wizyta pary prezydenckiej jest wynikiem wygranego przez Sępólno konkursu, ogłoszonego przez parę prezydencką. Jest to dla nas bardzo ważna wizyta i historyczne wydarzenie. Gościmy głowę państwa i jego małżonkę, którzy w ten sposób doceniają i promują wszystko to, co dzieje się w samorządach, a dotyczy szeroko rozumianej polityki prorodzinnej. Wydarzenie to jest historyczne, ponieważ, jak do tej pory, Sępólno głowę państwa polskiego gościło tylko raz i było to w 1928 roku, kiedy nasze miasto wizytował prezydent Ignacy Mościcki z małżonką. Miło nam dzisiaj będzie przedstawić inicjatywy i ich uczestników, które znalazły uznanie w konkursie „Dobry klimat dla rodziny” – witał gości gospodarz miasta i gminy, burmistrz Waldemar Stupałkowski. Później na scenie zaprezentowali się uczestnicy projektów: Sępoleński Uniwersytet Dziecka, Młode mamy w pracy, Sępoleńska Akademia Sukcesu, Dwie godziny dla rodziny, Aktywne mamy w Sępólnie, Pogotowie kulturalne i Grant oświatowy gminy Sępólno.
– Szanowni mieszkańcy gminy miejsko-wiejskiej Sępólna Krajeńskiego. W tej nazwie ukryte jest źródło pewnego sukcesu, który możemy dzisiaj tutaj obserwować. To robi ogromne wrażenie, jeśli w niewielkiej miejscowości, pozbawionej jakichś wielkich, wyjątkowych możliwości, tak wiele dobrego się dzieje. Pewnie państwo sami siebie pytacie, skąd się to wzięło, że akurat tutaj, w Sępólnie? Takie pytania zadają sobie mieszkańcy wielu polskich miast, zastanawiając się, jak wykorzystali ten stan niezwykłej wolności i nowych możliwości, które powstały w wyniku reformy samorządowej. Także w wyniku członkostwa w Unii Europejskiej, gdzie pojawiły się wielkie pieniądze i wielkie projekty. Myślę, że jeśli się głębiej poszuka małych i wielkich sukcesów w małych i wielkich gminach, to się okazuje, że jest to kwestia ludzi. Przypuszczam, że i Sępólno, tak jak cała Krajna, ze względu na swoją trochę odmienną historię, trochę bycia na krawędzi różnych kultur. Przecież stąd jest nazwa Krajna. To był koniec państwowości polskiej. Siłą rzeczy tutaj jest większe nastawienie na pewną konkurencję. Na mierzenie się z innymi, na badanie własnej tożsamości, ale też i większy przepływ wzorców do naśladowania. Pewnie wynika to z większego nastawienia na pracę, na patriotyzm, dbanie o własną rodzinę i własną miejscowość. Chcieliśmy z żoną bardzo serdecznie podziękować państwu za te osiągnięcia. To, co tutaj pokazano, robi ogromne wrażenie. Nie tylko ilością, ale i jakością inicjatyw wprowadzonych w życie. To świadczy o jakości życia i jakości społeczności Sępólna i całej Krajny. To świadczy o tym, że państwo dobrze wykorzystujecie te możliwości, które stworzyła reforma samorządowa Polski i wolność. Mam pełną świadomość, że to nie jest kraina mlekiem i miodem płynąca. Przez parę lat byłem posłem w Pile i znam te tereny bardzo dobrze. Wiem, jak wielkie są tutaj problemy, ale i one są pokonywane. Przecież tu było gigantyczne bezrobocie jako zjawisko niesłychanie utrudniające szusowe funkcjonowanie społeczności. Wiem, że to bezrobocie w dalszym ciągu jest problemem, ale ono również się zmniejsza w sposób zasadniczy. Osiągnąć tyle w postaci postawienia na rozwój kultury i edukacji w sytuacji gminy, która ma wielki balast trudnej przyszłości związanej z głęboką restrukturyzacją, utratą miejsc pracy, to jest dopiero osiągnięcie. Ja wam serdecznie gratuluję i dziękuję. Miarą sukcesu nie jest to, ze dobrze się dzieje tam, gdzie jest bardzo dobrze i jeszcze się dokłada cegiełkę, aby było jeszcze lepiej. Miarą sukcesu jest poradzić sobie w trudnej sytuacji i uruchomić proces stałego, konsekwentnego budowania nowych szans na przyszłość. Widzę głęboki sukces w postawieniu na kulturę i edukację, bo to jest także zamysł postawienia na ludzi, którzy mają ambicje i aspiracje. To jest według mnie dobry kierunek, który Sępólno przyjęło. Cieszymy się, że Sępólno uzyskało tę nagrodę, która jest formą wyrażenia wdzięczności za te wszystkie mądre dzieła. Dla nas atrakcją jest to, że jako dodatek do tej nagrody możemy tutaj do państwa przyjechać i powiedzieć to bezpośrednio. Proszę państwa, jesteśmy pełni uznania dla Sępólna i jego mieszkańców – powiedział prezydent Bronisław Komorowski.
Chwilę później prezydencka kawalkada przeniosła się do żłobka. Para prezydencka zwiedziła placówkę i zapoznała się z zasadami jej funkcjonowania. Maluchy nic sobie nie robiły z potwornego zamieszania, które wywołała ta wizyta. Nie zwracały uwagi na rosłych panów w czarnych garniturach i ponad 20 dziennikarzy z wycelowanymi kamerami i aparatami fotograficznymi. Wizyta w żłobku trwała dosłownie kilka minut. Prezydent już na zewnątrz wydał krótkie oświadczenie dla mediów, przywitał się z kilkoma mieszkańcami stłoczonymi za metalowymi barierkami i odjechał ponownie w kierunku Runowa. Parze prezydenckiej towarzyszył marszałek województwa kujawsko-pomorskiego Piotr Całbecki oraz wojewoda Ewa Mes. Oficjalnym organizatorem wizyty był Urząd Marszałkowski w Toruniu.
Pobyt Anny i Bronisława Komorowskich w Sępólnie trwał zaledwie półtorej godziny. Nikt nie mówi i nie pisze o tym, że w tym czasie miało miejsce również kilkunastominutowe, zamknięte spotkanie, najprawdopodobniej z lokalnymi działaczami Platformy Obywatelskiej. Widowni podziękowano za przyjście, a dziennikarzy sprytnym fortelem wyprowadzono z sali. Mieszkańcy mają słuszne pretensje, że niemal całkowicie odizolowano ich od prezydenta.
– Może to nie jest prezydent wszystkich Polaków, ale w hitorii Sępólno to na pewno ważny dzień i chciałem być tego świadkiem. Niestety, nie było mi dane. Ciekawe według jakiego klucza dobierano osoby, które wpuszczono do sali kinowej? – pytał jeden z mieszkańców.
W Runowie każdy mógł podejść do pary prezydenckiej, zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie, a nawet zamienić kilka słów. W Sępólnie postawiono wielki mur. Pewnie, że środki bezpieczeństwa, napięty plan dnia, ale trochę szacunku dla mieszkańców się należało. Organizatorzy nie okazali również szacunku dziennikarzom obsługującym tę wizytę. Nie dość, że stłoczono ich na kilku metrach kwadratowych, to osobisty fotograf burmistrza non stop, perfidnie wchodził im w kadr.
– Napiszcie o tym – prosili nas operatorzy TVN, Polsatu i TVP.
Dziennikarze nie mogli również zadać prezydentowi pytań. Chcieli pytać o politykę prorodzinną państwa, czyli o rzeczy bardzo ważne. Sępólno może nawet co roku otrzymywać nagrody w podobnych konkursach, ale to i tak nie zatrzyma fali emigracji młodych ludzi i młodych małżeństw, które dają dzieci, ale głównie koronie brytyjskiej.