Więcbork
Pies pogryzł dwie osoby, bo bronił szczeniąt
W zaroślach vis a vis toru motocrossowego Plebanka oszczenił się bezpański pies. U łagodnego do tej pory czworonoga nagle odezwały się pierwotne instynkty. Doszło do pogryzienia dwóch osób, w tym 11-letniego dziecka.
– Przy drodze, która prowadzi na tor motocrossowy, pojawiły się barierki, rozwinięto biało - czerwoną taśmę i rozwieszono kartki informujące o niebezpiecznym psie. Czy tam wolno chodzić? Czy droga jest zamknięta? To jest popularne miejsce spacerowe. Z tej drogi chętnie korzystają też rowerzyści i biegacze – informował nas w ubiegłym tygodniu mieszkaniec Więcborka.
Rzeczywiście, na miejscu, dokładnie naprzeciwko toru motocrossowego, otaśmowano teren i wywieszono kartki z ostrzeżeniem informującym o niebezpiecznym psie. Dotarliśmy również do informacji, że grasujący tutaj pies pogryzł 11-letnie dziecko, które na skutek odniesionych ran trafiło do szpitala w Bydgoszczy. Co to za bestia, która terroryzuje okolice toru?
– Jak pan tam pojedzie, to niech pan nie wysiada z samochodu – poradził życzliwy Czytelnik.
Dopiero przy drugiej wizycie udało nam się zobaczyć sprawcę całego zamieszania. Na drodze siedział czarny, średniej wielkości mieszaniec. W odległości około 30 metrów stał policyjny radiowóz. Kto kogo tutaj pilnował? Policjanci psa czy pies policjantów?
– To jest bezpański pies, którego od dawna widywano w różnych miejscach Więcborka. Wiele osób twierdzi, że był łagodny. Kiedy chcieliśmy go stamtąd zabrać i przewieźć do schroniska, okazało się, że w zaroślach są szczenięta. To tłumaczyłoby jego agresywne zachowanie. Nie udało nam się go schwytać. Ugryzł w rękę naszą pracownicę. Dlatego nawiązaliśmy kontakt z towarzystwem opieki nad zwierzętami. Przyjechała do nas wolontariuszka, która zobowiązała się złapać tego psa – mówi Tomasz Fifielski z Urzędu Miejskiego w Więcborku.
Przez kilka dni psa karmiono karmą, która zawierała środki uspokajające, ale ten okazał się na nie odporny. W niedzielne przedpołudnie doszło do kolejnego incydentu z jego udziałem. Zaczął gonić trenującą w pobliżu biegaczkę. Ta uciekając przewróciła i poturbowała się. Tego samego dnia do Więcborka przyjechała wspomniana wolontariuszka, która postanowiła wziąć psa sposobem. Udało się go przytrzymać w pewnej odległości od szczeniąt, które przebywały w ziemnej norze. Szczenięta wyjęto i umieszczono w klatce. Liczono na to, że matka wejdzie tam razem z nimi. Dwie godziny czekania nic nie dały. Fortel okazał się nieskuteczny. Szczeniaki wróciły do matki.
– Nie ma na co czekać. Zabezpieczyliśmy teren i zleciliśmy złapanie psa poprzez użycie naboju ze środkiem usypiającym. Suka i szczeniaki trafią do schroniska, z którym gmina ma podpisaną umowę. Szczenięta po odchowaniu wrócą do nas i będziemy chcieli przekazać je mieszkańcom do adopcji – dodaje Tomasz Fifielski.