Kamień
Podejrzewałem, że Natalia jest w ciąży
Przed Sądem Okręgowym w Bydgoszczy toczy się proces karny w głośnej sprawie dzieciobójstwa, które rok temu miało miejsce na terenie jednego z gospodarstw w Witkowie. We wtorek w charakterze świadka przed sądem zeznawał ojciec dziecka, Błażej G. Na ławie oskarżonych siedziała jego konkubina Natalia Z. oraz matka Barbara.
Do zdarzenia, które znalazło swój epilog na sądowej sali doszło 20 lipca ubiegłego roku. W domu na terenie Witkowa w komodzie ujawniono zwłoki nowonarodzonego dziecka. Dziewczynka była owinięta w prześcieradło i zdaniem biegłych zostało uduszone właśnie przy pomocy prześcieradła. W wyniku przeprowadzonego śledztwa Prokuratura Rejonowa w Tucholi matce dziecka 32-letniej Natalii Z., postawiła zarzut dzieciobójstwa pod wpływem tak zwanego szoku poporodowego tj. o czyn z artykułu 149 Kodeksu karnego. W tej sprawie jest również druga oskarżona – matka ojca dziecka. Barbara G. jest oskarżona o pomocnictwo w zabójstwie dziecka oraz składanie fałszywych zeznań. Obie kobiety decyzją sądu przebywają w areszcie śledczym.
Sprawę rozpatruje sąd w 6- osobowym składzie (dwóch sędziów sądu okręgowego oraz czterech ławników), któremu przewodniczy sędzia Andrzej Rumiński. Proces odbywa się przy otwartych drzwiach. Na pierwszej rozprawie, która odbyła się w czerwcu, prokurator złożył wniosek o wyłączenie jawności procesu, ale sąd ten wniosek oddalił. Również w pierwszym terminie prokurator odczytał akt oskarżenia. Obie oskarżone odmówiły składania wyjaśnień i nie przyznały się do stawianych im zarzutów. W tej sytuacji sąd odczytał ich zeznania złożone w trakcie śledztwa.
We worek przed sądem zeznawał jeden z najważniejszych świadków w tej sprawie, czyli Błażej G., partner Natalii Z. i syn Barbary G.
Zanim Błażej G. stanął za kratką dla świadków sąd po raz drugi oddalił wniosek o wyłączenie jawności procesu. – Jawność tego procesu nie narusza interesu publicznego ani prywatnego, a także nie narusza obyczajności – uzasadniał sędzia Rumiński.
Niemniej, w trakcie zeznań świadka padło bardzo wiele pytań dotyczących sfery intymnej jego związku z Natalią Z., a także przebiegu wydarzeń z 20 lipca ubiegłego roku. Zarówno sąd, jak i prokurator oraz obrońcy oskarżonych dociekali, czy mężczyzna wiedział o ciąży partnerki, czy niczego nie zauważył w jej figurze lub zachowaniu? Przecież mieszkali ze sobą, razem spali, uprawiali seks.
– Podejrzewałem, że Natalia jest w ciąży. Myślałem, że to może być czwarty – piąty miesiąc. Ona ciągle zaprzeczała, a pytałem kilka razy. Zdecydowanie twierdziła, że nie jest w ciąży. Pasała się pasem i chodziła w luźnych dresach. Czekałem aż sama mi o tym powie – mówił Błażej G. Później minuta po minucie opowiadał, co wydarzyło się feralnego dnia w jego rodzinnym domu.
– Zobaczyłem Natalię, cała się trzęsła. Po nogach leciała jej krew. – relacjonował to, co miało miejsce około godziny 7.00.
– Na podłodze obok komody leżało dziecko zawinięte w prześcieradło. Na jego szyi widziałem zasinienie. Uklęknąłem obok, płakałem i krzyczałem – mówił o wydarzeniach, które miały miejsce kilka godzin później.
To Błażej G. wezwał na miejsce policję, a wcześniej zawiózł krwawiącą obficie Natalię do szpitala w Więcborku. Ta robiła wszystko, aby nie trafić do lekarza.
W tej sprawie nic nie jest proste i oczywiste. Sąd w tak licznym składzie ma przed sobą trudne zadanie. O winie lub niewinności decydować będą drobniutkie szczegóły. Proces dopiero ruszył, a do przesłuchania jest jeszcze wielu świadków. Na rozstrzygnięcie trzeba będzie jeszcze poczekać.