Pomoc społeczna uprowadziła mi dziecko
– W sytuacji, kiedy uzyskujemy informację o możliwości stosowania przemocy w rodzinie, to naszym obowiązkiem jest wszczęcie procedury „Niebieskiej Karty”. Nie musimy stwierdzać tej przemocy, wystarczy informacja – mówi Tomasz Siekierka, dyrektor MGOPS w Więcborku. – Byłem przez cały dzień w pracy. Kiedy wróciłem, żony z dzieckiem nie było w domu. Zadzwoniłem do niej, a ona powiedziała, że jest u matki
w Koronowie. Pojechałem do Koronowa, ale tam jej nie było. Później żona do mnie zadzwoniła i powiedziała, że jest w ośrodku w Tucholi. Dowiedziałem się, że pomoc społeczna założyła mi „Niebieską Kartę”. Kilka miesięcy wcześniej informowałem ośrodek, że żona ma problemy, nazwijmy to, natury zdrowotnej. Zresztą jesteśmy przed sprawą rozwodową i wszystko miało być uregulowane przez sąd. Dziecko jest niepełnosprawne, po operacji ortopedycznej i wymaga stałej rehabilitacji. Tutaj w Więcborku to ja się tym zajmowałem. Oddajcie mi dziecko – apeluje pan F. W pozwie rozwodowym Mirosław F. wyraził zgodę na to, aby dziecko pozostało przy matce z możliwością stałych kontaktów z ojcem. Po ostatnich wydarzeniach treść pozwu została zmieniona. Sprawa rozwodowa ma się odbyć lada dzień. Wzajemne relacje małżonków i obowiązki rodzicielskie zostaną uregulowane decyzją sądu. Wszyscy w Więcborku wiedzą, że Mirosław F. to niespotykanie spokojny człowiek. Taki, co to by nawet muchy nie skrzywdził. Dobra opinia u sąsiadów, solidny w pracy, żadnych wizyt policji. Nagle, nie wiadomo na jakiej podstawie, przypięto mu łatkę w postaci „Niebieskiej Karty”, która jednoznacznie kojarzy się z damskim boksem. Jak to jest, że bez żadnego dochodzenia, wywiadu czy decyzji zabiera się dziecko z domu?
– Nie mogę odnieść się do konkretnego przypadku. Obowiązuje mnie tajemnica służbowa – mówi Tomasz Siekierka, dyrektor MGOPS w Więcborku, który dodaje, że wystarczy powzięcie informacji o możliwości zaistnienia przemocy w rodzinie, nie tylko fizycznej, ale również psychicznej, a ośrodek ma obowiązek wszczęcia procedury „Niebieskiej Karty”. Co dalej dzieje się, kiedy taka karta zostanie już założona i urzędnicza machina jest wprawiona w ruch?
– Dalej sprawą zajmuje się zespół interdyscyplinarny. Tam zostaje przekazana Karta. Przewodniczący zespołu w ciągu 3 dni powołuje grupę roboczą, która składa się, w zależności od potrzeb, z różnych fachowców. Ta grupa rozmawia ze stronami, ale bez konfrontacji. W sytuacji, kiedy widzimy taką potrzebę, standardowo proponujemy ofiarom przemocy pomoc doraźną. Może to być na przykład umieszczenie w ośrodku dla ofiar przemocy. Najbliższy jest w Tucholi. Pobyt w takim ośrodku może trwać do 3 miesięcy i jest bezpłatny. Osoba jest tam umieszczana bez decyzji administracyjnej i za zgodą tej osoby. Założenie procedury „Niebieskiej Karty” nie jest oskarżeniem czy wyrokiem. Obie strony są traktowane jednakowo. Wszystko objęte jest tajemnicą i dzieje się poza ośrodkiem – mówi Tomasz Siekierka.
Pan dyrektor przyznaje, że procedura „Niebieskiej Karty” może być wszczęta na podstawie zwykłego pomówienia, co wskazuje na niedoskonałości tej formy. Wydaje się, że w tym konkretnym przypadku MGOPS wyskoczył przed orkiestrę. Po pierwsze, przecież lada chwila o dalszych losach tej rodziny zdecyduje sąd, więc po co jeszcze uruchamiać urzędników? Po wtóre, dlaczego ośrodek podczas oceny sytuacji nie uwzględnił wiedzy, którą wcześniej przekazał mu Mirosław F.? Niestety, jak zwykle w takich przypadkach, najbardziej pokrzywdzone będzie niczemu dziecko.