Powiat

Postawił na nogi wszystkie służby

Robert Lida, 14 wrzesień 2023, 11:55
Średnia: 0.0 (0 głosów)
W ubiegły czwartek nieznany mężczyzna zadzwonił na numer 112 i poinformował, że między Komierowem a Przepałkowem doszło do wypadku drogowego, a w samochodach, które w nim uczestniczyły, są zakleszczone osoby. Na miejsce wysłano 5 zastępów straży pożarnej, 3 karetki pogotowia, a nawet śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Okazało się, że to był fałszywy alarm. Policja szuka autora tego idiotycznego żartu.
Postawił na nogi wszystkie służby

Do Przepałkowa wysłano między innymi trzy karetki pogotowia

Zgłoszenie o wypadku wpłynęło przed godziną 8.00. Operator wojewódzkiego centrum powiadamiania ratunkowego uruchomił procedury związane z ratownictwem medycznym i jednocześnie skontaktował się z dyżurnymi komend straży pożarnej i policji w Sępólnie. 
– Zgłaszający informował, że między Komierowem a Przepałkowem doszło do wypadku drogowego. Miały się zderzyć dwa samochody. Wypytywany przez operatora WCPR powiedział, że w samochodach są zakleszczone osoby. Mówił drżącym głosem, sprawiał wrażenie, jakby tam faktycznie był. Ponieważ nie był w stanie precyzyjnie określić miejsca zdarzenia, oprócz naszych zastępów zaalarmowałem ochotników z Sośna i z Komierowa. Założyłem, że jeśli jest to na drodze Komierowo – Przepałkowo, to pierwsze na miejscu będzie Komierowo. Jeśli gdzieś na drodze krajowej w kierunku Obodowa, to pierwsze będzie Sośno. Cały czas byłem w łączności z załogą śmigłowca LPR. Pilot krążył wokół i niczego nie dostrzegł. Muszę przyznać, że zgłaszający był bardzo wiarygodny – mówi Mirosław Tyda, który w tym czasie jako dyżurny Powiatowego Stanowiska Kierowania Komendy Powiatowej PSP w Sępólnie dowodził akcją. Jego słowa potwierdza st. bryg. Maciej Suchomski, komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Sępólnie, który wielokrotnie odsłuchiwał zapis rozmowy ze zgłaszającym zdarzenie. 
Oprócz wspomnianych zastępów OSP Komierowo i Sośno na miejsce zadysponowano dwa zastępy ratowników oraz samochód operacyjny z dowódcą z Jednostki Ratowniczo – Gaśniczej w Sępólnie. Poza śmigłowcem LPR przyjechały także trzy zespoły ratownictwa medycznego, w tym jeden z Gostycyna, a także patrol policji. Wszystko niepotrzebnie, ponieważ był to fałszywy alarm. 
Trudno słowami określić zachowanie nieodpowiedzialnego żartownisia. To po prostu idiota. Nie chodzi bynajmniej o koszty tej ogromnej operacji, które oczywiście są wysokie i my, podatnicy, póki co będziemy musieli je ponieść. Chodzi o to, że w tym samym czasie gdzieś na drugim końcu województwa, na drugim końcu powiatu czy w gminie Gostycyn ktoś naprawdę mógł potrzebować pomocy. Tak też było w tym przypadku. W Grudziądzu był prawdziwy wypadek, do którego wzywano śmigłowiec LPR. 
Autora fałszywego alarmu poszukuje policja. Według naszych nieoficjalnych informacji ta osoba została już wytypowana. 
– To musi trochę potrwać. Myślę, że ten tydzień przyniesie przełom w tej sprawie. Czynności prowadzimy pod kątem artykułu 66. Kodeksu wykroczeń – mówi mł. insp. Lech Zajączkowski, zastępca komendanta powiatowego policji w Sępólnie.
Wspomniany artykuł 66. Kw za bezprawne wywołanie alarmu lub blokowanie telefonicznego numeru alarmowego przewiduje karę aresztu, karę ograniczenia wolności albo grzywny w wysokości 1.500 zł. Mamy nadzieję, że sąd w tym przypadku zastosuje najwyższy wymiar kary, choć i tak jest on śmiesznie niski, a dodatkowo obciąży dowcipnisia kosztami akcji, z opcją zamiany na pracę w kamieniołomach.