Sypniewo
Powiat narobił bałaganu, niech teraz posprząta
List do redakcji
Mieszkam w Sypniewie przy ulicy Parkowej 4a od 1974 roku. Do emerytury pracowałam w Gospodarstwie Pomocniczym przy Zespole Szkół Centrum Kształcenia Rolniczego w Sypniewie na różnych stanowiskach. Pracowało się tu i mieszkało bardzo dobrze do dnia 17 maja 2022 roku. W tym dniu pan Romuald Adamski znieważył mnie i moich sąsiadów. Odbyło się to w obecności jego brata, zięcia i dwóch pań, które przyjechały z Bydgoszczy na wizję do gorzelni. W obecności tych osób określił nas jako pegeerusy i chadziaje. Oprócz tego użył słów alkoholicy i pijacy.
Wobec powyższego ja i moi sąsiedzi czujemy się obrażeni i znieważeni. Wobec powyższego oczekujemy od ww. pana przeprosin.
(trzy nazwiska i podpisy mieszkańców budynku przy Parkowej 4 w Sypniewie)
Powyższy list do naszej redakcji osobiście przywiozły osoby, które się pod nim podpisały. Nie on jednak stanowi sedno sprawy, o której chcemy napisać w tym artykule. Kiedy sprzedawano Zespół Pałacowo-Parkowy w Sypniewie oraz Gospodarstwo Pomocnicze ZSCKR, byliśmy przekonani, że do takich sytuacji będzie dochodziło. Nie myliliśmy się.
Sprzedano nieruchomości, w których ciągle mieszkają ludzie, głównie osoby starsze, schorowane. Mamy więc sytuację, w której powstały mieszkalne enklawy wyjęte ze sprzedaży. Przykładem może być słynna „palmiarnia”, o której niedawno pisaliśmy. Mieszkańcy rozsianych po okolicy budynków jakoś muszą do nich dotrzeć. W związku z tym powstała siatka ciągów komunikacyjnych wrośniętych w prywatną własność. Na tym tle rodzą się sąsiedzkie nieporozumienia.
Mieszkańców posesji przy ulicy Parkowej 4 od dawna nurtuje jeszcze jeden problem. Otóż ich życie jest zagrożone. Na ten temat pisaliśmy już dwukrotnie. W bezpośrednim sąsiedztwie posesji na granicy parku rośnie wiekowa topola, która jest mocno pochylona w jej kierunku. Na miejscu byliśmy dwukrotnie po wichurach. Ostatnio od topoli oderwał się potężny konar, który spadł wprost na budynek, a właściwie barak o lichej konstrukcji. Mało tego, obok drzewa codziennie przechodzą uczniowie ZSCKR, którzy udają się na zajęcia do tak zwanej ,,mechanizacji”. Pochyłe i kruche drzewo to jedno. Istnieje też groźba, że na mieszkalny barak runie komin pobliskiej gorzelni. Gołym okiem widać, że konstrukcja jest mocno odchylona od pionu. Na zdjęciach, które nam pokazano, wyraźnie widać pęknięcia na kominie oraz metalowy pierścień, który całkowicie od niego odpadł. Na temat tych zagrożeń pisaliśmy dwukrotnie, ale do dziś nic w tej sprawie nie zrobiono. Jedyną osobą, która zareagowała po ostatnim artykule, był Tomasz Fifielski z Urzędu Miejskiego w Więcborku.
– Pojechałem na miejsce, obejrzałem to wszystko i umówiłem się z panem Adamskim. Moim zdaniem ze względów bezpieczeństwa drzewo należy usunąć. Ono w środku jest puste, a korzenie są na wierzchu. Aby usunąć to drzewo trzeba na jakiś czas zdjąć przebiegająca tuż obok linię energetyczną. Zaoferowałem, że jako gmina załatwimy z Eneą zdjęcie tej linii na czas wycinki oraz zapewnimy fachowców. Tym bardziej że w pobliżu są należące do gminy punkty świetlne. Pan Adamski przystał na tę propozycję. Miał jedynie uzyskać zgodę konserwatora zabytków na wycinkę. Ta rozmowa odbyła się w lutym. Czekam na pozwolenie i sygnał do działania – mówi Tomasz Fifielski.
Niestety, wiekowa topola jak zagrażała mieszkańcom, tak zagraża. Kiedy mieszkańcy Parkowej 4 po raz kolejny poprosili o interwencję, uznaliśmy, że samo pisanie nie ma już sensu. Zorganizowaliśmy spotkanie z wicestarostą Andrzejem Marachem, które miało miejsce w ubiegły czwartek. Wzięła w nim udział również Ewa Zygmunt-Lorbiecka, dyrektor wydziału geodezji, kartografii i nieruchomości starostwa powiatowego. Tak się składa, że starosta Marach bezpośrednio uczestniczył w podziale nieruchomości w Sypniewie. Kilka godzin później odbyła się wizja na miejscu, w Sypniewie.
– Rozmawiałem na ten temat z panem Adamskim, który przekazał mi, że wystąpił do konserwatora zabytków o zgodę na wycinkę topoli, która moim zdaniem powinna stamtąd zniknąć. Niestety, takiej zgody nie uzyskał. Jest jedynie zgoda na jej podcięcie. Nie można jednak tego wykonać teraz ze względu na okres ochronny ptactwa. Może to być zrobione dopiero jesienią. Jeżeli chodzi o komin, to wystąpiłem w tej sprawie o wyjaśnienia do powiatowego inspektora nadzoru budowlanego – mówi wicestarosta Andrzej Marach.
Przy okazji wypłynęła sprawa swobodnego dojazdu do Parkowej 4. W planie podziału nieruchomości, który jest integralną częścią aktu notarialnego dla tej nieruchomości, na dojazd i dojście wyznaczono jedynie pas gruntu o szerokości 4 metrów. Jeśli właściciel parku i gorzelni zacznie teraz grodzić swoje nieruchomości zgodnie z przyjętym podziałem, to mieszkańcy Parkowej nie dojadą do swojej posesji, tym bardziej że na środku tej niby-drogi znajduje się wielka studnia niewiadomego przeznaczenia. W tej kwestii do Romualda Adamskiego nie można mieć pretensji. To wina tych, którzy dzielili powiatowe włości przed sprzedażą. Niestety, powiat miał wtedy tylko na uwadze pieniądze uzyskane ze zbycia, a nie dobro mieszkańców czy ewentualne konflikty, które ta sytuacja mogłaby prokurować. Mamy nadzieję, że o Parkowej 4 w Sypniewie nie będziemy musieli już więcej pisać.