Powiat

Powiat pomaga Ukrainie

Robert Środecki, 10 marzec 2022, 10:37
Średnia: 0.0 (0 głosów)
W niedzielne popołudnie spod siedziby firmy PHENIX w Sępólnie na granicę wyruszył transport z darami dla uchodźców z Ukrainy. W wielu miejscach powiatu trwają zbiórki najpotrzebniejszych rzeczy. W akcje zaangażowały się szkoły, sołectwa, jednostki OSP, prywatne firmy i zwykli mieszkańcy.
Powiat pomaga Ukrainie

Mieszkańcy dostarczali potrzebne rzeczy do siedziby firmy PHENIX

Powiat pomaga Ukrainie

W weekend pierwsi uchodźcy pojawili się na Krajnie

Mieszkańcy powiatu sępoleńskiego oraz obywatele Ukrainy przebywający na Krajnie spisali się na medal. Za pośrednictwem facebooka i i innych portali społecznościowych w błyskawicznym tempie zorganizowali liczne zbiórki najpotrzebniejszych rzeczy dla uchodźców z Ukrainy. W to przedsięwzięcie zaangażowało się wiele firm i instytucji. Mieszkańcy przywozili dary do wyznaczonych punków. W niedzielne popołudnie spod siedziby firmy PHENIX w kierunku wschodniej granicy wyruszyły dwa samochody dostawcze wypełnione prowiantem. 
– Te samochody z najpotrzebniejszymi rzeczami jadą na granicę. Wrócą nimi nie tylko kierowcy, ale również rodziny naszych pracowników. Mamy dla nich kwatery – powiedziała nam koordynatorka akcji. 
Trzeci samochód dostawczy wypełniony darami udał się w kierunku Lutówka, gdzie część uchodźców została zakwaterowana. Obywatele Ukrainy, którzy opuścili ojczyznę w trosce o własne zdrowie i życie, pojawili się na Krajnie w poniedziałek. 
 
 

Uchodźcy na Krajnie

Od kilku dni na Krajnie przebywają uchodźcy wojenni z Ukrainy i ciągle przybywają nowi. Ich podróż z rodzinnych stron trwała kilka dni. W poniedziałek odwiedziliśmy jedną z rodzin, która od niedzieli mieszka w Lutówku. 

– Przyjechaliśmy tutaj z z Winnicy, miejscowości położonej w centralnej Ukrainie około 500 kilometrów od granicy. Z rodzinnych stron wyruszyliśmy w czwartek o godzinie 11.00. Na miejsce dotarliśmy w niedzielę wieczorem. Podróż była bardzo ciężka – mówi nasza rozmówczyni, która na Krajnę przybyła z teściową i dziećmi. Początkowo rodzina przez kilkanaście godzin podróżowała samochodem. Kolejka na granicy wynosiła około 30 kilometrów. – Ostatnie 12 kilometrów przed granicą szliśmy pieszo, bo tak było szybciej. Potem jechaliśmy autobusem nainne przejście. Tam rozdzielili nas z mężem, który musiał zostać na Ukrainie. Ostatni etap pokonaliśmy pociągiem i tak dojechaliśmy do Przemyśla. Odprawa po ukraińskiej stronie trwała bardzo długo – relacjonuje Ukrainka mieszkająca od kilku dni w Lutówku. 

Uchodźcy po polskiej stronie granicy otrzymali wodę i pakunki z jedzeniem. Dla małych dzieci przygotowane były pampersy i koce. Z przejścia granicznego uchodźców na Krajnę przywiózł bus należący do jednej z sępoleńskich firm przewozowych. Nasza rozmówczyni ma wiele powodów do obaw. Jej mąż i brat, który prawdopodobnie zostanie wcielony do wojska, zostali na Ukrainie. 
– Boimy się. Nie wiemy, co dalej będzie, ale co mamy robić? Po drodze widzieliśmy masę sprzętu wojskowego, głównie czołgów. Od strony Krymu idzie taka kolumna rosyjskiego wojska, która nie ma końca. Na Ukrainie rozpoczęła się wielka grabież. Rosyjscy żołnierze plądrują i okradają mieszkania. Brakuje im jedzenia i paliwa – dodaje nasza rozmówczyni.
 Na Krajnie oraz w wielu innych miejscowościach uchodźcom z Ukrainy przychodzi się zmagać z problemami dnia codziennego. W zdecydowanej większości są to skromni ludzie, którzy chcieliby żyć na własny rachunek. Nie chcą żyć z tego, co ktoś im podaruje. Marzy im się praca i wysłanie dzieci do szkoły. W ogromnym domu, w którym zamieszkują, póki co brakuje mebli oraz sprzętu gospodarstwa domowego pomocnego do normalnego funkcjonowania. Na szczęście w powiecie sępoleńskim nie brakuje ludzi dobrej woli. Świadczą o tym liczne zbiórki i akcje pomocowe. W niedzielę do Lutówka pojechał wypełniony samochód dostawczy z darami dla uchodźców, którzy przyjeżdżają na Krajnę. Z dnia na dzień przybywają nowi. 
– Chciałabym serdecznie podziękować okolicznym mieszkańcom za pomoc. Zbiórka, którą zorganizowaliśmy w Sępólnie, przerosła nasze oczekiwania. Wiele potrzebnych rzeczy, które otrzymaliśmy, trafiło do Lutówka oraz na granicę – mówi Lena, organizatorka i koordynatorka zbiórki w firmie PHENIX w Sępólnie.